Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prześladowane przez stalkera gdańszczanki. Dzięki Weronice i Alicji zgłaszają się kolejne kobiety

Dorota Abramowicz
Dwa dni temu opisaliśmy historię dwóch gdańszczanek, których dane ktoś umieścił na stronach internetowych oferujących płatny seks. Kobiety były prześladowane telefonami. Zgłosiły się na policję. W ich ślady poszły kolejne poszkodowane kobiety.

Prześladowanie przez stalkerów może zamienić życie w koszmar. One jednak nie zamierzają się poddawać. Weronika Korol, matka siedmioletniej córki, i Alicja Bukowska, studentka ostatniego roku prawa zostały zaatakowane w miniony weekend przez niezatrzymanych jeszcze stalkerów. Ich zdjęcia, dane osobowe i numery telefonów zostały wykradzione z Facebooka i umieszczone na kilku portalach oferujących płatny seks. Od tamtej pory prześladowane są telefonami, mailami i SMS-ami z obraźliwymi propozycjami i wulgarnymi zdjęciami.
- Mimo moich wezwań, nadal jeden z portali ogłoszeniowych nie zlikwidował "oferty" - mówi Alicja. - Stronę odwiedzają kolejne osoby.

Czytaj również: Prześladowane przez stalkera gdańszczanki walczą o swoje dobre imię

Kiedy Weronika i Alicja zdecydowały się opowiedzieć na łamach "Dziennika Bałtyckiego" o stalkingu, okazało się, że nie są wyjątkiem. Kolejne osoby nękane w sieci postanawiają głośno mówić o coraz powszechniejszym procederze.
- Zadzwoniłam do Alicji, by wiedziała, że takich jak my, ofiar stelkerów, są tysiące - mówi Zuzanna Majewska, zawodniczka Mistrzostw Polski w konnych skokach przez przeszkody. - W maju tego roku ktoś wykorzystując moje zdjęcia i dane, zaczął zakładać fałszywe konta na FB. Pojawiły się na nich wulgarne zdjęcia męskich narządów. Takich kont było z dziesięć, zgłosiłam sprawę w Komendzie Miejskiej Policji wGdyni. Sprawców nikt nie szukał, poradzono, bym pisała do Berlina, gdzie jest najbliższe biuro Facebooka. Napisałam, konta zniknęły, ale przed dwoma dniami pojawiły się nowe - nie tylko na FB, ale także na Twitterze i innych portalach społecznościowych. Nie mam pojęcia, kto i dlaczego to robi, ale takie działanie nie powinno być bezkarne.

Wbrew powszechnemu mniemaniu dręczenie w sieci nie bywa bezkarne.
- Policja może ustalić na podstawie numeru IP dane właściciela komputera, z którego zakładano konto lub zlecano ogłoszenie - wyjaśnia proszący o zachowanie anonimowości informatyk, zaznajomiony z procedurą pozyskiwania i poszukiwania IP. - Jeśli dana osoba korzysta z domowego komputera, wystarczy dotrzeć do umowy, na podstawie której komputer łączy się z internetem. Nie powinno być również problemów z ustaleniem właściciela smartfona, z którego wysyłane są ogłoszenia. Nawet jeśli właściciel korzysta z karty pre-paid, to przy większym nakładzie pracy ustalenie jego danych nie jest niemożliwe. Wszystko zależy jednak od współpracy z operatorami.

[email protected]

Cały artykuł publikujemy w sobotnim wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z dnia 27 września. Gazeta jest również dostępna w wersji elektronicznej na www.prasa24.pl

ZOBACZ NASZ SERWIS SPECJALNY

WYBORY SAMORZĄDOWE 2014 NA POMORZU

Kandydaci, komitety wyborcze, zasady głosowania, okręgi wyborcze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki