Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni PiS biją rekordy nieobecności w Radzie Miasta Gdańska. Rekordzisty nie było aż 18 razy

Ewelina Oleksy
Po stronie Klubu PiS często widać puste miejsca w ławach Rady Miasta Gdańska
Po stronie Klubu PiS często widać puste miejsca w ławach Rady Miasta Gdańska Karolina Misztal
Piotr Czauderna, Jerzy Milewski, Piotr Walentynowicz oraz Anna Kołakowska. To najwięksi nieobecni tej kadencji w Radzie Miasta Gdańska. Wszyscy są z PiS. I w ciągu trzech ostatnich lat opuszczali sesje oraz posiedzenia komisji wyjątkowo często. Rekordzistą, jeśli chodzi o nieobecności na sesjach, jest radny Czauderna. Nie było go aż 18 razy.

- Tak wysokiej nieobecności wśród radnych jeszcze nigdy nie było! Ta kadencja się tym odznacza. Rekordzista posiedzenia komisji opuścił ponad 50 razy - wskazuje Bogdan Oleszek (PO), szef Rady Miasta Gdańska.

W ramach noworocznego podsumowania, przyjrzeliśmy się statystykom prowadzonym przez Biuro Rady Miasta od początku tej kadencji, czyli przez ostatnie trzy lata. Rzeczywiście nie wyglądają one zbyt dobrze. Zwłaszcza po stronie Klubu PiS.

Dwunastu radnych tej partii, po trzech latach kadencji, ma już w sumie 251 nieobecności na sesjach i komisjach Rady Miasta. Kto najbardziej miga się od pracy? Rekordzistą, jeśli chodzi o liczbę opuszczonych sesji Rady Miasta, jest Piotr Czauderna (PiS) z 18 nieobecnościami. Nie było go też na 39 posiedzeniach komisji, w których zasiada.


Czytaj też: Dzień otwarty Rady Miasta Gdańska [ZDJĘCIA]

-Te nieobecności związane są z jednej strony z moimi obowiązkami zawodowymi [radny jest szanowanym chirurgiem - dop.red.], a z drugiej z aktywnością u prezydenta RP. Kandydując do Rady Miasta nie byłem w stanie przewidzieć, jak się życie potoczy i że zostanę członkiem Narodowej Rady Rozwoju. Wiele z nieobecności wynika z mojej konieczności bycia w Warszawie w związku z pracą dla prezydenta RP. Wiem, że nieobecności w Radzie Miasta mam dużo i tego nie ukrywam, ale gdy się spojrzy na ilość wysłanych interpelacji, to jestem jednym z najaktywniejszych na tym polu radnych- mówi Piotr Czauderna.

Drugie miejsce, jeśli chodzi o opuszczanie sesji, ma Jerzy Milewski (PiS ) - nie było go na 15 sesjach, ale za to aż na 51 posiedzeniach komisji! I to widać na sesjach, na których radny jest i zabiera głos, bo często zadaje pytania, na które w odpowiedzi dostaje burę. że gdyby był na komisji, to by wiedział, bo tam sprawę szczegółowo omawiano.

Nie najlepiej wypada też radny Piotr Walentynowicz - 14 nieobecności na sesjach i 41 na komisjach. Ranking największych nieobecnych zamyka Anna Kołakowska (PiS) z wynikiem 7 nieobecności na sesjach, 31 na komisjach. Pozytywnie, na tle partyjnych kolegów wyróżnia się radna PiS Anna Wirska, która nie opuściła żadnej sesji, oraz radni Dorota Dudek (1 opuszczona sesja), Piotr Gierszewski (1 opuszczona sesja), Jacek Teodorczyk (1 opuszczona sesja) oraz Łukasz Hamadyk (1 opuszczona sesja). Choć akurat ten ostatni jest w PiS na wylocie. Nadal zasiada w klubie radnych tej partii, ale toczy się sprawa o usunięcie go z PiS.

Dla porównania, po stronie radnych Platformy Obywatelskiej najwięcej nieobecności w ciągu ostatnich trzech lat mają: Andrzej Kowalczys - 3 razy nie było go na sesjach i 8 na komisjach, Lech Kaźmierczyk- 3 nieobecności na sesjach i 7 na komisjach, Jarosław Gorecki- 3 opuszczone sesje i 4 komisje, Mirosław Zdanowicz- 2 sesje i 5 komisji. Pozostali radny tego klubu albo nie opuścili żadnej sesji, albo tylko jedną. Nieobecności na posiedzeniach komisji też mają pojedyncze.

- Ponad 250 nieobecności nabitych na licznik przez 12 radnych PiS w trzy lata to sytuacja skandaliczna! Debaty na sesjach coraz częściej nie są z tego powodu merytoryczne i zamieniają się w jatki polityczne nie mające nic wspólnego z faktami - ubolewa Piotr Borawski, szef Klubu PO. - Zjawisko nasila się wraz z liczbą stanowisk w spółkach i urzędach, które otrzymują radni PiS. Widać wyraźnie, że dla niektórych synekury są istotniejsze od pracy, do której wybrali ich gdańszczanie.Zgodnie z prawe, nikt nie jest jednak w stanie odwołać radnego z uwagi na nieobecności. Ustawodawca uznał, że radny otrzymał swój mandat z woli wyborców i tylko wyborcy mogą go rozliczyć z tego jak ich reprezentował - komentuje Piotr Borawski.

Zgodnie z regulaminem, za nieobecności potrącane są diety, czyli wynagrodzenie radnych, które wynosi około 2,6 tys. złotych miesięcznie. Jak informuje „Dziennik Bałtycki” Piotr Spyra, szef Biura Rady Miasta Gdańska, za nieobecność na sesji potrącane jest 20 procent diety, za nieobecność na komisji 15 procent, a za nieobecność na 1/3 głosowań - 10 procent.

POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki