Grasz w Polsce drugi sezon z rzędu. Jak się u nas czujesz?
- Bardzo lubię Polskę. Podoba mi się miasto Sopot i jego okolice. I to bardziej niż Muszyna, ponieważ nad Bałtykiem można milej spędzić czas. Cieszy mnie także to, że mogłam tutaj spotkać tak wielu ciekawych ludzi.
W zeszłym sezonie występowałaś w zespole z Muszyny, który w ostatnim czasie jest zawsze faworytem do złota. Teraz grasz dla Sopotu, dla którego taki medal będzie wielkim sukcesem. Zgodzisz się z tym?
- W ubiegłym roku Muszynianka także była faworytem do złota, a to drużyna z Sopotu je zdobyła. Myślę, że w tym sezonie będzie powtórka z poprzedniego i że to Sopot wygra ligę! Muszę się jednak zgodzić z tym, że drużyna z Muszyny rozgrywa wspaniały sezon.
Ten sezon należy do Ciebie. Jak to jest, że jesteś w tak wysokiej formie?
- Myślę, że moja "wysoka forma" wynika z mojej miłości do sportu. To proste - gdybym nie kochała siatkówki, to nie chciałabym tak grać. Uwielbiam grać, uwielbiam - jak chyba każdy - zdobywać punkty i jestem bardzo zdeterminowana, aby rywalizować z innymi.
Jak się czujesz jako liderka zespołu?
- Nie sądzę, że jestem liderką tej drużyny. Jeśli chodzi o punkty, to na pewno. Każdy ma jednak swoją rolę do odegrania i pracę, jaka musi być wykonana. Ja swoje obowiązki wykonuję jak najlepiej potrafię.
Wszyscy czekają na Twoją rywalizację w półfinałach mistrzostw Polski z Muszynianką. Niecierpliwisz się także?
- Tak, jestem już nieco podenerwowana tym oczekiwaniem. Minęło tak dużo czasu, a ja wciąż nie miałam tej okazji [Rourke z powodu zapisów w umowie transferowej nie mogła wystąpić przeciwko Muszyniance w sezonie zasadniczym - przyp. aut.]. Mam nadzieję, że spiszę się tak dobrze jak w poprzednich spotkaniach i że utrzymam nerwy na wodzy. Znam większość dziewczyn grających dla Muszyny i jestem przekonana, że one także dobrze znają nasze umiejętności.
Nie ma co ukrywać, że Muszynianka jest faworytem w tym półfinałowym starciu. Sezon zasadniczy zakończyła przecież na pierwszym miejscu. To prawda, że finiszowały na pierwszym miejscu w tabeli w sezonie zasadniczym. Identycznie było przed rokiem. Teraz nie ma to jednak znaczenia. Musimy wygrać trzy mecze. I na tym właśnie jesteśmy teraz skoncentrowane.
Czy nie jest tak, że zbyt często ciężar zdobywania punktów w trudnych momentach spoczywa na Twoich barkach? Czy Atom Trefl ma alternatywne sposoby w ofensywie?
- Każdy ma na parkiecie do wykonania konkretną pracę i zna bardzo dobrze rolę, jaką powinien odgrywać w zespole.
Zmieńmy temat. Tęsknisz za Australią?
- Oczywiście, bardzo mocno. Niecierpliwię się, aby być z moją rodziną i najbliższymi osobami jak najszybciej. To dosyć trudna część sezonu. Z jednej strony jestem podekscytowana tym, że będę grała w półfinałach i - mam nadzieję - finałach. Z drugiej jednak strony pragnę również wrócić do domu. Nadszedł czas, aby solidnie się skoncentrować i zakończyć sezon mocnym akcentem.
Australia jest jednym z bardziej popularnych kierunków, jeśli chodzi o emigrację Polaków. Poznałaś w rodzinnych stronach jakichś?
- Znam dwie Polki. Jedna z nich jest przyjaciółką mojej mamy. Opowiadała nam sporo o Sopocie i o Trójmieście w ogóle. A to dlatego, że w wieku kilkunastu lat była na Pomorzu na wakacjach. Druga Polka to moja bliska koleżanka, z którą gram w siatkówkę w australijskiej drużynie narodowej. Nie wiem do końca, czy kiedykolwiek mieszkała ona w Polsce, ale rozmawia po polsku i wielu członków jej rodziny żyje w Polsce. Aha, no i jeszcze mam przyjaciółkę w Stanach Zjednoczonych, z którą uczyłam się na uniwersytecie [Oregon State University - przyp. aut.]. Ta Polka była jednak w drużynie wioślarskiej.
Dla nas siatkówka z antypodów jest bardzo... egzotyczna. Żeńska drużyna narodowa Australii sklasyfikowana jest na 103 miejscu w rankingu FIVB. Dlaczego tak nisko?
- Nie mamy kompletnego programu przygotowanego z myślą o drużynie narodowej. Trudno jest nam się regularnie spotykać i wspólnie trenować. Robimy co tylko możemy w turniejach azjatyckich, ale w ostatnim czasie nie udało nam się zakwalifikować do finałów mistrzostw Azji.
Po tak dobrym sezonie w Polsce możesz grać w zespole z najbogatszych obecnie lig siatkarskich, czyli dla przykładu Turcji, Rosji czy Azerbejdżanu. Gdzie chciałabyś się przenieść?
- W tym momencie nie myślę nawet o tym, gdzie mogłabym grać. Zawsze chcę występować tam, gdzie jest najwyższy poziom siatkówki. Wszystkie te trzy wymienione państwa mają silne ligi i zawodniczki, z którymi chciałabym grać i przeciwko którym chciałabym występować.
A jakie są Twoje sportowe marzenia?
- Bardzo chciałabym wystąpić na igrzyskach olimpijskich. Wyjaśniłam jednak wcześniej, że w przypadku naszej halowej siatkówki to trudne zadanie. Niewykluczone, że przestawię się wtedy na plażową siatkówkę i spróbuję swoich sił. Jeśli ta zmiana przyniesie sukces, to być może będę go mogła odnieść także na igrzyskach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?