Podwyżek na swoich kontach pracownicy Opery Bałtyckiej nie zobaczyli od sześciu lat. Spór zbiorowy z dyrekcją instytucji trwa z tego powodu już dwa lata. W tym czasie odbyło się też kilkanaście rozmów z przedstawicielami Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku. Wszystkie, jak relacjonują związkowcy, bez wyraźnego efektu.
Czytaj też: Po debacie nad Operą Bałtycką. Dyrektor obiecał 200 zł podwyżki
Światło w tunelu pojawiło się dopiero niedawno wraz z obietnicą dyrektora o przyznaniu podwyżek załodze Opery wraz z początkiem 2016 roku. Do zwiększenia płac wciąż jednak nie doszło. Wszystko, zdaniem związkowców, przez urzędnicze pismo, które trafiło ostatnio na biurko dyrektora, a w którego treści znalazł się jednoznaczny zakaz wnoszenia jakichkolwiek zmian w obecnych wynagrodzeniach z uwagi na wybór nowego dyrektora Opery.
- W końcu, gdy udało się nam dojść do porozumienia z dyrektorem Opery i mieliśmy otrzymać podwyżki, i tak niższe od tych, które postulowaliśmy, to zostały one zablokowane w wyniku interwencji przez Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego - mówi Krzysztof Rzeszutek, członek Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Państwowej Operze Bałtyckiej.
Na całą sprawę urzędnicy patrzą jednak inaczej i zapewniają, że twierdzenie o zablokowaniu przez nich wyższych wynagrodzeń prawdą nie jest.
- Nie blokowaliśmy żadnych podwyżek. To jest decyzja dyrektora Weissa, do której ma pełne prawo, natomiast my mamy prawo nie zgodzić się na korektę planu pracy w bieżącym roku wynikającą z podwyżek, a polegającą na tym, że w ciągu całego roku Opera zagra 19 razy przy dotacji 16 mln. zł. Na to, jako organizator, zgodzić się nie możemy - przekonuje Władysław Zawistowski, dyrektor Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego. - Możemy zgodzić się na podwyżkę taką, jaką planuje dyrektor Weiss, pod warunkiem, że nie wpłynie to na tak drastyczne zmniejszenie ilości przedstawień.
Wkrótce jednak Marek Weiss-Grzesiński będzie już tylko byłym dyrektorem. Stanowisko po nim przejąć ma w sierpniu Warcisław Kunc.
Czytaj: Warcisław Kunc nowym dyrektorem Opery Bałtyckiej
Kolejnych miesięcy związkowcy z NSZZ „Solidarność” z Państwowej Opery Bałtyckiej nie zamierzają jednak czekać i z dniem 1 marca rozpoczęli protest głodowy.
- Dosyć mamy mówienia o tym, że kultura jakoś sobie poradzi. Ja już nie chcę pracować na dwóch, trzech etatach, nie po to, żeby sobie jeździć na Kajmany, czy gdziekolwiek, tylko żeby żyć - mówi Krzysztof Rzeszutek. - Nasza praca jest tak wynagradzana, że nas nie stać na to, żeby utrzymać rodziny. Jesteśmy dziadami kultury właściwie. Co z tego, że piszemy pisma, rozmawiamy, kiedy zawsze dochodzimy do ściany?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?