Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjaźń na trybunach, walka na boisku, czyli mistrz w Gdańsku

Paweł Stankiewicz
Dawid Szpinek
To będzie mecz przyjaźni, bowiem takie właśnie są relacje pomiędzy kibicami Lechii Gdańsk i Śląska Wrocław. A to już gwarantuje świetną atmosferę na trybunach. Co innego trybuny, a co innego boisko, bo na nim przyjaźni na pewno nie będzie. Oba zespoły potrzebują punktów w piłkarskiej ekstraklasie i z nastawieniem odniesienia zwycięstwa przystąpią do tego meczu. Spotkanie Lechii ze Śląskiem rozegrane zostanie na gdańskiej PGE Arenie w niedzielę o godzinie 14.30. Transmisja z tego spotkania w Canal+ Sport oraz w Polsacie Sport.

Śląsk to nie tylko Mila

W ligowej tabeli lepsi są aktualni mistrzowie Polski. Minimalnie. Śląsk ma bowiem tylko o jeden punkt więcej niż Lechia i jeśli gdańszczanie zwyciężą w niedzielę, to wyprzedzą w klasyfikacji zespół z Wrocławia. Lechia ma jednak problemy z wygrywaniem na PGE Arenie. Przełamała się dopiero, kiedy ograła drużynę Lecha Poznań 2:0. To zwycięstwo z wymagającym rywalem, ale na razie jedyne w tym sezonie przed własną publicznością. Mecz niedzielny ma pokazać, czy piłkarze Lechii faktycznie odczarowali PGE Arenę i są już w stanie zwyciężać na tym stadionie.

Śląsk jest mistrzem Polski, zajmuje czwarte miejsce w tabeli, ale gra na obcych boiskach nie jest jego mocną stroną. W trzech meczach wyjazdowych w tym sezonie drużyna z Wrocławia zdobyła tylko jeden punkt, dzięki remisowi w Bielsku-Białej z Podbeskidziem. Poza tym przegrała w Łodzi z Widzewem i bardzo gładko w Zabrzu z Górnikiem. Śląsk miał problemy, kiedy nie mógł grać zawieszony Sebastian Mila. Doświadczony pomocnik wrócił dopiero w piątej kolejce i Śląsk wygrał dwa na trzy mecze. Oba u siebie. Mila to jednak najważniejszy gracz mistrzów Polski, jeśli chodzi o ofensywę i większość akcji przechodzi przez niego.

- Sebastian to bardzo ważny zawodnik - zdaje sobie sprawę z umiejętności tego piłkarza Bogusław Kaczmarek, trener Lechii. - O tym świadczy postawa Śląska bez niego i po jego powrocie na boisko.

Mistrzowie Polski to jednak nie tylko Mila. W bramce bardzo dobry Kelemen, w środku obrony są Grodzicki i Jodłowiec, który był przecież powoływany do reprezentacji Polski. W drugiej linii jest Kaźmierczak, który potrafi uderzyć z dystansu, a na skrzydłach bardzo dobrzy Ćwielong i Sobota. Do tego z przodu Gikiewicz, Diaz czy Voskamp. A przecież ciekawymi zawodnikami są też Stevanović i Elsner. Śląsk ma dobry zespół i zapowiada się interesujący mecz.

Szkoleniowiec biało-zielonych nie chciał zdradzić, czy na boisko wyjdzie ten sam skład, który ograł Lecha i Jagiellonię Białystok.

- Nie odpowiem na to pytanie. Jeszcze zrobimy dokładną analizę gry Śląska i wtedy zdecydujmy na kogo postawić - powiedział.
Pewne jest, że w meczu ze Śląskiem nie zagra nowo pozyskany prawy obrońca, Christopher Clark Oualembo.

Pogadają sobie po francusku

- Na razie sumiennie pracuje. Zresztą nie mamy jego certyfikatu. Czynimy starania, aby został jak najszybciej przysłany z Sofii. Lechia może mieć z niego pożytek. Oualembo ma bardzo dużą mobilność i dobre przejście z obrony do ataku. On nie jest jednak na teraz. Wcześniej biegał po parku i ćwiczył bez piłki, a po treningu u nas stracił świeżość. To normalne, że po wejściu w trening trochę przysiadł. Ale złapie oddech. Dałem mu 20 dni, żeby w miarę doszedł do siebie. Rozmawiałem z nim dużo o naszej organizacji gry, na co kładziemy nacisk w obronie, jak wygląda odbiór piłki i co robimy po jej stracie. Będzie pasował do zespołu. Dobrze, że z kadry wrócił Razack, bo ma kumpla do rozmów po francusku - przyznał "Bobo" Kaczmarek.

W ofensywie trudno nie liczyć na Traore. Już wcześniejsze mecze pokazały, że reprezentant Burkina Faso jest w bardzo dobrej formie i wiele daje biało-zielonym pod bramką rywala. Nic dziwnego, że Lechia chce go zatrzymać i zaproponowała Razackowi dużą podwyżkę. Teraz jego pensja wynosi około 50 tysięcy, a ma wzrosnąć do nieco ponad 100 tysięcy złotych.

- Decyzję podejmę najwcześniej po niedzieli - powiedział Traore.

Biało-zieloni solidnie przygotowują się do meczu ze Śląskiem, bo wiedzą, że w razie wygranej mogą znaleźć się w okolicach podium tabeli i na dłużej zadomowić się w ścisłej ligowej czołówce.

- Śląsk potrafi grać w piłkę i przyjedzie po wygraną do Gdańska. Nie brakuje tam zawodników, którzy potrafią rozegrać piłkę. Potrafimy przenieść grę na połowę rywala i będziemy chcieli to zrobić w meczu ze Śląskiem. Nieźle było w meczu z Lechem, a w niedzielę będziemy chcieli zrobić to jeszcze lepiej - zapowiada Łukasz Surma, kapitan biało-zielonych.

Powrót Madery

Wszystko wskazuje na to, że trener Kaczmarek będzie miał do dyspozycji Sebastiana Maderę, który z urazem zszedł z boiska w Białymstoku. Powrót środkowego obrońcy to dobra wiadomość dla szkoleniowca Lechii.

- Jestem dobrej myśli, bo w zasadzie już trenuję na pełnych obrotach. Musimy podejść do meczu z pełnym zaangażowaniem, bo inaczej możemy mieć problemy. Wiem co już mamy, a chcemy jeszcze więcej. Chcę grać coraz lepiej, nieźle to wyglądało z Lechem. Ja jednak wiem, że mogę grać na wyższym poziomie. Mocną siłą Śląska są stałe fragmenty gry. Sebastian Mila zagrywa świetne piłki, a kilku piłkarzy potrafi zagrać bardzo dobrze głową. Solidnie grają w defensywie i liczą na kontry, a mają szybkich skrzydłowych, jak Ćwielong czy Sobota - powiedział Madera.

Śląsk w pełnym składzie przygotowuje się do meczu w Gdańsku. Po urazach normalnie już trenują Cristian Diaz, Salibor Stevanović i Piotr Ćwielong, a po chorobie do zdrowia wrócił Johan Voskamp. I tylko Mariusz Pawelec narzeka na problemy zdrowotne i jego występ przeciwko Lechii stoi pod znakiem zapytania.

Lechia Gdańsk ma już swój napis na PGE Arenie

Napis "Lechia Gdańsk" na krzesełkach stadionu PGE Arena jest już gotowy.

Wczoraj rano symbolicznie kończyli go Andrzej Trojanowski, dyrektor Biura Prezydenta ds. Sportu i Euro 2012 oraz Bogdan Magnowski, prezes Lechii Gdańsk, którzy malowali dwa ostatnie siedziska.

Napis z nazwą gdańskiej drużyny powstał na 1050 krzesełkach.

- Każda litera nowego napisu wysoka jest na 16 krzesełek, farba nanoszona jest na siedziska dwuwarstwowo, a sam napis rozkłada się na trzech sektorach trybuny dolnej i trzech górnej. Średni czas malowania jednej litery wynosił jeden dzień- informuje Magdalena Kuczyńska z gdańskiego magistratu. - Wykonanie pełnego napisu trwało dwanaście dni.
Ostateczny efekt prac kibice zobaczą już podczas najbliższego, niedzielnego meczu piłkarskiej ekstraklasy pomiędzy gdańską Lechią a Śląskiem Wrocław - dodaje Kuczyńska.

Klubowy napis na krzesełkach trybun stadionu to także charakterystyczny znak wrocławskiego obiektu. We Wrocławiu widoczny był już podczas Euro 2102. EO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki