Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radość Wybrzeża Gdańsk podszyta lekkim niepokojem

Krzysztof Michalski
Krzysztof Michalski
Fot. Karolina Misztal
Podszyta lekkim niepokojem radość - tak chyba najlepiej można określić nastroje, jakie panują w Wybrzeżu Gdańsk po wygranej z Unią Tarnów.

Gdy po dwunastu biegach niedzielny mecz został zakończony przy wyniku 40:32 dla Wybrzeża, na trybunach zapanowała specyficzna atmosfera. Rozległy się pojedyncze gwizdy, a ogólny nastrój zgromadzonej na stadionie publiczności można było określić jako dość ponury. Spiker musiał wręcz przypomnieć kibicom, że powinni się cieszyć, w końcu ich drużyna wygrała.

Ciężko jednak dziwić się temu, że mimo wygranej fanom daleko było od euforii. Bo zaliczka w wysokości ośmiu punktów absolutnie nie daje gdańszczanom komfortu przed rewanżem w Tarnowie. - Osiem punktów to zarówno dużo, jak i mało. Mogliśmy wygrać wyżej, ale zabrakło nam Oskara Fajfera, a pogoda nie pozwoliła odjechać zawodów do końca. Co by było gdybyśmy dokończyli mecz? Z jednej strony miałem mocną czwórkę na biegi nominowane, z drugiej czekał nas jeszcze jeden wyścig z zastępstwem za Oskara. Ciężko zatem powiedzieć coś konkretnego. Moglibyśmy mieć lepszy wynik, moglibyśmy mieć też jednak gorszy - mówi Mirosław Kowalik, trener Wybrzeża.

W obozie tarnowskiej Unii również przeważają raczej ostrożne komentarze. - To, czy osiem punktów to dużo czy mało, okaże się po meczu rewanżowym, gdy zobaczymy, czy uda nam się odrobić straty. Wszystko zweryfikuje tor. Prawie wszystkie mecze u siebie wygrywaliśmy wyżej, niż ośmioma punktami, ale finał to co innego - twierdzi Paweł Baran, szkoleniowiec tarnowian.

Gdańszczanie nie mają w tym sezonie szczęścia do starć z Unią. Ekipa z Tarnowa drugi raz przyjechała do Gdańska i drugi raz trzeba było przedwcześnie zakończyć mecz. Szkoda, bo abstrahując od tego, czy trzy kolejne biegi skończyły by się po myśli Wybrzeża, kibice w Gdańsku oglądali po prostu bardzo dobre zawody. Na stadionie przy ul. Zawodników dawno nie widziano tak wielu mijanek w jednym meczu. - To dzięki temu, że zrobiliśmy bardziej przyczepną niż zwykle nawierzchnię. Mieliśmy przez to trudną przeprawę z komisarzem toru i sędzią. W Polsce walczymy trochę z wiatrakami, bo wszyscy chcą twardych torów, a dzisiaj mieliśmy przykład na to, że nieco bardziej przyczepna nawierzchnia sprzyja widowisku - tłumaczy Kowalik, który na pomeczowej konferencji prasowej przez pomyłkę mówiąc o rewanżu w Tarnowie powiedział o jeździe w... Toruniu. Tarnowscy dziennikarze od razu stwierdzili, że Kowalik szykuje się już do barażowych starć z Get Well Toruń. - Specjalnie tak mówię, na przekór. Myślę, że Unia znacznie lepiej poradzi sobie w barażach z Toruniem. Wierzę, że ostatni raz w tym roku przygotowywaliśmy tor do jazdy - odciął się trener Wybrzeża.

Wciąż jednak nie wiadomo, czy przegrany w finale Nice 1. Ligi Żużlowej pojedzie w barażach z Get Well. Torunianie zajęli ostatnie miejsce w tabeli PGE Ekstraligi, a pozycję barażową zajął GKM Grudziądz, ale wciąż możliwym jest, że ROW-owi Rybnik zostaną odebrane punkty zdobyte przez przyłapanego na dopingu Grigorija Łagutę. Wówczas to rybniczanie spadną z ligi, a Get Well awansuje na miejsce barażowe. Decyzja w sprawie Rosjanina ma zapaść dziś. Dodajmy, że w niedzielnych półfinałach ekstraligi padły remisy, a to oznacza, że w finale pojadą Unia Leszno i Sparta Wrocław.

TOP sportowy: zobacz hity internetu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki