Protest trwa od rana. Według informacji z Gdańska, opóźnienia po wezwaniu sięgają 20 minut w stosunku do standardowych 8 na dojazd karetki. Przed godz. 11:00 do klientki jednego z centrów handlowych na gdańskim Chełmie został wezwany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W miejskim pogotowiu ratunkowym nie potwierdzono nam tego ale podczas pierwszych protestów służb ratunkowych zdarzało się wzywanie śmigłowca z powodu braku karetki. Kobieta odzyskała przytomność zaraz po zasłabnięciu, lądowanie zabezpieczała wezwana straż pożarna.
- W tej chwili dostępnych jest 6 zespołów na 14 - informuje Maria Kubiak, dyrektor Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdańsku. - Jeżeli się nic nie zmieni, nie będzie odgórnych decyzji co do spełnienia warunków płacowych ratowników, to spodziewam się że do 10 października będzie taka sytuacja.
W Sopocie dostępna jest dziś tylko jedna karetka na 3 jeżdżące na co dzień.
- W sopockim pogotowiu dyżurować będzie jedynie jeden pełen skład karetki ratunkowej oraz jedna zmiana drugiej karetki pracująca w trybie 12-godzinnym - informuje Katarzyna Alesionek z Urzędu Miasta Sopotu.
Protestują ratownicy nieetatowi. Działanie służb ratownictwa medycznego opiera się na pracownikach zatrudnionych na stałe.
- Jeżdżą ratownicy zatrudnieni na umowę o pracę - tłumaczy organizację protestu dyrektor Kubiak z Gdańska. - Oni musieliby pójść na zwolnienia, jedynie tak mogliby zaprotestować. Mówimy o ratownikach zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych, których mamy większość. Dali oni propozycje dyżurów dopiero od 10 października. Nie uznają porozumienia podpisanego przez ministra z 21 września i oczekują na efekty dalszych rozmów, które prowadzą inne związki.
Chodzi o porozumienie, które minister zdrowia Adam Niedzielski zawarł z Komitetem Protestacyjnego Ratowników Medycznych. Już wtedy Polskie Towarzystwo Ratowników Medycznych zdystansowało się od dokumentu: „strony, które podpisały porozumienie, nie reprezentowały całego środowiska zawodowego ratowników medycznych” - czytamy w oświadczeniu wydanym po ogłoszeniu porozumienia przez ministra Niedzielskiego. Nadal trwały też negocjacje na niższych szczeblach.
- Prowadziłam rozmowy ze związkami zawodowymi w sprawie postulatów i porozumienia - mówi dyrektor Kubiak. - Panowie nie akceptują porozumienia i ustalonej stawki. Żądania są w kwocie 75 zł za godzinę plus 50 proc. w niedziele i święta.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?