Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeciw czarnym przepowiedniom

Piotr Dominiak
To będzie felieton optymistyczny. Nie, nie dlatego, że uważam, iż miniony rok był dla polskiej gospodarki świetny i że 2013 będzie super.

Piszę "pod prąd", ponieważ wkurzają mnie bardzo czołówki gazet (ale dotyczy to także innych mediów), na których rok w rok, w ostatnich dniach grudnia i pierwszych stycznia, dominują tytuły typu: "Za co zapłacimy drożej?", "O ile wzrosną koszty utrzymania?", "Nadchodzą ciężkie czasy", "Jak przeżyć kolejny trudny rok?" itp. Wbrew składanym sobie noworocznym życzeniom media wieszczą nam co roku, że będzie fatalnie.

Te czarne wróżby, na szczęście, w przypadku Polski nie spełniają się. Kolejne lata przynoszą, w odróżnieniu od wielu innych państw, wzrost gospodarczy. Słabnący, to fakt, ale wzrost. W 2012 roku też nie spełniły się pesymistyczne scenariusze. PKB rośnie, inflacja pod kontrolą, dochody realne nie spadły. Tak, wzrosło bezrobocie. To potężny kłopot, z którym znacznie mocniejsze od nas gospodarki sobie nie radzą.

Na pewno nie jest tak cudownie, jak głoszą to przedstawiciele rządzących partii. Ale też daleko nam do katastrofy, zapaści, gospodarczej klęski, o których mówi opozycja. Zawsze warto przypominać drogę, jaką ostatnio przeszliśmy. PKB od 1995 roku (odkąd istnieją u nas w miarę porządne statystyki) realnie się podwoił. Dochody realne pracowników najemnych wzrosły mniej, bo o 64 proc., co nie jest może wynikiem imponującym, ale trudno to określić mianem "totalnego zubożenia społeczeństwa".

Rośnie nam także HDI (Human Development Index), który lepiej niż PKB oddaje poziom rozwoju społeczno-gospodarczego. Od roku 2000 awansowaliśmy w rankingu HDI o 2 pozycje, doganiając Węgry, choć trzeba przyznać, że straciliśmy nieco dystansu do Czechów i Słowaków. W rankingu Lifestyle - Hapiness Net ("indeks szczęścia netto") Polska klasyfikowana jest na 18 miejscu! Sporo przed innymi krajami z Grupy Wyszehradzkiej.

Czytaj więcej felietonów Piotra Dominiaka

To naturalne, że siedząc w środku, dostrzegamy więcej ujemnych stron, niż widać to z zewnątrz. Niemniej radzimy sobie na tyle dobrze, że samokatowanie wydaje mi się grubą przesadą.

Czasy są ciężkie - tu nie ma złudzeń. Jednak to właśnie w ciężkich czasach okazuje się, kto jest dobry, a kto słaby. Tak jak w kolarskim wyścigu pod górę.

To, że wiele firm w 2012 roku upadło, to nie jest powód do radości, ale też to nie dramat. Kiedy słabnie koniunktura, następuje selekcja - słabi odpadają. Wtedy warto patrzeć na najlepszych. Oni wykorzystują szanse - przejmują słabsze firmy i ich klientów. Nie narzekają, nie podkulają ogonów, idą do przodu.

To nie zawsze są giganci (choć często tak właśnie jest). To są również firmy z pomysłami: technologicznymi, konstrukcyjnymi, organizacyjnymi. Z nowym spojrzeniem na rynek. I z optymizmem! To są ci, którzy nie wierzą w czarne przepowiednie. Tam, gdzie inni widzą zagrożenia, oni dostrzegają możliwości ekspansji. Prowadzenie biznesu w "łatwych" czasach to nie sztuka. O sprawności firm i menedżerów świadczy ich postawa wtedy, gdy zaczynają się schody.

Na 2013 rok patrzę z optymizmem, bo wokół dostrzegam coraz więcej polskich przedsiębiorców, którzy na te schody wskakują nie dostając zadyszki.

CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki