Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prominentny polityk PO Sławomir Neumann stanął przed sądem ws. oszustw w klinice medycznej

Marcin Koziestański
Marcin Koziestański
Sławomir N. na ławie oskarżonych
Sławomir N. na ławie oskarżonych Fot. Marcin Koziestański
- Jestem niewinny - twierdzi poseł PO Sławomir Neumann. W Sądzie Okręgowym w Warszawie w piątek o godzinie 10 rozpoczęło się posiedzenie organizacyjne w procesie Sławomira Neumanna. Były wiceminister zdrowia w rządzie Platformy Obywatelskiej i PSL, zasiada na ławie oskarżonych w sprawie oszustw przy kontraktowaniu i realizacji usług medycznych z zakresu okulistyki w Mazowieckim Oddziale Wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia w latach 2012-2014. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.

Dziś przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył proces oskarżonego Sławomira Neumanna., Adama T., Agnieszki O. oraz Krzysztofa R. Akt oskarżenia w sprawie oszustw przy kontraktowaniu i realizacji usług medycznych z zakresu okulistyki w Mazowieckim Oddziale Wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia w latach 2012-2014 Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze skierowała 7 grudnia 2020 r.

O godzinie 10 rozpoczęło się posiedzenie organizacyjne bez udziału publiczności. Do sądu przybył Sławomir Neumann.

- Jestem niewinny. Prokuratorski wniosek jest naciągany. Sprawa była badana kilka lat temu przez niezależną prokuraturę. Wtedy nie znaleziono żadnych dowodów do postawienia zarzutów - powiedział zebranym dziennikarzom były minister. - Prokuratorzy przez kilka lat szukali zaczepienia, żeby akt oskarżenia stworzyć. Dzisiaj mam szanse, żeby przed sądem się obronić i obalić te absurdalne zarzuty. Będę bronił się prawdą – dokumenty, świadkowie – to wszystko jest po mojej stronie.

Dodał, że kwoty przedstawione przez prokuraturę to "absurd". - Niestety pewnie będziemy bardzo długo tę sprawę prowadzić. Najchętniej to bym chciał, żeby moja sprawa była wyłączona i wyodrębniona z tej sprawy, bo w procesie jest kilku oskarżonych naraz i będę musiał bardzo długo czekać na rozstrzygnięcie w mojej sprawie - powiedział Neumann.

O godzinie 12 rozpoczęła się rozprawa główna. Zostali na nią wezwani wszyscy oskarżeni. Nie pojawił się jednak Adam T., były dyrektor Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia. Procesowi przewodniczył sędzia Konrad Mielcarek.

Oskarżeni nie przyznają się do winy

Na wstępie rozprawy pani prokurator odczytała akt oskarżenia. - Oskarżam Sławomira Neumanna. o to, że w okresie od października do grudnia 2013 roku, działając jako Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia, mając świadomość samodzielności dyrektora Mazowieckiego Oddziału NFZ, w celu uzyskania korzyści majątkowej, przekroczył swoje uprawnienia wobec dyrektora Mazowieckiego Oddziału NFZ. Wywierał na niego presję, nawiązując rozmowy z Adamem T. oraz przedstawił mu wadliwą interpretację Ministerstwa Zdrowia, aby ten mógł zawrzeć aneks przedłużenia umowy w celu realizacji usług okulistycznych z kliniką medyczną – mówiła Beata Sochacka z prokuratury w Zielonej Górze. Według śledczych pokrzywdzonych zostało ponad 2 tys. pacjentów.

Sędzia Mielcarek następnie zapytał obecnych troje oskarżonych o to, czy przyznają się do winy. - Nie przyznaje się do zarzucanego mi czynu. To było 9 lat temu, nie wszystko dokładnie pamiętam. Dlatego chciałbym przeczytać swoje krótkie oświadczenie, a w kolejnych etapach będę chętnie odpowiadał na pytania - stwierdził Sławomir N. Adam T. oraz Agnieszka O. również nie przyznali się do winy. Następnie poseł N. odczytał swoje oświadczenie.

Moje obowiązki w Ministerstwie Zdrowia polegały m.in. na nadzorem NFZ. Nigdy w moich kompetencjach nie było powoływanie, ani odwoływanie kogokolwiek w NFZ. Nigdy też nie wpływałem na jakąkolwiek umowę z jakąkolwiek przychodnią, czy szpitalem. Moimi kompetencjami było jedynie nadzorowanie tego, żeby NFZ działał w granicach prawa. Żadne pismo, które wychodziło z Ministerstwa Zdrowia, podpisywane przeze mnie, nigdy nie powstawało poza Departamentem Ministerstwa Zdrowia. Zawsze było przygotowywane i parafowane przez pracowników Departamentu. Dotyczy to także opinii w niniejszej sprawie, którą prokuratura uważa za błędną. To nie było moje osobiste stanowisko. To była opinia Ministerstwa Zdrowia - mówił Sławomir N.

Nigdy na nikogo nie naciskałem, nie miałem kompetencji, żeby móc wymóc cokolwiek na dyrektorze Oddziału NFZ. Nawet sam prezes NFZ nie mógł nic wymusić w takich sprawach, jak podpisanie umów ze świadczeniodawcami. Dbałem o to, żeby wszystkie podmioty były równo traktowane przez oddziały NFZ w całym kraju. Cieszę się, że po 9 latach mogę w końcu to wyjaśnić przed sądem. Nigdy nie byłem w tej klinice, nigdy nie spotykałem się z oskarżonymi, nie miałem wiedzy ani kto to jest, ani jak ta klinika funkcjonuje, nie jestem z nią powiązany - dodał poseł PO.

Agnieszka O., wiceprezes kliniki okulistycznej, która również twierdzi, że jest niewinna także mówiła, że z politykiem nie łączą ją żadne relacje. - Nie znam pana Sławomira Neumanna., nigdy go nie spotkałam. Do tej pory widziałam go jedynie w telewizji. Klinka S. (sąd nie pozwolił na podawanie pełnej nazwy placówki – przyp. red.) działa od 2000 roku. Pełnię tam funkcję wiceprezesa. Zawsze ważną dziedziną dla nas była okulistyka. Dlatego staraliśmy się, aby świadczenia wykonywane w zakresie okulistyki były wykonywane na najwyższym poziomie. Rocznie operowaliśmy około 4 tys. pacjentów, jeśli chodzi o operacje zaćmy. Biorąc pod uwagę ostatnią dekadę, jest to około 80 tys. zoperowanych pacjentów. Zawsze cieszyliśmy się bardzo dobrą opinią wśród pacjentów. W 2012 roku czas oczekiwania na operację wynosił kilkanaście miesięcy! Pomimo, że u nas kolejka była u nas jedną z najdłuższych w Warszawie, to pacjenci nam ufali - mówiła w sądzie oskarżona.

Według niej pacjent zawsze miał pełną informację o przebiegu operacji, o postępowaniu po niej, a także o rodzaju soczewki. - Około 60 procent pacjentów nie chciało dopłacać do droższej soczewki. Nigdy decyzja o wyborze droższej soczewki nie skutkowała czasem wykonania operacji. Wszyscy pacjenci przechodzili taką samą drogę i musieli czekać tyle samo na operację, bez różnicy, jaką soczewkę wybrali – czy tańszą, czy droższą - przekonywała Agnieszka O., wiceprezes kliniki. Prezes lecznicy Krzysztof R. swoje wyjaśnienia będzie składał dopiero na kolejnej rozprawie. Podobnie jak nieobecny w piątek były dyrektor mazowieckiego oddziału NFZ Adam T. Następna rozprawa została wyznaczona na 17 października.

O co chodziło w śledztwie?

Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte na skutek zawiadomień o przestępstwie złożonych w 2013 r. przez Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, Dyrektora Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ oraz pacjentów kliniki. W toku postępowania na ponad 3600 kartach akt sprawy zgromadzono obszerny materiał dowodowy potwierdzający zasadność zarzutów aktu oskarżenia.

Aktem oskarżenia objęci zostali między innymi Sławomir Neumann., ówczesny Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia oraz Adam T., ówczesny Dyrektor Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia. Jak informuje Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze stawiane im zarzuty dotyczą "przekroczenia uprawnień służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowych w kwocie 13,5 mln zł przez warszawską klinikę medyczną".

"Działanie oskarżonych umożliwiło popełnianie szeregu oszustw na szkodę pacjentów klinki. Lecznica pobierała dodatkowe opłaty za zabiegi usunięcia zaćmy, mimo iż były one w całości finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. W ten sposób wyłudziła od ponad 2000 pacjentów kwotę blisko 2,5 mln zł. Zachowanie oskarżonych doprowadziło ponadto do obniżenia środków finansowych na inne świadczenia medyczne, które mogłyby zostać zrealizowane przez inne rzetelnie działające placówki służby zdrowia" - informują nas jeleniogórscy śledczy.

Ustalenia śledztwa

Z przekazanych nam informacji wynika, że we wrześniu 2013 r. Narodowy Fundusz Zdrowia w wyniku stwierdzonych nieprawidłowości dotyczących pobierania od pacjentów nienależnych opłat za świadczenia w całości refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia rozwiązał umowę z jedną z warszawskich klinik medycznych. Umowa została skutecznie wypowiedziana i wygasła z dniem 20 grudnia 2013 r.

Pomimo tego, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia Sławomir N. podjął w interesie kliniki liczne bezprawne działania mające na celu dalsze wykonywanie przez nią świadczeń medycznych finansowanych z NFZ. Interweniował między innymi u prezes Narodowego Funduszu Zdrowia i Dyrektora Mazowieckiego Oddziału NFZ Adama T. Zlecił też podległym sobie pracownikom taką interpretację przepisów, która miała być uzasadnieniem dla kontynuowania współpracy z lecznicą pomimo rozwiązania umowy - podaje Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze.

Prezes NFZ, która odmawiała podpisania nowego kontraktu została w grudniu 2013 r. odwołana ze stanowiska. Według śledczych naciskom wiceministra N. uległ Adam T., który jako dyrektor Mazowieckiego Oddziału NFZ wbrew przepisom miał zawrzeć 31 grudnia 2013 r. z warszawską kliniką aneks do umowy o świadczenie opieki zdrowotnej w zakresie okulistyki, która już w tym momencie nie obowiązywała. Jak informują śledczy, aneks miał zostać zawarty z datą wsteczną – od 21 grudnia 2013 r., gdy dobiegała końca wypowiedziana wcześniej umowa. Przedłużać on miał do końca 2014 r. okres obowiązywania kontraktu.

Oskarżone kierownictwo kliniki

Aktem oskarżenia objęto również Krzysztofa R. i Agnieszkę O. – prezesa i wiceprezesa zarządu Kliniki. Prokuratura zarzuca im między innymi oszustwa na szkodę ponad 2000 pacjentów kliniki.

Kierowana przez nich lecznica nałożyła na pacjentów dodatkowe, sprzeczne z obowiązującymi przepisami dopłaty do zabiegów usunięcia zaćmy w łącznej kwocie blisko 2,5 mln zł. Przedstawiciele spółki informowali pacjentów, że soczewki proponowanej przez nich firmy wszczepiane w związku z zabiegiem usunięcia zaćmy nie są refundowane i należy za nie uiścić dodatkową opłatę 600 lub 1500 zł - w zależności do modelu. W rzeczywistości świadczenia te były w całości finansowane przez NFZ. Ponadto wbrew ich zapewnieniom, dodatkowo płatne soczewki nie miały właściwości o jakich zapewniali, a ich średnia cena była faktycznie niższa od szacunkowej ceny soczewki ustalonej przez NFZ I Polskie Towarzystwo Okulistyczne dla zabiegu usunięcia zaćmy" - podaje Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze.

Kolejne zarzuty aktu oskarżenia dotyczą oszustwa na szkodę Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w wyniku, którego Oddział miał ponieść szkodę w kwocie ponad 7,3 mln zł.

"W tym przypadku przedstawiciele kliniki w comiesięcznych raportach do NFZ zgłaszali nieprawdziwe informacje, że zabieg został sfinansowany zgodnie z zawartą z NFZ umową, czyli bez opłat ze strony pacjentów. Ponadto w 9 przypadkach pomimo, iż zabiegi zostały wykonane w ramach komercyjnej działalności kliniki i pobrano za nie opłaty od 5 do 10 tysięcy złotych, zgłoszono je jako w całości wykonane w ramach umowy z NFZ" - dodaje prokuratura.

Przestępstwa zarzucane oskarżonym zagrożone są karami 10 lat pozbawienia wolności.

Decyzja sądu o umorzeniu wątku oszustw

W listopadzie ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie na posiedzeniu umorzył postępowanie przeciwko Krzysztofowi R. i Agnieszce O. – prezesowi i wiceprezes zarządu warszawskiej kliniki medycznej oskarżonym w sprawie oszustw przy kontraktowaniu i realizacji usług medycznych z zakresu okulistyki w Mazowieckim Oddziale Wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia w latach 2012-2014. Niezwłocznie po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia orzeczenia sądu, prokuratura złożyła zażalenie.

Prokurator zarzucił w zażaleniu, że sąd błędnie uznał, że "czyny zarzucone wymienionym oskarżonym nie wypełniają znamion czynu zabronionego pomijając opinie biegłych, w tym krajowego konsultanta z zakresu okulistyki oraz inne dowody wskazujące na naganne praktyki Spółki polegające na wprowadzeniu pacjentów w błąd co do rzekomo wyższej jakości wykorzystanych przy zabiegach usunięcia zaćmy soczewek i pobieranie od nich dodatkowych nienależnych dopłat, co było niezgodne z obowiązującymi przepisami oraz umową z NFZ".

Prokurator wskazał, że w gruncie rzeczy sąd bezrefleksyjnie powielił treści wskazane we wnioskach obrońców oskarżonych o umorzenie sprawy. Takim przykładem może być uznanie, że pacjenci kliniki występujący w roli świadków twierdzili, że byli zadowoleni z usługi. W rzeczywistości takie zrelacjonowanie ich zeznań jest czystą manipulacją, ponieważ wyrażane przez nich oceny dotyczyły satysfakcji z usługi medycznej, a nie sposobu jej finansowania – co jest przedmiotem postępowania o oszustwo - wyjaśniają śledczy.

W zażaleniu wskazano też że Sąd Okręgowy w Warszawie w tej sprawie, w marcu 2021 roku wydał postanowienie w zakresie zabezpieczenia majątkowego na mieniu oskarżonej Agnieszki O., uznając m.in., że jej sprawstwo zostało dostatecznie uprawdopodobnione. Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowieniem z 15 lutego 2022 r. uwzględnił zażalenie prokuratury. Podzielił argumentację podniesioną w zażaleniu. Twierdzenia Sądu Okręgowego uznał za nietrafne, gdyż nie przesądzając, dowody przedstawione przez prokuraturę mogą świadczyć o zachowaniu oskarżonych odpowiadającym stawianym im zarzutom, a zatem wymagają rozpatrzenia na rozprawie.

Wobec tego wyłączony z tego postępowania i umorzony decyzją sądu wątek oszustwa na szkodę pacjentów kliniki i Mazowieckiego Oddziału NFZ będzie rozpoznawany łącznie ze sprawą Sławomira Neumanna. i Adama T. - dodają śledczy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prominentny polityk PO Sławomir Neumann stanął przed sądem ws. oszustw w klinice medycznej - Portal i.pl

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki