Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prywatyzacja na zdrowie szpitalom

Maria Sowisło, Marcin Pszczółkowski
Prezydent RP Lech Kaczyński zapowiada weto wobec przyjętych przez Sejm ustaw zdrowotnych, a tymczasem na Pomorzu proces przekształceń szpitali w spółki prawa handlowego już trwa.

W opinii samorządowców przekształcenia mają być lekarstwem na oddłużenie lecznic stojących na granicy bankructwa. Politycy dyskutują, a powiaty na Pomorzu, pod które szpitale podlegają, już uporały się z prywatyzacją lub przygotowują się do niej.

I, jak wszystkie zmiany, także ta budzi wiele kontrowersji wśród przede wszystkim pracowników szpitali oraz pacjentów. Ci pierwsi w Chojnicach zarzucają dyrekcji Szpitala Specjalistycznego oraz Radzie Powiatu brak konsultacji przed podjęciem uchwały zezwalającej na przygotowanie wariantów zmian.

- Powinniśmy przed podjęciem decyzji mieć wiedzę choćby na temat regulaminu obsadzania stanowisk - tłumaczyła Violetta Kasprzak ze Związku Zawodowego Anestezjologów podczas posiedzenia Społecznej Rady Szpitala. - Jakie konsultacje były prowadzone? Trzeba stworzyć pakiet socjalny. Naszym zdaniem, nie ma potrzeby przekształcania szpitala.

- Nie ma układu zbiorowego. Nie ma okresu ochronnego - wyliczała Beata Kubkowska ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
- Właśnie. Jak długo po przekształceniu jesteśmy chronieni? Przez rok? - dodała Kasprzak.
- Przecież po przekształceniu trzeba będzie utrzymywać prezesa, radę nadzorczą i wcześniej likwidatora. Jaki to jest koszt? Ile stołków przewiduje się w radzie?
- Te wszystkie pytania powinny paść na koniec przekształceń - stwierdził Marek Szczepański, wicestarosta i przewodniczący Rady Społecznej Szpitala. - Teraz dla nas nie jest istotne, czy w radzie nadzorczej będzie pięć czy trzy osoby. Teraz powinniśmy znaleźć odpowiedź na pytanie, w jakim kierunku chcemy iść.

Przedstawiciele zarządu powiatu i rady w tym samorządzie mówili o komercjalizacji, a dyrektor szpitala o... Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej.
- Funkcjonując w obecnym stanie formalnoprawnym nie możemy się dynamicznie rozwijać - argumentował Leszek Bonna, dyrektor szpitala w Chojnicach. - Szpital w Tucholi ma już tomograf. Pacjenci z tamtego rejonu już nie będą do nas przyjeżdżać.

Najlepszym, zdaniem Bonny, wariantem przekształceń byłoby, jak już wspomnieliśmy, utworzenie NZOZ-u. Według tego wariantu powiat wniósłby do spółki sprzęt, wyposażenie i materiały w magazynach. Budynek stanowiłby własność powiatu. Za jego dzierżawę spółka płaciłaby milion złotych rocznie.

Sami chojniczanie z kolei obawiają się przede wszystkim nierównego traktowania pacjentów przyjmowanych na starych zasadach - bezpłatnie oraz tych, którzy za leczenie płacą.
- I myśli pani, że ja leżąc na kasę chorych w szpitalu dostanę takie same leki jak pacjent obok, który za nie zapłacił? - powątpiewa starsza pani, chodząca za pomocą kul. - Dla mnie to jest robione tylko po to, żeby się ktoś nachapał.

Pacjentów i pracowników najbardziej dziwi fakt, że zarząd powiatu chce prywatyzować szpital, kiedy ten nie generuje już długów. Mało tego. Zadłużenie zostało już spłacone.
- Przecież nawet premier w telewizji mówił, że prywatyzacja ma być ratunkiem dla zadłużonych szpitali - dodaje mężczyzna w wieku ok. 45 lat. - Nasz radzi sobie dobrze.
Z odmienną sytuacją boryka się z kolei starosta powiatu braniewskiego (woj. warm.-maz.), Leszek Dziąg. Szpital ma bowiem 24 mln zł długu. Przekształcony został tylko oddział ginekologiczny i wewnętrzny. Reszta funkcjonuje na starych zasadach. Zadłużenia nijak nie można spłacić. Budżet całego powiatu wynosi ok. 36 mln zł. Przekształcenie placówki mogłoby w tej sytuacji być zbawienne.

- Już rok temu próbowaliśmy wykonać taki manewr - wspomina Paweł Fedorczyk, sekretarz powiatu braniewskiego. - Chcieliśmy zarejestrować taką spółkę. Przygotowaliśmy wypowiedzenia umów o pracę dla personelu szpitala, aby mogli przejść do nowej spółki. Od razu pracownicy skierowali pozwy do sądu pracy. Projekt spółki upadł.

Już teraz 25 proc. kwoty z kontraktu tego szpitala trafia do komornika. Samorząd jest przyparty do muru. Uchwała Rady Powiatu nakazuje likwidację szpitala do 2022 roku.

Dla wielu szpitali to konieczne

Rozmowa z Dariuszem Kostrzewą, prezesem spółki Powiatowe Centrum Zdrowia w Malborku, zarządzającej tamtejszym szpitalem

We wtorek Sejm przyjął ustawę o obligatoryjnym przekształcaniu zakładów opieki zdrowotnej w spółki prawa handlowego. Samo-rząd powiatu malborskiego ma już takie przemiany za sobą, bo dokonał tego ponad rok temu. Co Pan sądzi o tej ustawie?
Uważam, że dla wielu szpitali ona jest po prostu konieczna, bo nie poradzą sobie bez pomocy z zewnątrz. Ta ustawa daje możliwość częściowego oddłużenia placówek służby zdrowia. Kwestią sporną jest udział większościowy samorządów czy podmiotów prywatnych w majątku. W naszym przypadku 100-procentowym właścicielem nieruchomości jest samorząd powiatu. My je jedynie dzierżawimy. Ja się nie obawiam, by Starostwo Powiatowe w Malborku uważało, że jest to złe rozwiązanie.

Opozycja straszy, że ta ustawa może się obrócić przeciw pacjentom, szpitale będą wyprzedawane, opieka zdrowotna głównie dla bogatych. Czy Polacy rzeczywiście powinni się niepokoić?
Jeśli nie ma dobrej woli i ktoś działa w kierunku wykorzystania jakichś nieścisłości prawnych, to zapewne zawsze znajdzie lukę i ją będzie chciał wykorzystać. W naszym przypadku samorząd powiatowy, zarząd spółki Powiatowe Centrum Zdrowia i personel szpitala są bardzo zaangażowani i działają w kierunku korzystnym dla pacjentów. Moim zdaniem, nie ma się czego bać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki