- Dotarły do nas takie sygnały, ale oficjalnego zawiadomienia o podejrzeniu trucia dotychczas nie otrzymaliśmy - mówi dr Piotr Jeliński, powiatowy lekarz weterynarii w Pruszczu Gdańskim. - Oczywiście, nie zbagatelizowaliśmy informacji o martwych gołębiach i w dwóch przypadkach zleciliśmy przeprowadzenie sekcji. Na podstawie badań wykluczyliśmy, że ptaki padły z powodu choroby. Niestety, nie możemy potwierdzić, że zostały otrute. Żeby podjąć działaniu w tym kierunku musimy wszcząć postępowanie na podstawie stosownego zgłoszenia, a takie do nas nie dotarło.
Brak doniesienia do służb weterynaryjnych sprawia, że trudno nawet określić rozmiary zjawiska. W ostatnich tygodniach zdechłych ptaków mogło być kilka, choć bardziej prawdopodobne jest, że padło kilkanaście sztuk. Na razie były to "tylko" zdziczałe gołębie domowe. W przypadku, gdyby zdechły ptaki hodowlane, straty dla właściciela mogłyby być niewyobrażalne.
- Cena gołębia to rzecz trudna określenia - przyznaje Janusz Pawelec, hodowca z Pszczółek i obrazowo porównuje: - Zdarzało się, że za championa płacono za granicą tyle, co za dobrej klasy samochód
Kroki w sprawie gołębi podjął już pruszczański Urząd Miasta, który powiadomił Komendę Powiatową Policji. Jednocześnie zwraca się on z apelem do mieszkańców o niedokarmianie ptaków i przypomina, że wszystkie gatunki gołębia za wyjątkiem grzywacza są pod ścisłą ochroną.
- Przypominamy, że zabrania się nie tylko ich zabijania i okaleczania, ale również chwytania, transportu pozyskiwania, niszczenia siedlisk i ostoi oraz wybierania, posiadania i przechowywania jaj - mówi Anna Nickel z Urzędu Miasta w Pruszczu Gdańskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?