Żuławscy rolnicy nie chcą powrotu do blokowania krajowych dróg ich maszynami i wielkich bitew z policją. Obrazki takie mogliśmy oglądać niedaleko Nowego Dworu Gdańskiego pod koniec lat 90. Pogarszającą się sytuację w sektorze rolniczym dostrzega całe środowisko, jednak weterani dawnych zadym Samoobrony uważają, że wiodący postulat ostatnich protestów w Warszawie, czyli odszkodowania za szkody poczynione w uprawach przez dziki, jest... mało poważny.
- Dziki to oczywiście jest problem, ale nie najważniejszy w obecnej sytuacji rolnictwa - mówi Andrzej Sobociński, rolnik z Żuław. - Zamiast blokować drogi i skłócać społeczeństwo, powinniśmy wziąć kupę gnoju i wyrzucić to przed ministerstwem - dodaje Rafał Mładanowicz, rolnik z Rzeczenicy, prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż. - Najwięcej mówi się o odszkodowaniach za szkody wyrządzone przez dziki. Tymczasem to problem przede wszystkim województwa podlaskiego.
Rolnikom przeszkadza upolitycznienie warszawskiego protestu. Akcję w Warszawie koordynuje Sławomir Izdebski z rolniczego OPZZ, uważający się za ucznia Andrzeja Leppera, założyciela Samoobrony. Mówi się, że idealnie zgrał kłopoty rolników z rokiem wyborczym.
Zobacz też:
Protesty na Pomorzu jednak będą - pierwszy już w poniedziałek na przejściu dla pieszych w Silnie, na trasie Chojnice -Tuchola.
- Wszyscy jesteśmy w bojowych nastrojach, a czarę goryczy przelało niepoważne podejście do rolników ministra Sawickiego - mówi Dariusz Dąbrowski, rolnik z Silna w powiecie chojnickim, współorganizator planowanych protestów.
Przeczytaj więcej o planowanym proteście w Silnie>
Rolnicy na traktorach spotkają się także przed budynkiem Urzędu Gminy w Liniewie, a potem pojadą w stronę Nowej Karczmy. Następnie w Lubieszynie rozpocznie się pikieta. - Nie będziemy blokować dróg, ale chcemy wyrazić swoje niezadowolenie - mówią.
Pomorscy rolnicy mają problemy niemal identyczne jak ich koledzy w innych regionach kraju. Spadają ceny trzody chlewnej, płodów rolnych, mleka, nawet o 30, 40 procent. Część wywołuje rosyjskie embargo na rodzime towary. Wielu narzeka na zakup gruntów rolnych przez rolników z zagranicy, choć do 2016 r. rodzimą ziemię kupować mogą tylko Polacy. Mówią, że polska długofalowa polityka rolna po prostu nie istnieje.
- Dopłaty dla rolników są w Polsce nadal niższe od tych w krajach zachodniej Europy - stwierdza Ryszard Gumiński z Miradowa w powiecie starogardzkim.
- Wkrótce przestanie nam się cokolwiek opłacać - dodaje Marek Szutenberg, rolnik z powiatu kartuskiego. MD. PEN, Sura
Więcej na ten temat i rozmowa z Andrzejem Sobocińskim, rolnikiem z okolic Nowego Dworu Gdańskiego, w weekendowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" (14-15.02.2015)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?