Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Zamojski: W koszykówce 3x3 łączy się świat amatorów i zawodowców, którzy mogą grać na tym samym turnieju

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Przemysław Zamojski podczas koszykarskiego campu w Centrum Sportu Akademickiego Politechniki Gdańskiej
Przemysław Zamojski podczas koszykarskiego campu w Centrum Sportu Akademickiego Politechniki Gdańskiej Karolina Misztal
Rozmowa z Przemysławem Zamojskim, byłym rzucającym obrońcą Prokomu Trefla Sopot, Asseco Prokomu Gdynia, czy Stelmetu Zielona Góra, 10-krotnym mistrzem Polski, który od 2019 roku z sukcesami realizuje się w reprezentacji Polski w koszykówce 3x3.

Jest pan bardziej znany z klasycznej koszykówki, a mimo to od pewnego czasu święci sukcesy w odmianie 3x3. Co się stało, że zainteresował się pan nią?
To powrót do korzeni. Od tego tak naprawdę wszystko się zaczęło. Od zabawy na podwórku z kolegami, granie na boisku na jeden kosz. To był zalążek wszystkiego, gdzie urodziła się miłość do tego sportu. Po tylu latach ligowego grania poczułem, że potrzebuję nowych bodźców, innej motywacji dla siebie, żeby postawić kolejne cele przed sobą. Dlatego właśnie wybrałem koszykówkę 3x3.

Czy nadal jest to podział, że lato spędza pan „na ulicy”, a jesień i zima będzie w halach?
Był taki podział. Próbowałem to godzić. Nie jest to łatwe. Na pewno jest to do zrobienia w pewnym stopniu dla zawodowych sportowców, ale chcę się temu poświęcić w stu procentach. Chcę zobaczyć jak w tej odmianie jest przez cały rok i wywalczyć to, co się da. Już zrobiliśmy fajne rzeczy dla reprezentacji Polski (brąz mistrzostw świata w 2019 roku, udział w igrzyskach olimpijskich w Tokio i brąz mistrzostw Europy w 2021 roku – przyp.). Na pewno już nas wszyscy na świecie znają i wiedzą, że muszą się z nami liczyć. To jest początek naszej pracy. Poprzez spotkania z młodzieżą staramy się zaszczepić w tych młodych osobach tą radość, pasję i miłość do koszykówki. Mamy nadzieję, że będą oni kontynuowali naszą pracę.

Ciekawostki o dyscyplinach sportowych. 10 znanych, nieznanyc...

Uważa pan, że to jest szansa na nowe, koszykarskie otwarcie dla Pomorza? Przed laty takim magnesem był Prokom Trefl?
Taką mamy nadzieję i po to będziemy robić koszykarskie campy. Po to się spotykamy i promujemy koszykówkę 3x3. To jest forma dostępna dla każdego. Wystarczy zebrać dwóch kolegów, pójść na kosz i już ma się własną drużynę. Sześć osób może już rozgrywać spotkania. Nie ma tutaj wielkich potrzeb, a tylko jedna piłka i jeden kosz. Mamy nadzieję, że te dzieci wyjdą na boisko, odnajdą pasję, którą my mamy. Że nie będą siedziały przed komputerami, w domach, tylko spędzą ten czas na świeżym powietrzu i w dobrym towarzystwie, rozwijając się przy tym sportowo. Myślę, że nie ma lepszego sposobu na rozwój dziecka.

Co jest takiego w tej ulicznej formie koszykówki, że można się w niej zakochać?
To jest pewnego rodzaju kultura, a nie koszykówka jako taka. Na turniejach najwyższej rangi, na które jeździmy, 60-70 procent stanowi zabawa. Towarzyszy temu rozrywka. Jest więc Dj, jest muzyka. Podczas spotkań także gra muzyka. To zupełnie inny sposób rywalizacji, niż w koszykówce halowej. Amatorzy mogą grać z zawodowcami na tym samym turnieju. Taka możliwość rywalizacji to świetna sprawa. Dwa światy amatorów i zawodowców łączą się, a do tego dodamy muzykę oraz piękne lokacje, gdzie te turnieje są rozgrywane. Wtedy mamy esencję koszykówki 3x3.

W koszykówce potrzeba też wiele energii. Wspomniał już pan o muzyce, która stymuluje. W odmianie 3x3 intensywność jest jednak dużo wyższa, prawda?
Dokładnie. Trzeba być cały czas na pełnych obrotach. Mimo że jest to tylko 10 minut spotkania, to nie widziałem nigdy zawodnika, który jest przygotowany na tyle, aby ciurkiem wytrzymać 2-3 minuty i nie był zmęczony. Jeżeli dajesz z siebie sto procent i wkładasz w to całą swoją energię, to jest to po prostu niemożliwe. Po takim jednym spotkaniu można być totalnie wypompowanym. Najlepsze jest jednak to, że pracujemy w drużynie i uczymy, jak w niej się funkcjonuje. A tutaj ta drużyna jest dużo mniejsza. Tutaj jest czterech zawodników, którzy muszą być dla siebie jak bracia i siostry, ufać sobie w stu procentach. Uczymy więc, żeby polegać na sobie i potrafić w tej drużynie funkcjonować. To jest najważniejszy element.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki