Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radio Gdańsk tłumaczy się z decyzji o nieprzyznaniu Złotego Klakiera. Władze stacji przekonują, że to nie była polityczna decyzja

Ewelina Oleksy
Ewelina Oleksy
Radio Gdańsk tłumaczy się z decyzji o nieprzyznaniu Złotego Klakiera. Władze stacji przekonują, że to nie była polityczna decyzja
Radio Gdańsk tłumaczy się z decyzji o nieprzyznaniu Złotego Klakiera. Władze stacji przekonują, że to nie była polityczna decyzja Karolina Misztal
Decyzja prezesa Radia Gdańsk o rezygnacji z przyznania w tym roku nagrody Złotego Klakiera dla najdłużej oklaskiwanego filmu na festiwalu w Gdyni odbiła się głośnym echem w całej Polsce. Dziś władze stacji tłumaczą szerzej jej powody. I zaprzeczają, że była to decyzja polityczna.

Wojciech Smarzowski odbierając w sobotę podczas gali finałowej festiwalu w Gdyni nagrodę publiczności: "Nie ma co tyle klaskać, bo ktoś policzy".

W piątek prezes Radia Gdańsk Dariusz Wasielewski opublikował oświadczenie, w którym ogłosił, że stacja rezygnuje w tym roku z przyznania nagrody Złotego Klakiera. Tłumaczył w nim, że zaistniała sytuacja "uniemożliwiająca obiektywną ocenę prawidłowości
przeprowadzonych pomiarów długości oklasków publiczności po poszczególnych pokazach filmów, prezentowanych podczas trwającego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni".

Jednak jak ustalił "Dziennik Bałtycki" w nieoficjalnych rozmowach z pracownikami Radia Gdańsk, prawdziwy powód miał być inny. Do piątkowego poranka pozycję lidera miał bowiem film "Kler" Wojciecha Smarzowskiego, który na festiwalu oklaskiwano ponad 11 minut. Jeszcze w piątek w porannym serwisie informacyjnym można było o tym usłyszeć na antenie stacji. Ale władzom publicznej rozgłośni miało to być nie w smak. Jak słyszymy od pracowników Radia Gdańsk, miała się pojawić sugestia od szefostwa, by tej informacji nie powtarzać w serwisach. Miał też paść pomysł, by jeszcze raz przeprowadzić pomiary oklasków. Ostatecznie o godz. 14 prezes wydał oświadczenie, że Złotego Klakiera w tym roku nie będzie.

Co ciekawe, wczoraj wieczorem do oświadczenia prezesa na stronie RG dodano informację, że najdłużej oklaskiwanym filmem festiwalu był "Jak pies z kotem" Janusza Kondratiuka, który zebrał 11 minut 27 sekund braw. To przeczyło słowom prezesa o tym, że nie udało się obiektywnie ocenić długości oklasków publiki.

Odwołaniu przyznania nagrody Złotego Klakiera >>>

Po godzinie informację o tym, że to film Kondratiuka zdobył najdłuższe brawa, Radio Gdańsk ze swojej strony usunęło. Nie wspomniano też o tym, że projekcja filmu "Jak pies z kotem" odbyła się już po wydaniu przez prezesa oświadczenia o wycofaniu się z przyznania w tym roku nagrody. Na władze stacji, w mediach społecznościowych i na portalach informacyjnych, posypały się gromy.

Dziś publiczna rozgłośnia dementuje, jakoby decyzja o odwołaniu Złotego Klakiera, miała podłoże polityczne. Poniżej wyjaśnienia, jakie opublikowało niedawno Radio Gdańsk:

"Po opublikowaniu w piątek 21 września informacji o nieprzyznaniu tegorocznego "Złotego Klakiera", w mediach i serwisach społecznościowych pojawiły się zarzuty o rzekomo politycznych motywach tej decyzji. Do piątku rano liderem "wyścigu" był bowiem film "Kler". Zarzuty te nie są zgodne z prawdą, dlatego precyzyjnie wyjaśniamy, dlaczego w 2018 r. Klakiera nie przyznaliśmy.
"Złoty Klakier" to nagroda Radia Gdańsk przyznawana od lat. Jednak RG jest wyłącznie "pośrednikiem". O wyborze nagrodzonego filmu decydują bowiem widzowie w Teatrze Muzycznym w Gdyni, którzy długością czasu trwania oklasków wskazują zwycięzcę rywalizacji. Film najdłużej oklaskiwany zdobywa tytuł "Złotego Klakiera". Proste? Tak. Ale w tym roku pojawił się kłopot.
W latach ubiegłych organizatorzy Festiwalu przedstawiali widzom reżysera i ekipę filmową przed projekcją filmu. Dlatego, po zakończeniu pokazu, brawa rozbrzmiewały aż do naturalnego wyciszenia. A czas trwania aplauzu odnotowywali pracownicy Radia Gdańsk, rejestrując oklaski. W tym roku sytuacja uległa pozornie drobnej zmianie. Reżyser i ekipa filmowa zaczęli pojawiać się na scenie po zakończonym pokazie filmu, a nie przed projekcją. Efekt? Część ekip nie chciała czekać na zakończenie ciągnących się oklasków, więc pojawiając się na scenie w czasie braw doprowadzali do ich szybszego wyciszenia.
W taki właśnie sposób nienaturalnie przerwano oklaski po filmach "Zimna wojna" i "Kamerdyner". W tych przypadkach pojawienie się osoby prowadzącej pokaz i zapowiedź pojawienia się ekipy filmowej wyciszyła aplauz.
Prowadząca pokaz - zapraszając na scenę filmowców - miała świadomość, że zaburza proces rejestracji oklasków.
W przypadku innych filmów, jak np. "Kler" i "Jak pies z kotem" pojawienie się ekip filmowych nie przerwało oklasków, a zdaniem części obserwatorów, nawet je przedłużyło.ała ta sytuacja spowodowała, że w ocenie prezesa Radia Gdańsk Dariusza Wasielewskiego, nie można było obiektywnie przyznać nagrody "Złotego Klakiera". W przypadku kilku filmów sztucznie przerwano bowiem owację, a w innych przypadkach publiczność miała możliwość klaskania dłużej.
Jednak główny wątek, jaki podchwycono w wielu mediach, dotyczył faktu, że w chwili, gdy prezes Wasielewski zdecydował o rezygnacji z przyznania nagrody, liderem zestawienia był film "Kler".
Decyzję prezesa Radia Gdańsk połączono z tym faktem i rozgłośni przypisano motywy polityczne.
- Żałuję, że nie przyznajemy nagrody w tym roku, ale w mojej ocenie doszło do błędów w pomiarach, nie zachowano równych szans dla wszystkich - mówi Dariusz Wasielewski, prezes Radia Gdańsk. - W mojej ocenie decyzja o nieprzyznaniu nagrody w tym roku była konieczna.
Czy radio popełniło błąd? - Nie przewidzieliśmy wszystkich skutków zmiany organizacyjnej polegającej na zapraszaniu ekip filmowych po pokazie filmu - przyznaje prezes Wasielewski. - A ta zmiana okazała się kluczowa w całej tej sprawie."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki