- Odpowiada Ci katorżnicza praca na obozach treningowych?
- Generalnie ją uwielbiam. Jestem świeżo po obozie w Cetniewie. Podczas treningów czuję się bardzo dobrze psychicznie i fizycznie. Dają mi poczucie satysfakcji, jeśli idą za tym sukcesy. Po długiej kontuzji wygrałem ostatnio zawody Pucharu Polski. Dawno nie czułem się tak dobrze na planszy.
- Daleko czy blisko jest Ci do wyjazdu na igrzyska olimpijskie?
- System kwalifikacji jest dość skomplikowany. W pierwszej kolejności liczy się drużyna. W przypadku kwalifikacji cała drużyna, czyli trzej floreciści, walczą także w turnieju indywidualnym. Jeśli to się nie uda, to wtedy drugą szansą jest indywidualny ranking światowy.
- Jak przedstawiają się szanse polskiej drużyny?
- Sprawa jest otwarta. Polska jest w tej chwili na 9 miejscu w rankingu. Do końca marca musimy wyprzedzić Niemców i Rosjan. Szanse teoretycznie na to mamy. Musimy jednak w trzech turniejach drużynowych Pucharu Świata walczyć o wysokie lokaty. Musimy osiągać co najmniej półfinały, ale to też nie gwarantuje nam kwalifikacji. Będzie bardzo trudno. W ubiegłym sezonie na Pucharach Świata ani razu nie udało nam się wejść do "ósemki". Udało się tylko na mistrzostwach świata, zajmując czwarte miejsce.
- Próżno szukać Ciebie w czołówce światowej. Zajmujesz w rankingu 90 miejsce.
- Na razie najistotniejsze jest to, co wydarzy się do końca marca, bo do tego czasu liczone są punkty dające szansę występu w igrzyskach. Chciałbym więc do tego czasu znaleźć się około 20 miejsca w rankingu. Wiele zależeć będzie także od tego, ilu Europejczyków, którzy nie zakwalifikowali się z drużyną, będzie na liście przede mną.
- Ostatnie wielkie sukcesy, medale światowych zawodów święciłeś w 2008 roku. Tęsknisz za podobnymi wynikami?
- Zbliżam się do formy sprzed kontuzji. Muszę znaleźć jej potwierdzenie w turniejach międzynarodowych. W ubiegłym roku walczyłem, ale jeszcze czułem skutki urazu barku. Teraz to mi nie doskwiera. Czuję się dobrze. Muszę tylko postawić kropkę nad "i".
- Czujesz, że to ważny etap w Twojej karierze sportowej?
- Na igrzyska w Pekinie [2008 rok - przy. red.] nie awansowałem. Chyba nie byłem jeszcze na nie gotowy. Teraz jestem mocno nastawiony na Londyn. Chociaż przyznam, że dużo motywacji zabrała mi kontuzja. Jestem w wieku najlepszej wydolności, mam spore doświadczenie. Szermierze mogą długo walczyć na planszach. To ważny moment w mojej karierze, ale mam nadzieję, że te najważniejsze są jeszcze przede mną.
- Weekend upłynie pod znakiem pierwszej poważnej próby w tym roku - turnieju Pucharu Świata w Paryżu. Denerwujesz się?
- Nie. Jestem spokojny. Wiem, że solidnie pracowałem na zgrupowaniach. Jestem pewny swoich umiejętności. Jestem też przekonany, że stać mnie na powrót do światowej czołówki.
- Pytam, bo na początku 2010 roku nabawiłeś się poważnej kontuzji barku. Jesteś przesądny?
- Nie. Wtedy to był początek złej passy. Kilka miesięcy później, na zgrupowaniu, uraz barku się odnowił ze zdwojoną siłą. Długo musiałem wracać do zdrowia. Od kilku startów utwierdzam się w tym, że wszystko jest na tyle w porządku, że nie muszę się obawiać.
- Ostatnio o gdańskim florecie mówi się w kontekście odejść zawodniczek do Warszawy. Gdańsk będzie jeszcze stolicą polskiego floretu?
- Mam nadzieję, że w tej kwestii nic się nie zmieni. Ja też chciałbym przyczynić się do tego, aby Sietom AZS AWFiS był nadal najmocniejszy w Polsce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?