Protest na "siódemce". Rybacy zablokują drogę w Kiezmarku [MAPA]

Rybaków z Mierzei Wiślanej wesprą koledzy z całego Pomorza. W miejscowości Kiezmark, od godziny 12 do godziny 18, protestować będzie w sumie ponad 300 osób. Na protest przyjechać mają również rodziny lokalnych armatorów. W tym samym czasie druga grupa rybaków (ponad 200 osób) będzie protestować w Biesiekierzu (powiat koszaliński) na drodze krajowej nr 6
"Jeśli nasze postulaty nie zostaną zrealizowane, będziemy zmuszeni podjąć bardziej radykalne kroki" - czytamy w liście otwartym Stowarzyszenia Rybaków Łodziowych Mierzeja. "Część z nas będzie blokować drogi, a reszta wypłynie kutrami i zablokujemy wejścia do portów Świnoujścia, Gdyni oraz Gdańska".

Czego domagają się rybacy z mierzei? Wszyscy należą do tzw. rybołówstwa przybrzeżnego, najmniejszego, najbardziej ekologicznego sektora branży. Uważają, że nowe przepisy, które wkrótce wejdą w życie, będą ich dyskryminować. Armatorzy łodzi o długości do 10 metrów będą pozbawieni dotychczasowych dopłat za czas wstrzymania połowów, m.in. w okresie objętym ochroną ryb, a także rent restrukturyzacyjnych. Rybacy domagają się też zakazu połowów przez wielkie przemysłowe jednostki rybackie, także tzw. paszowce, w odległości 6 mil morskich od brzegu. Ich zdaniem taka działalność sprawia, że w Bałtyku, zwłaszcza w strefie przybrzeżnej, gdzie poławiają najmniejsi rybacy, prawie nie ma ryb. Chcą też odszkodowań za straty spowodowane przez foki i inne dzikie zwierzęta.

Żądania stowarzyszenia trafiły już m.in. do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz do rąk premier Ewy Kopacz i prezydenta elekta Andrzeja Dudy.

Armatorzy zapowiadają, że jeśli w tym roku nie uzyskają rządowego wsparcia, to upadek najmniejszego, przybrzeżnego rybołówstwa jest tylko kwestią czasu.
- Dla ponad 1000 osób z mierzei (rybacy i rodziny) rybołówstwo i turystyka to jedyne źródło utrzymania - dodaje Marzenna Parobczyk (jej mąż prowadzi rybacką działalność). - Tymczasem może być tak, że już w tym roku turyści nie kupią od rybaków świeżej ryby. Nie mamy czego łowić.

Jeśli postulaty rybaków nie zostaną spełnione, ci zapowiadają zaostrzenie protestu.
- Będziemy zmuszeni podjąć bardziej radykalne kroki. Jeśli będzie trzeba, będziemy protestować w stolicy przed ministerstwem.

Protest zorganizowało Stowarzyszenie Rybaków Łodziowych "Mierzeja". Przeczytaj list otwarty, w którym rybacy wyjaśniają powody swojego protestu >>>
LIST OTWARTY STOWARZYSZENIA:

"Informujemy że sytuacja życiowa rybaka przybrzeżnego w Polsce nie jest już katastrofalna. Ona jest agonalna. Do tej pory jeszcze sobie radziliśmy. Było tymczasowe zawieszenie działalności połowowej i dzięki temu mieliśmy na życie i opłaty. Teraz słyszymy że nie dostaniemy takiego wsparcia w starym programie, ponieważ kurs euro spadł (odpowiedź pana Dyrektora Nawrockiego) A w nowym programie łodzie w segmencie do 10 m zostają pozbawieni jakiej kol wiek pomocy . Tak więc skazani jesteśmy na rezygnację z zawodu. My stare chłopy przed 60-tką ,którzy po 30, 40 lat stracili zdrowie w tym jednym z najcięższych zawodów mamy po prostu umierać z głodu. Bo nic innego mam nie zostaje. KTO DOPROWADZIŁ DO TAKIEGO STANU BAŁTYK!!!!!!. Od 50 lat nie było takiej sytuacji ,żeby nie było żadnej ryby. Rybacy przybrzeżni nie są temu winni. To Departament Rybołówstwa przez kilka lat był głuchy na nasze prośby o pomoc. Prosiliśmy o zakaz trałowania sprzętem ciągnionym w 6 Mm strefie od Lini brzegu. Ustanowienie wspomnianego zakazu spełniłoby warunki szeroko rozumianej ochrony środowiska jak i ochrony rybołówstwa. Strefa wód przybrzeżnych jest miejscem bytowania ryb w różnych fazach życia. W tej strefie przebywa i rozwija się większość ryb bałtyckich począwszy od najwcześniejszej fazy życia .Nie przedstawiając żadnej wartości z punktu widzenia konsumenta, a będąc podatnymi na działania ciągnionych narzędzi, połowy ulegają wysokiej śmiertelności w przypadku stosowania tych narzędzi. W efekcie powstaje bezużyteczna strata, której rozmiar pozostaje nie możliwy do oszacowania, powodowany przez pewien sektor rybołówstwa ze szkodą dla całego rybołówstwa bałtyckiego. Narzędzia ciągnione są używane przez kutry wyposażone w silniki zapewniające dużą mobilność jednostek łowczych w porównaniu z łodziami rybołówstwa przybrzeżnego. Strefa 6 Mm stanowi swojego rodzaju bufor przed wyłowieniem części ryb przez sektor dysponujący sprawniejszymi, ale o mniejszej selektywności narzędziami połowu w strefie dostępnej dla rybołówstwa łodziowego. Za wprowadzeniem zakazu trałowania w strefie 6 Mm od Lini brzegu wypowiedziało się 17 organizacji rybackich.4 organizacje były przeciwne. Niestety Departament Rybołówstwa nadal w tej sprawie nie zajmuje oczekiwanego stanowiska ....Nie ma ryby w Bałtyku, a winne są między innymi połowy paszowe Do tego Bałtyk jest stołówką dla nadmiernie rozrastającej się populacji foki .To nie fokę trzeba chronić tylko rybaka. Jedna foka zjada 6 kg ryb dziennie. Populacja bałtyckich fok wynosi ok. 35 tyś. Limit dorsza na jednostkę do 8 m w systemie olimpijskim wynosi 15 t. Teraz słyszymy o czyszczeniu Bałtyku z sieci – śmieci. A skąd na to wzięły się tak nagle pieniądze.
Tu nasuwa się pytanie :skoro te sieci zalegające na dnie, takie są łowcze i łapią rzekomo aż 20% ogólnego limitu, a my netami nie możemy nic złowić to czy aby na pewno chodzi o śmieci.????? Nie ma ryby w Bałtyku. My rybacy przybrzeżni wołamy o POMOC. Czy na naszych pięknych plażach ma zniknąć widok wypływających małych jednostek rybackich w morze. Jest ich i tak już bardzo mało. Jeśli w tym roku nie uzyskamy finansowego wsparcia to upada małe rybołówstwo. Domagamy się sprawiedliwości i równego traktowania w dzieleniu przyznanych unijnych środków w nowym programie..Stanowczo protestujemy przeciwko nie uwzględnieniu nas w pomocy finansowej tj. możliwości skorzystania z tymczasowego zaprzestaniu działalności połowowej w zamian za rekompensaty. Żądamy przywrócenia rent restrukturyzacyjnych dla rybaków tak jak przysługują one rolnikom. Należymy do tego samego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Przez około 100 dni w roku rybacy wyłączeni są z połowów w związku z zamknięciami akwenów-poligonów na których prowadzone są ćwiczenia Marynarki Wojennej oraz floty wspólnotowej NATO. Przez ten okres jesteśmy pozbawieni prowadzenia naszej działalności gospodarczej a to skutkuje brakiem zarobków. Domagamy się odszkodowań w tej materii.
Jako jedyni rolnicy płacimy składki ZUS a nie KRUS jak reszta rolników.
Takich problemów jest wiele !!!!!!!! nie ma już tyle czasu by wszystkie w tym liście napisać nasza lista żądań będzie gotowa na naszym Proteście.
W Unii Europejskiej kładzie się szczególny nacisk na wspieranie i ochronę rybołówstwa przybrzeżnego. Niestety Departament Rybołówstwa skutecznie pominął łodzie do 10 m polska flota rybacka to ok 880 jednostek a łodzi do 10 m dł jest ponad 500 więc dlatego podjęliśmy decyzję o strajku ,który odbędzie się 24 czerwca 2015 r. na drodze nr 7 w miejscowości Kiezmark, od godziny 12:00 do godziny 18:00,w celu nagłośnienia naszych problemów . Do dzisiaj potwierdziło udział w Proteście 300 rybaków Druga grupa rybaków stanie w tym samym czasie w Biesiekierzu droga krajowa nr. 6 tam też będzie ok 200 rybaków . Jeśli nasze postulaty nie zostaną zrealizowane ,będziemy zmuszeni podjąć bardziej radykalne kroki. My już nie mamy nic do stracenia .Część z nas będzie blokować drogi, a reszta popłynie jednostkami i zablokujemy wejścia do portów Świnoujścia ,Gdynia ,Gdańsk.
Stowarzyszenie Rybaków Łodziowych Mierzeja"

List otrzymali m.in. pani premier Kopacz, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Departament Rybołówstwa, Sekretarz Stanu Kazimierz Plocke, prezydent Andrzej Duda.