Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Publiczne wciąż tajne przez poufne, czyli ile zarabia szefowa pomorskiego NFZ Barbara Kawińska?

Łukasz Kłos, Jacek Wierciński
Barbara Kawińska
Barbara Kawińska Archiwum DB
Tajemnica pracownika - takim argumentem zasłoniła się Centrala Narodowego Funduszu Zdrowia, odmawiając nam podania informacji o zarobkach Barbary Kawińskiej, dyrektor pomorskiego oddziału. Jak pokazuje doświadczenie, nie tylko NFZ ma problem z ujawnieniem danych będących w oczywisty sposób informacją publiczną, czyli z definicji dostępną dla każdego obywatela.

Do ujawnienia zarobków dyrektor Barbary Kawińskiej biura prasowego NFZ najwidoczniej nie przekonało to, że rozstrzyga ona o losach publicznych kontraktów na opiekę medyczną. Nie przemówił też fakt, że z tego względu pani Kawińska wpływa na sposób wydawania publicznych pieniędzy - miliardów złotych idących na pomorską służbę zdrowia (na samą tylko opiekę szpitalną - 1,57 mld zł w bieżącym roku). W odpowiedzi na naszą prośbę, zamiast wysokości samej pensji, otrzymaliśmy informację o jej składnikach. Dowiedzieliśmy się, że poza zasadniczą płacą, pani dyrektor otrzymuje dodatek funkcyjny oraz dodatek za wysługę lat, a także przysługuje jej nagroda jubileuszowa. Usłyszeliśmy nawet, że Barbara Kawińska została w marcu ubiegłego roku nagrodzona, ale już wysokości nagrody nie podano.

- Uprzejmie informuję, że pracodawca nie jest uprawniony do przekazywania danych dotyczących konkretnych wynagrodzeń pracowników bez ich zgody - głosi krótkie uzasadnienie odmowy podania informacji.

Najwidoczniej jednak Centrala NFZ, odmawiając nam podania wysokości pensji, nie zapytała nawet o zdanie osoby, która ją pobiera. Odpowiedź otrzymaliśmy bowiem po kilku dniach z... biura prasowego Pomorskiego Oddziału NFZ, który również poprosiliśmy o informacje. Na pytanie, ile wynosi pensja pani Kawińskiej, otrzymaliśmy odpowiedź: - Łączna kwota miesięcznych poborów dyrektora Pomorskiego Oddziału NFZ nie przekracza 64 procent maksymalnego wynagrodzenia przewidzianego w ustawie o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi, zwanej ustawą kominową - brzmi odpowiedź Mariusza Szymańskiego, rzecznika prasowego pomorskiego NFZ.

By oszczędzić Czytelnikom trudu rozwiązywania tego równania, podajemy jego rozwiązanie: łączne wynagrodzenie miesięczne dyrektor Kawińskiej wynosi maksymalnie 14 881,34 zł miesięcznie.

To nie jedyny przypadek, w którym trzeba zapukać do wielu drzwi, żeby wreszcie uzyskać informację publiczną. Przykład podsuwają bieżące wydarzenia. Naczelny Sąd Administracyjny zbada wyrok, jaki zapadł w sprawie uchwały podwyższającej czynsze w gdańskich mieszkaniach komunalnych. Samorząd Gdańska zaskarżył styczniowy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W sprawie "reformy czynszowej" interweniował w sądzie rzecznik praw obywatelskich. Choć w całej tej sprawie uczestniczą trzy organa publiczne, to i tak w sądzie słyszymy, że zapoznać się z treścią dokumentu nie można.

- Udostępniamy jedynie informacje publiczne o swojej działalności, o czynnościach czy zaniechaniach sądu, natomiast nie mamy uprawnień do upowszechniania informacji o czynnościach stron w postępowaniu - tłumaczy Joanna Zdzienicka-Wiśniewska, rzecznik prasowy WSA w Gdańsku. - Mogę poinformować, że pismo wpłynęło oraz o decyzjach sądu, nie o zawartości dokumentu - podkreśla sędzia, która po treść skargi odsyła do gdańskiego magistratu.

W Urzędzie Miejskim pismo otrzymujemy bez trudności. Jednak także tu zdarzają się sytuacje, kiedy dziennikarze, a nawet samorządowcy są "odprawiani z kwitkiem". Już po raz trzeci opozycyjny radny Wiesław Kamiński skarży decyzję o utajeniu treści umowy dotyczącej zagospodarowania Wyspy Spichrzów (zawartej między magistratem a deweloperem - firmą Polnord). Samorządowe Kolegium Odwoławcze dwukrotnie nakazało prezydentowi Pawłowi Adamowiczowi ujawnienie dokumentu. Ten jednak udostępnił jedynie fragmenty. Ostatecznie najważniejszych szczegółów i tak możemy nie poznać - tydzień temu, w kolejnym rozstrzygnięciu, SKO przyznało rację prezydentowi.

- To absurdalne, przecież Gdańsk dawno od umowy odstąpił. Jak nieobowiązująca umowa może godzić w czyjekolwiek interesy - denerwuje się Kamiński, który zapowiada odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Od grudnia wglądu do innego kontraktu - zawartego przez magistrat, tym razem z duńskim funduszem BPTO, w sprawie budowy Nowej Wałowej - chcą internauci protestujący przeciw wyburzeniom na obszarze dawnej Stoczni Gdańskiej. Urzędnicy dokumentu jednak nie pokażą. Podają jedynie ogólne informacje.

- Ustawa o dostępie do informacji wyraźnie mówi, że dostęp ten może być ograniczony ze względu na tajemnicę przedsiębiorcy. I właśnie tak jest w tym wypadku - przekonuje rzecznik prezydenta miasta Antoni Pawlak.
Urzędnicy i sędziowie zbyt często zapominają, że brak przejrzystości zawsze budzi podejrzenia o próbę ukrycia niewygodnych faktów. Każda decyzja, by nie ujawniać informacji istotnych z punktu widzenia interesu publicznego, podrywa zaufanie do instytucji państwowych i lokalnych władz - organów, które z zasady mają sprawować władzę w imieniu i na rzecz obywateli.


[email protected], [email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki