Przed Sądem Pracy zapadła ugoda. Nie będzie procesu z Jackiem Kurskim w tle
W sprawie chodziło o dyscyplinarne zwolnienie ze Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Człuchowie Renaty Rumińskiej. Z oświadczenia, jakie otrzymała 9 lutego 2022 r., wynikało, że rażąco naruszyła prawo, bo sprawdzała w bazie EWP (szczegółowe dane osobowe osób chorych na Covid-19, nałożone kwarantanny i izolacje), dlaczego prezes TVP Jacek Kurski miał skróconą kwarantannę i udał się, pomimo dwukrotnie dodatnich testów na obecność koronawirusa oraz zarządzonej 10-dniowej izolacji, do Francji na Konkurs Piosenki Eurowizji Dziecięcej. Sytuacja miała miejsce w połowie grudnia 2021 r. W sanepidach ruszyło wielkie śledztwo, z którego wynikało, że aż 800 pracowników stacji w Polsce zrobiło to samo.
Renata Rumińska, od chwili otrzymania dyscyplinarnego zwolnienia z człuchowskiej stacji w lutym 2022 r., twierdziła, że nie sprawdzała w systemie Jacka Kurskiego. Kiedy rozpoczęła się pandemia Covid-19, dostęp do bazy miały mieć zaledwie dwie osoby. W miarę zwiększania zachorowań, była konieczność — jak zeznawała przed sądem Rumińska — udostępnienia tych dwóch dostępów także innym pracownikom sanepidu.
- To było ustne polecenie pełniącego obowiązki dyrektora. Baza EWP ewoluowała, w miarę rozwijania się epidemii. W późniejszym czasie dostępy były nadawane także innym osobom. Ja swoich dwóch wcześniejszych loginów i haseł nie zmieniałam – mówiła Rumińska.
W piątek, 29 kwietnia 2022 r. przed Sądem Pracy w Człuchowie toczyła się pierwsza rozprawa z powództwa Renaty Rumińskiej. Kobieta żądała wycofania dyscyplinarki i stwierdzenia, że umowa o pracę została rozwiązana na mocy porozumienia stron oraz domagała się trzymiesięcznej odprawy. Z kolei jej były pracodawca – człuchowski sanepid – utrzymywał, że Rumińska rażąco naruszyła nie tylko Ustawę o ochronie danych osobowych, ale także przepisy prawa pracy.
Podczas swoich zeznań Renata Rumińska zwróciła uwagę na to, że z obecną dyrektor człuchowskiego sanepidu – Mariolą Czajką – nie było jej po drodze.
- Podważała moje decyzje epidemiczne. Pamiętam jedną sytuację z początku 2022 r. Z przeprowadzonego wywiadu wynikało, że jedna z osób z pozytywnym wynikiem testu była na studniówce. W piątek, przed godz. 14.00, otrzymałam pełną listę uczestników wraz z osobami towarzyszącymi. Bałam się, bo wszyscy wiemy, jaka jest młodzież, a zbliżał się weekend. Zależało mi, żeby wszystkich powiadomić o nałożeniu czterodniowej kwarantanny. Przekazałam listę koleżance będącej na dyżurze. W niedziele dowiedziałam się, że decyzją pani dyrektor, kwarantanna została zdjęta. Było to dla mnie niepojęte, bo staraliśmy się przeciąć drogi rozprzestrzeniania się epidemii – wyjaśniała przed sądem Rumińska.
Początkowo wydawało się, że ugoda, do której zachęcał wielokrotnie sędzia Marek Osowicki, nie będzie możliwa.
- Proszę pamiętać, że to po stronie pozwanego będzie leżeć obowiązek udowodnienia czy powódka przetwarzała dane osobowe Jacka Kurskiego, jeśli nie, to kto i w jaki sposób, czy miała do tego upoważnienie, czy w ten sposób doszło do naruszenia obowiązków pracowniczych. Nie wykluczam, że będzie konieczność powołania biegłego informatyka. Zaznaczam, że długotrwały proces narazi także pozwanego na dodatkowe koszty związane z nieobecnością w pracy wezwanych świadków – wyliczał sędzia Osowicki.
Pełnomocnik sanepidu – Marek Pawłowski – nie chciał słyszeć o żadnej propozycji, bez porozumienia z klientem. Po pierwszych negocjacjach strony ustaliły, że dyscyplinarka zostanie wycofana, a w jej miejsce pojawi się wypowiedzenie z pracy za porozumieniem stron. Pozostała kwestia odszkodowania w początkowej wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia, później jednomiesięcznego. Po kolejnej przerwie Renata Rumińska wycofała się z tego żądania, oczekując połowy zwrotu kosztów zastępstwa procesowego - 1250 zł. I na to przystał były pracodawca.
- Jestem zadowolona z zawartej ugody. Myślałam, że postępowanie będzie trwało dłużej, a to byłaby dla mnie sytuacja stresowa. Cieszę się, że świadectwo pracy będzie wyglądało w normalny sposób. Nie zawiniłam niczemu. Kwota nie jest powalająca, ale zawsze satysfakcjonująca delikatnie – skomentowała Rumińska.
Podczas procesu dyrektor człuchowskiej stacji Mariola Czajka była nieobecna.
Botoks 2.0? Naukowcy potwierdzają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?