Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radość i trochę bólu

Janusz Woźniak
Na torze w Bydgoszczy o zwycięstwo będzie trudniej niż w meczu z Lokomotiv
Na torze w Bydgoszczy o zwycięstwo będzie trudniej niż w meczu z Lokomotiv Tomasz Bołt
Pierwsze podejście żużlowców Lotosu Wybrzeża po bonusowy punkt nie okazało się trudnym zadaniem. Zgodnie z oczekiwaniami zespół Lokomotivu Daugavpils nie był zbyt wymagającym rywalem. Osłabieni kadrowo Łotysze tylko do trzeciego wyścigu niedzielnego meczu nawiązywali wyrównaną walkę, aby ostatecznie dać się pokonać gospodarzom 61:29.

Po meczu najszczęśliwszym bodaj człowiekiem w gdańskiej ekipie był Dawid Stachyra. Na przebudzenie tego zawodnika musieliśmy czekać aż do ósmej kolejki spotkań. Osiem zdobytych punktów, w tym dwa wygrane wyścigi, pokazują że Stachyra wraca do dyspozycji, którą prezentował w poprzednim sezonie.

- Dobrze, że nie straciłem głowy, kiedy w pierwszym swoim wyścigu przyjechałem ostatni. Okazało się, że wystarczy zmienić zębatkę, dodać mocy i w kolejnych wyścigach było już naprawdę dobrze. Tu nawet nie chodzi o punkty, które zdobyłem, bo przeciwnik był raczej słaby. Chodzi o to, że wreszcie byłem szybki na starcie, a i na dystansie potrafiłem powalczyć. To już była taka jazda, która mnie samemu sprawiała radość. Mam nadzieję, że podobnie będzie w następnych meczach. Na mecz z Lokomotivem miałem do dyspozycji tylko jeden silnik, bo drugi rozsypał mi się w tygodniu, w trakcie turnieju mistrzostw Polski. Na szczęście w Gdańsku pomógł mi Magnus Zetterstroem, który pożyczył mi swój silnik. Bardzo mu za to dziękuję, podobnie jak kibicom, którzy po meczu dziękowali mi za dobrą jazdę. Wiem, że wcześniej mieli do mnie, słuszne zresztą, pretensje, ale ich postawa po meczu jest dla mnie budująca. To oznacza, że mnie nie skreślili i nadal we mnie wierzą. Myślę, że każdemu sportowcowi potrzebne są takie gesty fanów - powiedział nam Stachyra.

Mimo wysokiego zwycięstwa Lotosu powodów do radości nie miał Renat Gafurow. W 11 wyścigu wjechał w niego Wadim Tarasienko. Wypadek wyglądał na groźny, na tor wyjechała karetka, ale Gafurow zdołał się pozbierać i wystartował w powtórce. Po meczu okazało się, że ma poważnie poparzoną nogę, a wczoraj był pod opieką lekarzy w Gdańsku.

- Nie jest dobrze - przyznał w rozmowie. - Nie mam do Wadima pretensji, chociaż tej kolizji na pewno można było uniknąć. Taki jest jednak żużel, że czasami - szczególnie młodzi zawodnicy - nie potrafią na torze myśleć i wybierać najlepszych rozwiązań. Efekt jest taki, że musiałem zrezygnować z wtorkowego startu w lidze szwedzkiej, ale może uda mi się w środę pojechać w Anglii. Pod koniec tygodnia pojawię się na treningach w Gdańsku i to od trenera, a także mojej dyspozycji fizycznej zależeć będzie, czy znajdę się w składzie na najbliższy mecz z Polonią w Bydgoszczy - zakończył Gafurow.

Po ośmiu ligowych kolejkach tabela pierwszej ligi żużlowej wyraźnie podzieliła się na dwie części. Praktycznie już wiadomo, kto w finałowej części sezonu pojedzie w najlepszej czwórce zespołów, z których dwa awansują do ekstraligi. Dziś pierwszy jest GTŻ Grudziądz, a kolejne miejsca zajmują Lotos, Polonia Bydgoszcz i Start Gniezno. To mecze z tymi drużynami będą dla gdańszczan najważniejsze, zdobyte w nich punkty bonusowe będą miały podwójną wagę.

Najbliższy mecz żużlowców Lotosu Wybrzeża, w niedzielę z Polonią w Bydgoszczy, zapowiada się więc superinteresująco.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki