Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest pod kątem art. 286 paragraf 1 kodeksu karnego dotyczącego oszustw. Grozi za to od sześciu miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
O agencji zrobiło się głośno, gdy z jej usług skorzystało 50 uczniów sześciu szkół z całego kraju, w tym Gimnazjum nr 4 z Gdyni oraz Zespołu Szkół Gedanensis z Gdańska. Viki Travel miało zorganizować im przelot do Stanów Zjednoczonych na finał międzynarodowego konkursu Odyseja Umysłu. Dzień przed wylotem poinformowało jednak, że usługi nie zrealizuje, bo ogłasza upadłość.
W ostatniej chwili pomocną dłoń wyciągnęły m.in. władze samorządowe oraz Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, które przekazały brakujące pieniądze dla wszystkich szkół, które zostały na lodzie. Straty oszacowano na 220 tys. zł.
Krótko po tym prokuraturę o całym zdarzeniu powiadomił prezes fundacji Odyssey of the Mind Polska.
Jak policzyliśmy, łączne straty poniesione przez turystów z całej Polski opiewają na prawie 500 tys. zł. Viki Travel przyjmowało zlecenia m.in. z Wrocławia, Bydgoszczy czy Przemyśla, a rzekomo wykupione przez klientów bilety lotnicze na całą trasę w rzeczywistości były tylko w jedną stronę albo - gdy lot był zaplanowany z przesiadką - tylko na część przelotu. W niektórych przypadkach pieniądze w ogóle nie trafiły do przewoźników.
Co ciekawe, z informacji od śledczych wynika, że żaden z kwidzyńskich turystów na usługach agencji się "nie przejechał". Powód może być bardzo prosty. Viki fizycznie nigdy nie istniało. Firma kusiła atrakcyjną stroną internetową, która była jedynym śladem jej działalności, a większość jej klientów z właścicielką kontaktowała się elektronicznie. Dziś pozostała tylko anglojęzyczna wersja witryny, polska już nie działa.
Agencja funkcjonowała tylko wirtualnie. W wynajętym pomieszczeniu, jak mówią śledczy, właścicielka firmy nigdy nie rozpoczęła działalności. Umowa wynajmu lokalu została zawarta w lutym ubiegłego roku, a w kwietniu tego roku rozwiązana. Viki Travel nie opłacało czynszu.
Przeczytaj nasz PORADNIK: Biura podróży toną w długach. Sprawdź, u kogo kupiłeś wycieczkę!
Pierwsze doniesienie do kwidzyńskiej prokuratury w związku z Viki Travel wpłynęło jeszcze dwa miesiące przed aferą z wyjazdem uczniów do Stanów Zjednoczonych. Rodzina z Mińska Mazowieckiego za pośrednictwem agencji - za 8,4 tys. zł - wykupiła wycieczkę do Tajlandii. Ta jednak nigdy nie doszła do skutku.
Kolejne zgłoszenie, już po tym, jak prokuraturę powiadomił prezes Fundacji Odyssey of the Mind Polska, wpłynęło 8 kwietnia. Złożyła je grupa turystów z Włocławka. Mieli oni rzekomo zarezerwowane bilety w dwie strony na przelot z Warszawy przez Francję i Meksyk aż do Miami. Koszt biletów wyniósł 15 tys. zł. - Gdy wylądowali w Meksyku, okazało się, że bilety do Miami nigdy nie były wykupione - mówi Piotr Jankowski, szef Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie.
Podobnych zgłoszeń jest jeszcze kilka. Jedno z nich pochodzi z Wrocławia. Tam, jak podają śledczy, jedno z biur podróży miało skorzystać z pośrednictwa Viki, co szybko okazało się brzemienne w skutkach. Jedna z grup turystów wyleciała do Istambułu, lecz na miejscu okazało się, że była to podróż w jedną stronę. Właściciel wrocławskiego biura straty oszacował na prawie 230 tys. zł, a poszkodowanych zostało, bagatela, 140 osób.
Właścicielkę Viki Travel śledczy znaleźli w Gdańsku. - W tej chwili zabezpieczamy komputery należące do tej pani oraz całą dokumentację księgową - mówi prok. Piotr Jankowski.
Wkrótce powinny się rozpocząć przesłuchania wszystkich poszkodowanych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?