Puchar CEV. Trofeum już w Sopocie. Czy trafi do siatkarek PGE Atomu Trefla Sopot?

Siatkarki z kurortu są niezwykle podekscytowane. Pierwszy raz w krótkiej historii tego klubu zagrają bowiem w finale europejskiego pucharu. W poprzednich latach w Lidze Mistrzyń nie udawało się zajść dalej niż do I rundy play-off. Teraz na drodze do Pucharu CEV staje im mocne Dynamo Krasnodar.

Kij ma jednak dwa końce i finałowa batalia zbiegła się ze świętami wielkanocnymi. Atomówki już w niedzielny poranek wyjadą do Kaliningradu, skąd wylecą do Krasnodaru. Tam we wtorek o godz. 18.30 czasu polskiego zmierzą się z Dynamem.

- To nie jest pierwszy raz, kiedy omijają mnie święta - mówi Maja Tokarska, środkowa bloku PGE Atomu Trefla. - Rok temu, grając we Włoszech, nie miałam świąt Bożego Narodzenia, ponieważ musiałam trenować. Wielkanoc też już kilka razy spędzałam poza domem. Z sylwestrem bywało tak samo. Dla mnie to nie jest problem. Trochę cierpi na tym rodzina, ale myślę, że są przyzwyczajeni.

Jeszcze w niedzielę w Kaliningradzie trener Lorenzo Micelli zaplanował trening. Resztę dnia i poniedziałek siatkarki spędzą już na aklimatyzacji w nowym miejscu.

W tej edycji Pucharu CEV Dynamo przegrało tylko raz - w Baku z Lokomotivem 0:3. U siebie straciło najwyżej dwa sety (wygrana 3:2 z klubem Igor Gorgonzola Novara, w którym kiedyś grała Tokarska).

Wiele będzie zależało od decydującego meczu w Ergo Arenie w sobotę, 11 kwietnia o godz. 20. Klub zdecydował się sprzedawać bilety za jedyne 5 i 10 złotych. Już w piątek wejściówki zakupiło więc prawie 1600 osób. Jeśli to tempo się utrzyma, to można spodziewać się, że hala będzie wypełniona do ostatniego miejsca.

- Kibice są ważni. Ich doping może nam pomóc. Dlatego im będzie ich więcej, tym lepiej dla nas - mówi Micelli.

UWAGA KONKURS został rozstrzygnięty!