Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puste krzesła w synagodze. Jaki los spotkał rodzinę Samuela Echta w Gdańsku?

Barbara Szczepuła
Ilse Echt Kagan podczas promocji książki ojca w Gdańsku, Samuel Echt - autor książki
Ilse Echt Kagan podczas promocji książki ojca w Gdańsku, Samuel Echt - autor książki Archiwum prywatne/M.Ponikowski
Losy rodziny Samuela Echta, autora wydanej właśnie po polsku książki "Dzieje Żydów gdańskich", przypomina Barbara Szczepuła

Pani Ilse Echt Kagan z Nowego Jorku nie wygląda na swoje osiemdziesiąt cztery lata. Przystojna, uśmiechnięta blondynka w beżowej sukni ze sznurem pereł na szyi. Przyjechała do Gdańska na polską promocję książki swojego ojca "Dzieje Żydów gdańskich".

Pierwszy raz po wojnie była tu w roku 2009 na odsłonięciu pomnika upamiętniającego Kindertransporty. Stanął on wówczas przed gdańskim Dworcem Głównym. Wśród żydowskich dzieci z Wolnego Miasta Gdańska, które w 1939 roku, krótko przed wybuchem wojny wywiózł do Anglii Samuel Echt, były jego dwie córki: Ilse i Ann. Dziewczynki zostały rozdzielone, ale i tak miały szczęście: zamieszkały w sąsiednich wioskach, niebawem zaś dołączyli do nich rodzice, którzy przybyli z kolejną grupą dzieci. Samuel Echt i jego żona stali się w Anglii zastępczymi rodzicami dla trzydzieściorga nastolatków, które znalazły tu schronienie.

Nie było lekko, no ale żyli i to się przede wszystkim liczyło, bo wieści dochodzące z kontynentu przerażały coraz bardziej. Echtowie nie mieli zresztą złudzeń co do triumfującego w Europie hitleryzmu. Mieli swoje traumatyczne doświadczenia z drugiej połowy lat trzydziestych w Wolnym Mieście Gdańsku.

***

Rozwój wydarzeń był dla Samuela Echta trudny do pojęcia. Uważał się za Niemca wyznania mojżeszowego, ukształtował go Związek Młodzieży im. Gabriela Riessera. "Patron związku był aktywnym zwolennikiem ruchu emancypacyjnego w Niemczech - pisze w przedmowie redaktor naukowy książki Mieczysław Abramowicz. - Członkowie ruchu, pozostając religijnymi Żydami, byli gorącymi patriotami niemieckimi".

Podczas pierwszej wojny światowej Samuel Echt służył jako ochotnik w niemieckiej armii i został ranny w bitwie pod Dyneburgiem na Łotwie. W tej samej bitwie zginęli jego brat i szwagier. Po wojnie opowiadał się przeciw utworzeniu Wolnego Miasta Gdańska, uważając, że jest to miasto niemieckie.

- Ci parweniusze, Hitler i gauleiter Forster, uznali, że Niemcy wyznania mojżeszowego nie są pełnoprawnymi obywatelami Rzeszy! Mało - że są wrogami, których należy tępić. Jak to możliwe? - to zapewne pytanie zadawał sobie Samuel Echt w języku Goethego, który był jego językiem ojczystym. - Co się stało z Niemcami? Co opętało tych ludzi?

***

"Latem 1938 roku - pisze Echt - sytuacja Żydów, zarówno w Gdańsku, jak i w Niemczech stała się wprost rozpaczliwa, ponieważ drzwi prowadzące do krajów przyjmujących emigrantów coraz częściej się zamykały, podczas gdy determinacja do emigrowania rosła w miarę niszczenia podstaw egzystencji żydowskiej". Bojkot firm żydowskich, niszczenie sklepów i profanacja domów modlitwy oraz coraz częstsze upokorzenia były na porządku dziennym. "Der Danziger Vorposten" pisał na przykład: "W pięknych alejkach Parku Staffensa przy Bramie Oliwskiej aż się roi od ludu Izraela. Niemieccy rodzice bardzo muszą się starać, żeby ich dzieci nie wpadały na chałaciarzy". Niebawem gdańscy Żydzi zostali pozbawieni możliwości przebywania w Sopocie.

Do końca maja 1938 roku z Gdańska wyjechało około czterech tysięcy Żydów, latem emigracja jeszcze przybrała na sile. "Na dworcu widać było smutne twarze tych, którzy wyjeżdżali do nieznanych im obcych krajów i jeszcze bardziej smutne twarze tych, którzy musieli zostać, choć ich ojczyzna stała się dla nich obca" - notował Echt. Wiedział o tym także z własnego doświadczenia, bowiem musiał wysłać do Stanów Zjednoczonych swoją najstarszą córkę Evę, która jako Żydówka nie miała możliwości studiowania na niemieckich uniwersytetach.

"O tym, jak wielkiego uszczerbku doznała gmina z powodu rosnącej emigracji, świadczyły pustki w synagodze w czasie wielkich świąt. Część krzeseł stała pusta...".

11 listopada ta sama hitlerowska gazeta donosiła: "Gdańszczanie udzielili lekcji nadal licznym, choć już nie tak bardzo rzucającym się w oczy Żydom. (…) Kilku żydowskich przechodniów, którzy ostatniej nocy szli bezczelnie ulicą i nawet nie starali się ustąpić drogi Niemcom, przekonało się, że są w błędzie, jeśli sądzą, że mogą zachowywać się tak bezczelnie".

Samuel Echt wspomina: "Rankiem do mego gabinetu wszedł złotnik Jacobsohn z Goldschmiedegasse i oznajmił z płaczem, że przed godziną kilku chuliganów wytłukło mu szyby w sklepie i zrabowało wyłożony towar".

Zabroniono Żydom m.in. wykonywania zawodów adwokata, notariusza, lekarza. W grudniu 1938 roku zrozpaczeni gdańscy Żydzi zebrali się w Wielkiej Synagodze i "jednomyślnie potwierdzili wolę, by jak najszybciej stąd wyemigrować".
Zaczęto przejmować ich nieruchomości.

Tak żegnało ich miasto, do którego rozkwitu i bogactwa walnie się przyczynili.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

***

Samuel Echt nie był gdańszczaninem z urodzenia. Pochodził z Norgau w Prusach Wschodnich (dziś Miedwiediewo w obwodzie kaliningradzkim), gdzie przyszedł na świat w roku 1888. Ukończył seminarium nauczycielskie w Królewcu, a w Gdańsku uczył niemieckiego i historii w szkole podstawowej dla chłopców. Nauczał też religii w szkole prowadzonej przez Gminę Synagogalną. Potem awansował do gimnazjum, został dyrektorem szkoły.

Jako szanowany obywatel Freie Stadt Danzig i społecznik pomagał Żydom ze wschodu, którzy po rewolucji bolszewickiej, pozbawieni obywatelstwa, ograbieni z majątku, nieznający języka, docierali do Gdańska. Organizował dla nich pomoc materialną i lekarską, ułatwiał emigrację do USA i Palestyny. Z pewnością nie przewidywał, że za kilkanaście lat sam będzie musiał porzucić swój dom i miasto.

Ożenił się z panną Hellą z zamożnej gdańskiej rodziny kupieckiej. Jej ojciec Julius Goldstein miał dom towarowy w centrum miasta. W starym "Ilustrowanym przewodniku po Gdańsku, Oliwie, Sopotach i Malborku", wydanym w Poznaniu, znajduję taką reklamę:
"Juliusz Goldstein, Junkergasse 2, naprzeciwko targowni miejskiej (Markthalle). Trykotaże, towary wełniane, bielizna, fartuchy, artykuły męskie, bluzki, suknie, zabawki. Oddział specyalny tylko przy ul. Lawendelgasse. Artykuły modniarskie dla pań i dzieci".

- Mama - wspomina pani Ilse - mieszkając w Gdańsku, nigdy nie gotowała, bo nie musiała. Gdy jednak znaleźliśmy się w Birmingham, przyrządzała posiłki dla całej grupy. Dobrze sobie radziła, choć nie bardzo miała z czego je robić, bo racje żywnościowe były skąpe.

Samuel Echt szczegółowo opisuje wyjazd pierwszego transportu na Wyspy Brytyjskie. Najpierw w szabat 29 kwietnia dzieci zebrały się wraz z żegnającymi je rodzicami na nabożeństwie w synagodze przy Schichaugasse. Czytano fragmenty Tory. Trzeciego maja grupa zgromadziła się przy urzędzie celnym. Po pożegnaniu z rodzicami i odprawie 74 dzieci wraz z opiekunami pojechało autobusami do Malborka, potem pociągiem do Berlina, następnie do Rotterdamu i wreszcie parowcem do Harwich w Anglii. Z Londynu były rozsyłane do miejsc przeznaczenia.

Nie wszystkie trafiły dobrze. W synagodze we Wrzeszczu, w której odbywała się promocja książki, wiszą plansze ze zdjęciami dzieci z Kindertransportów i fragmentami ich wspomnień. Frank Meisler pisze: "Wiele dzieci trafiło do nieciekawych miejsc. Jedna dziewczynka znalazła się w tradycyjnym żydowskim domu, mocno religijnym i tam była wielokrotnie gwałcona przez ojca rodziny".

W drugim transporcie pojechało do Anglii tylko 6 dzieci, w trzecim - 18, w czwartym, 25 sierpnia 1939 roku, do Anglii dotarło 26 dzieci.

***

Swoje opus magnum "Dzieje Żydów gdańskich" pisał Samuel Echt w latach pięćdziesiątych w Ameryce. Po niemiecku wydano je w roku 1972. Teraz ukazało się tłumaczenie polskie. Pracy translatorskiej podjął się Wojciech Łygaś, redakcją naukową (praca iście benedyktyńska!) zajął się Mieczysław Abramowicz, wydawcą jest Maszoperia Literacka i Wydawnictwo Oskar.
Dzieło, które profesor Grzegorz Berendt nazwał "księgą pamięci Żydów gdańskich", polecam wszystkim zainteresowanym historią naszego miasta.

Barbara Szczepuła [email protected]

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki