Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorca z Lęborka przed radą walczy o blisko milion złotych

Robert Gębuś
"Pan twierdzi, że 20 zł za dobę parkowania to za dużo, a ja mówię, że 12 tys. zł pana pensji to dopiero jest za dużo!" - powiedział do starosty Dariusz Dawczak, właściciel firmy Darmar, podczas wystąpienia na sesji Rady Powiatu. Przedsiębiorca walczy o 800 tys. zł, które, jak uważa, jest mu dłużne starostwo powiatowe w Lęborku za parkowanie i holowanie pojazdów.

Dawczak zawarł ze starostwem umowę w drodze przetargu. Według niej, urząd powinien płacić mu 20 zł za dobę parkowania pojazdu na jego parkingu depozytowym i 250 za holowanie. Za około 50 nieodebranych od lat aut Dawczak wystawił starostwu słony rachunek, a urzędnicy nie płacą i żądają przedstawienia rzeczywistych kosztów dozoru.

Starosta Wiktor Tyburski zaproponował mu 2 zł za dobę parkowania. Dawczak propozycję odrzucił. Sprawą zajęła się komisja rewizyjna, ale nie zapoznała się ze stanowiskiem przedsiębiorcy. Dlatego Dawczakowi wyjątkowo pozwolono zabrać głos podczas sesji.

- Do 2012 roku z parkowanymi samochodami nie robiono nic - mówił Dawczak. - Na koniec 2012 roku zrobiłem zestawienie, w którym przedstawiłem starostwu kwotę holowania i dozoru aut. Wówczas zaczęła się moja gehenna.

Co ciekawe, gorąca dyskusja nad sprawą Dawczaka zbiegła się z uchwalaniem podczas sesji stawek, które za holowanie i parkowanie pojazdów pobiera lęborskie starostwo. W 2014 roku za usunięcie pojazdu do 3,5 tony starostwo "skasuje" 38 zł, za dobę, natomiast za holowanie będzie to kwota 481 zł. - Starostwo, nie ponosząc żadnych kosztów stosuje stawki dużo wyższe i jeszcze je podnosi - argumentował Dawczak. - Tymczasem ja muszę opłacić ludzi, koszty holowania, podatki, koszty dozoru -wylicza.

Radna Teresa Ossowska-Szara dopytywała starostę m.in., czy dopuszczalne jest odstąpienie od umowy w trakcie jej trwania. Pytała, dlaczego za błędy urzędników płacić ma przedsiębiorca. Zdaniem Tyburskiego, w całej sprawie jest zbyt wiele rzeczy wymagających doprecyzowania.

- Umowa samorządu z panem Dawczakiem jest realizowana w zakresie pojazdów, które są odbierane przez właścicieli - tłumaczył Wiktor Tyburski, starosta lęborski. - Jednak nie wszystkie te sytuacje powinny być cedowane na starostwo. Poza tym dochodzi zaszłość. W niektórych przypadkach uważamy, że nie jest to problem starostwa i nie starostwo powinno się nim zajmować.

O tym, czyj to jest problem, najprawdopodobniej zdecyduje sąd powszechny. Wskazało go, jako organ właściwy do rozpatrywania tej sprawy Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego zwrócił się Dariusz Dawczak. - Złożę pozew do sądu w najbliższym czasie - zapowiada przedsiębiorca.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki