Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedwojenny żyd podzielił słupską radę

Marcin Kamiński
Pomysłodawca nazwania ulicy, wiceprezydent Ryszard Kwiatkowski
Pomysłodawca nazwania ulicy, wiceprezydent Ryszard Kwiatkowski APR-SAS
Już dawno nie było tak gorącej dyskusji między słupskimi radnymi, jak ta dotycząca nadania nazwy przycmentarnej ulicy. Podzielił ich Max Joseph, przedwojenny, żydowski lekarz. To jego imię i nazwisko będzie widnieć na bezimiennej dotąd ulicy. Tak zadecydowała podczas ostatniej sesji większość radnych.

Przeciwko nadaniu imienia rabina ulicy przy cmentarzu komunalnym głosowali radni PiS. Na początku sesji wnioskowali do prezydenta, by ten wycofał projekt uchwały w tej sprawie. Gdy odmówił, lewica przyjęła jego decyzję oklaskami. Dyskusji nie było końca. Podczas rozmów padały argumenty, że rabin nie może być patronem ulicy obok chrześcijańskiego cmentarza. Zdaniem części radnych rabin Max Joseph nie jest znaną postacią ani w Polsce, ani na świecie.

- Nie warto nazywać ulicy imieniem osoby, która niczego dla Słupska, ani dla Polski nie zrobiła - tłumaczył Tomasz Rosiński, radny PiS. - Przecież na tym cmentarzu 99 procent pochowanych osób, to chrześcijanie, więc nadanie imienia rabina byłoby nietaktem. Nietaktem tego, kto to zaproponował oraz nietaktem wobec zmarłych pochowanych tutaj i ich rodzin. Nie jestem antysemitą, ale w takim miejscu ulica mogłaby się nazywać np. Jesienna. Jest powiązana z jesienią życia i z odejściem. Nie konfliktujmy społeczeństwa. Max Joseph był tylko rabinem, a ilu księży ze Słupska można byłoby upamiętnić w ten sposób - pytał.

Zdaniem radnego, zdecydowanie bardziej warto upamiętnić innych słupszczan, choćby Heinricha von Stephana, reformatora poczty i twórcy karty pocztowej lub Otto Freundlicha, słupskiego artysty, grafika i malarza.

Pomysłodawcą nazwania ulicy imieniem żydowskiego lekarza jest wiceprezydent Słupska Ryszard Kwiatkowski. Jego zdaniem, lokalizacja dla nadania nazwy ulicy jest właściwa i wręcz pożądana.

- Powodów jest kilka. Fakt, że rabin Joseph nie zrobił nic dla Słupska socjalistycznego i tego z III RP. Zrobił natomiast dla tego przedwojennego. Dzięki niemu wielu żydów ocaliło życie wyjeżdżając za jego namowami z Niemiec. Mało kto zdaje sobie sprawę, że miasto jest historycznie związane z żydowską kulturą. Max Joseph towarzyszył w ostatniej drodze słupskim żydom w domu przedpogrzebowym znajdującym się przy cmentarzu - wylicza Kwiatkowski.
Dodatkowym argumentem wiceprezydenta jest też ten, że nazwa ulicy nie będzie zmieniona lecz nadana.

- Nikt też nie ucierpi z tego powodu, bo przy niej znajduje się tylko zarząd cmentarzy komunalnych, więc odpada zmiana choćby dowodów osobistych - dodaje.

Ostatecznie w głosowaniu siedmiu rajców było przeciw nadaniu imienia rabina ulicy przy kościele, a dziesięciu było za.

Dr Max Joseph

Jako młody, wykształcony rabin z Wielenia w Wielkopolsce trafił do Słupska po wybudowaniu nowej synagogi przy ulicy Niedziałkowskiego, co nastąpiło w 1902 roku.

Słupska Gmina Wyznaniowa zaprosiła go do objęcia przywództwa nad społecznością żydowską, które sprawował do roku 1936, kiedy to w wyniku nasilających się aktów agresji ze strony nazistowskich władz, musiał opuścić Słupsk i udać się do Berlina, a następnie uciekł do Palestyny. Prowadził tam aktywną działalność religijną, naukową i społeczną.

Zmarł w 1950 roku w Haifie.
Był wielkim autorytetem moralnym i naukowym zarówno w Izraelu, jak i w przedwojennym Słupsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki