Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest ratowników medycznych potrwa do listopada? Uczestnicy strajku potwierdzają. „Będzie trwał tak długo, aż podpiszemy porozumienie”

Kamil Kusier
Kamil Kusier
Żadna z karetek, które wojewoda pomorski oddelegował do Gdańska na miniony weekend, 2-3.10.2021 r., nie trafiła ostatecznie do stolicy Pomorza
Żadna z karetek, które wojewoda pomorski oddelegował do Gdańska na miniony weekend, 2-3.10.2021 r., nie trafiła ostatecznie do stolicy Pomorza Szymon Starnawski
Żadna z karetek, które wojewoda pomorski oddelegował do Gdańska na miniony weekend, 2-3.10.2021 r., nie trafiła ostatecznie do stolicy Pomorza. Jak informują ratownicy medyczni, 5 wybranych przez Dariusza Drelicha stacji pogotowia odmówiło wykonania jego decyzji, tłumacząc się możliwością zaburzenia funkcjonowania ich pogotowia oraz zabezpieczenia medycznego terenu.

Protest ratowników medycznych potrwa do listopada?

Ratownicy medyczni z Pomorza odmówili wykonania decyzji wojewody pomorskiego, który, w związku ich z protestem, zwrócił się o relokację kilku karetek do Gdańska, aby wesprzeć Stacje Ratownictwa Medycznego w Trójmieście.

– Takie odpowiedzi w weekend od ratowników medycznych otrzymał wojewoda pomorski, który ponowił nakazy również i w tym tygodniu, ale znów spotkał się z odmową – mówią ratownicy medyczni w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”, prosząc o anonimowość.

Decyzja uczestników protestu wynika – jak mówią – z solidarności ratowników medycznych w województwie pomorskim. Ci, którym kazano udać się do Gdańska, zagrozili, że jeżeli nadal będą wywierane na nich naciski, czy też wysyłane będą do nich informacje o zadysponowaniu pogotowia w Gdańsku, to przestaną przychodzić do pracy lub też nie będą dawali propozycji dodatkowych karetek, które miałyby wesprzeć gdańskie pogotowie.

Zapytaliśmy ratowników, czy 11 października normalnie wrócą do pracy.

– Protest będzie trwał tak długo, dopóki nie będzie podpisanego porozumienia. Do 10 października jesteśmy niedyspozycyjni. Ograniczamy liczbę karetek, chodzimy na zwolnienia lekarskie, na opieki, ratownicy kontraktowi nie dali swoich dyspozycji na ten czas. Jeżeli protest nie zakończy się porozumieniem, to nadal będziemy go prowadzić w takiej formie. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, to nasza przerwa w pracy potrwa nawet i do listopada – mówią ratownicy.

Forma protestu, jaką wybrali jest – co wyraźnie podkreślają – ostateczna.

– Próbowaliśmy wiele rozmawiać z naszymi dysponentami, ale oni nie są zainteresowani rozmową, zbywają nas, mówiąc, że nie mają środków, co jest nieprawdą. Ministerstwo Zdrowia przyznało 30 procent dodatku oraz 1114 zł do każdej karetki. Problem polega na tym, że my tych pieniędzy nie otrzymaliśmy. Minister wyraźnie podkreślił, że pieniądze te mają być dla ratowników, dla zwiększenia poziomu ich wynagrodzeń, a dysponenci chyba potraktowali te dodatki bardzo personalnie, bo do nas z tych dodatków nie trafiło nic.

Obecnie w dyspozycji gdańskiej stacji pogotowia ratunkowego znajduje się 6-7 karetek. Jak podkreślają uczestniczy protestu, mogliby wycofać wszystkie pojazdy i zespoły, ale myślą o pacjentach i nie chcieli wprowadzać aż tak drastycznych kroków.

– W tej chwili karetki jeżdżą tylko do zagrożeń życia, do ludzi potrzebujących nagłej pomocy. Dyspozytorzy nie przyjmują wszystkich wezwań, bo raz, że nie mają tyle zespołów, dwa – warto pamiętać, że blisko 80 procent wyjazdów karetek pogotowia ratunkowego jest nieuzasadnionym wezwaniem. Wynika to często z ograniczonej dostępności, m.in. do opieki POZ – dodają.

Czy protestujący biorą pod uwagę, że wskutek ich decyzji ktoś straci zdrowie lub życie?

– Te 6 karetek, które obecnie mamy, wyrażamy nadzieję, że wystarczy i nikt nie zostanie w Gdańsku bez pomocy, której nagle będzie potrzebował. Wierzymy, że nikomu się nic nie stanie. W weekend, gdzie ograniczona była dostępność do zespołów medycznych, te karetki, które były do dyspozycji, w zupełności wystarczyły do obsługi potrzebujących – odpowiadają ratownicy.

– Liczymy, że wojewoda pomorski oraz nasi dysponenci się obudzą, zrozumieją nasz problem i zaczną z nami rozmawiać.

– Nasze kontrakty i umowy wygasają z końcem roku – to również powinno dać dodatkowy sygnał. Chcemy pracować, ale na warunkach, które wspólnie wypracujemy i na które zgodzą się dwie strony.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy biuro prasowe wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha. Czekamy na odpowiedź.

Protest pracowników służby zdrowia, Warszawa. Lekarze, pielę...

od 7 lat
Wideo

Jakie są najczęstsze przyczyny biegunki u dorosłych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki