Prokuratura zajmie się sprawą dyrektora ZSSO w Gdyni

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
google.pl/maps
Prokuratorzy sprawdzają już, czy dyrektor Zespołu Ogólnokształcących Szkół Sportowych w Gdyni, a także nadzorujący jego pracę urzędnicy, nie przekroczyli uprawnień, bądź nie dopełnili obowiązków, zezwalając na udział w zajęciach lekcyjnych wychowania fizycznego uczniom spoza placówki.

Po zawiadomieniu, złożonym w połowie lutego przez rodzica byłej uczennicy, gdyńska prokuratura rejonowa wszczęła właśnie dochodzenie w tej sprawie. Do zaniedbań w placówce miało dojść po 2012 roku i wydaniu rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie ramowych programów nauczania. Zgodnie z tym dokumentem na obowiązkowych lekcjach wychowania fizycznego zajęcia prowadzone mogą być tylko w grupie oddziałowej, międzyoddziałowej, lub międzyklasowej, a w przypadku zespołu szkół także w międzyszkolnej. Oznacza to, że nie ma możliwości, aby razem z uczniami szkoły ćwiczyły osoby spoza placówki. Tymczasem nie ulega najmniejszych wątpliwości, że w ostatnich latach w ZSSO dochodziło do takich przypadków. Potwierdzili nam to trenerzy, nauczyciele, rodzice, a nawet Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni ds. edukacji.

Awantura w gdyńskiej szkole sportowej. Dzieci wyrzucone z treningów, rodzice protestują

Sprawa wyszła na jaw pod koniec ubiegłego roku. Wtedy to dyrektor ZSSO Marek Prusak wyprosił z zajęć wychowania fizycznego, będących jednocześnie treningami jednej z grup młodzieżowych Gdyńskiego Towarzystwa Koszykówki, zawodniczkę, która nie była już uczennicą szkoły sportowej. Jej rodzice nie chcieli się z tym pogodzić. Pikanterii sprawie nadawał fakt, że w tym samym czasie w treningach nadal brały udział dwie inne zawodniczki, nie będące już uczennicami ZSSO. Według ojca wyrzuconej dziewczynki był to wyraźny sygnał, że zakaz, udzielony jego córce, jest aktem zemsty. Matka zawodniczki, dawniej członek rady rodziców ZSSO, podważała bowiem legalność wyboru Marka Prusaka na dyrektora na kolejną kadencję. Jej zdaniem wyeliminował on z postępowania konkursowego główną kontrkandydatkę, swoją podwładną, długimi tygodniami zwlekając z wydaniem jej oceny pracy nauczyciela, niezbędnej do stanięcia do konkursu. Zresztą ten wątek także znalazł się w zawiadomieniu, skierowanym do prokuratury i śledczy będą go weryfikować.

- W związku z takim obrotem spraw skierowałem do Urzędu Miasta Gdyni pytanie, dlaczego moja córka została wyrzucona z zajęć, skoro nadal na lekcje uczęszczają dwie inne koszykarki spoza szkoły – mówi autor zawiadomienia do prokuratury. - Przecież to była jawna dyskryminacja! Efekt był taki, że dokopali się do tego rozporządzenia ministra edukacji narodowej i na tej podstawie wyrzucili z treningów także dwie pozostałe dziewczyny, w tym reprezentantkę Polski i zdobywczynię statuetki sportowej nadziei Gdyni. To akcja bez precedensu w ZSSO. Przedtem nikomu nie przeszkadzało, że na lekcje, będące treningami klubowymi, uczęszczają uczennice spoza szkoły. Zatem albo do tego czasu nie dopełniano nałożonych prawem obowiązków, bądź też przeciwnie, dyrektor Prusak, chcąc mścić się na mojej córce, przekracza teraz swoje uprawnienia, zakazując jej uprawiania ukochanej dyscypliny sportu.

Jak ustaliliśmy, najbliższe przesłuchania na potrzeby prowadzonego śledztwa w sprawie domniemanych zaniedbań w ZSSO rozpoczną się już w środę. Tymczasem dyrektor szkoły Marek Prusak stanowczo zaprzecza, aby wprowadzone przez niego regulacje miały charakter rewanżu na młodej koszykarce za postępowanie jej rodziców.

- O żadnej zemście nie może być mowy – mówi Marek Prusak. - Po wielu staraniach doprowadziłem w końcu do respektowania przepisów. Moje decyzje zaakceptowała obecna rada rodziców. W czasach, gdy placówki walczą między sobą o ucznia, nie jest w żadnym względzie wskazane, aby na naszych zajęciach przebywały osoby spoza szkoły. A już szczególnie na lekcjach wychowania fizycznego. Według mojej wiedzy na takich zajęciach tylko w minionym roku szkolnym doszło do kilkunastu mniej lub bardziej poważnych kontuzji. Gdyby coś takiego przytrafiło się uczniowi spoza szkoły, mielibyśmy spory problem.

Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni ds. edukacji, przełożony dyrektora Marka Prusaka, tłumaczy, że jego podwładny do niedawna zezwalał na udział w zajęciach osobom spoza szkoły, bo zachowywał się racjonalnie i widział w takim postępowaniu korzyści dla klubów sportowych, współpracujących z ZSSO.

- Po zorientowaniu się, że takie rozwiązanie nie jest dopuszczalne, zabronił udziału wszystkim uczniom spoza ZSSO – dodaje Bartosz Bartoszewicz.

Według wiceprezydenta Gdyni przymykanie oka na rozporządzenie ministra edukacji narodowej mogłoby mieć obecnie opłakane konsekwencje.

- Po to istnieje szkoła sportowa i prowadzone są klasy sportowe, by w tej szkole uczeń trenował – mówi Bartosz Bartoszewicz. - Nie można wybierać sobie jednego przedmiotu w jednej szkole, drugiego w innej, a treningów jeszcze w trzeciej. Tego zabraniają przepisy. Nie ma też miejsca na uznaniowość. Nawet, jeżeli inne rozwiązanie zdawałoby się nam bardziej racjonalne, dyrektor mógłby ponieść poważne konsekwencje za świadome łamanie prawa. Ja, lub kuratorium, wymoglibyśmy też na nim stosowanie odpowiednich przepisów. Dla przykładu, łatwo wyobrazić sobie sytuację, że dzieci rozpoczynają w jakiejś szkole lekcje biologii, a nagle na salę dochodzą osoby zupełnie z innej placówki. Zajęcia odbywają się wtedy ze znacznie większą liczbą uczniów. Jakość nauczania w tym przypadku spada, w sali jest bardziej tłoczno, itd. Dlaczego uczniowie szkoły mają ponosić konsekwencje tego, że na takie zajęcia, bo są atrakcyjne, przychodzą osoby z zewnątrz? To byłoby skrajnie niesprawiedliwe i dlatego właśnie zabraniają tego przepisy

Z Gwiazdami - Marek Kaliszuk - zapowiedź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 14

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

g
gdyn
aby utrudnić komuś start w konkursie? Jeśli tak, to należy zbadać sprawę pod kątem dyscyplinarki. A swoją droga to nikczemne działanie.
f
fan
Czy Państwo Z. kiedykolwiek pomyśleli jakie efekty przyniesie ich walka o córkę. Ja rozumiem, że bycie rodzicem "zawodniczki" to może być brzemię nie do udźwignięcia, ale bez przesady NIE KAŻDY JEST MISTRZEM ŚWIATA. Czy kiedykolwiek pomyśleli, że ich działania odbiją się szerokim łukiem na pozostałych zawodniczkach szczególnie tych starszych, czy kiedykolwiek pomyśleli, że ich działania odbiją się szerokim łukiem na trenerach i to nie tylko koszykówki ale także i gimnastyki artystycznej...pozostawiam do oceny każdego czytelnika. Fakty są takie, że prywatne gierki Pana Dyrektora i Państwa Z. mają dość wymierne i namacalne skutki na funkcjonowaniu szkoły i klubów. Cierpią na tym na końcu same dzieci. Nie rozumiem dlaczego córka tych Państwa musi akurat grać w tym konkretnym klubie lub mieć cokolwiek do czynienia z tą szkołą. Jest kilka innych klubów i szkół na terenie trójmiasta, które z pewnością przyjmą pod swoje skrzydła tak wybitną uczennicę oraz sportowca. Może zamiast latać po prokuraturach i sądach udać się do pobliskich ośrodków wychowawczych o poradę. Skupmy się na dzieciach - taka mała propozycja...a nie na SWOICH durnych, wyssanych z palca, niespełnionych ambicjach... dzieci to nasza przyszłość, no chyba że idziemy drogą "uderz w stół a nożyce się odezwą". Zasada łażenia po trupach nikomu, oprócz Hitlera i to w dosłownym słowa znaczeniu, nie przyniosła korzyści no chyba, że na krótką metę.
A
Ala
Przecież w tej szkole działają różne kluby, które zrzeszają nie tylko uczniów tej szkoły, ale także grupy naborowe, nie należące do grona uczniów szkoły. Wszyscy ćwiczą na obiektach ZSSO, bo gdzie mają ćwiczyć, skoro kluby działają na terenie szkoły. Tak jest np. z gimnastyka artystyczną. dziewczynki nalezą do klubów na długo przed przyjęciem do szkoły.
M
Mm
To była kiedyś elitarna szkoła i każdy sportowiec marzył o dostaniu się do tej szkoły. Niestety przymykanie oka na stosowanie przemocy w tej szkole to norma. Mam kilka pytań do P. Prusaka
1. Czy jest jakiś nauczyciel który został ukarany za stosowanie przemocy w szkole?
2. Ile jest dzieci z tej szkoły które zostały ukarane za zgłoszenie nieprawidłowości w szkole?
3. Czy nie traktuje Pan tej szkoły jak prywatny biznes?
4. Czy był Pan u Pani pedagog, psycholog sprawdzając ile dzieci zgłosiło przemoc? I co zrobił pan w tej sprawie?
5. Czy jest jakiś nauczyciel wobec którego jest stosowana przemoc (poniżanie, obrażanie, obgadywanie, wykluczenie z grupy społecznej w szkole, obcinanie etatu, itp?
B
Bartłomiej Kondracki
Zdaję sobie sprawę, że obecny dyrektor szkoły nie znał tak dobrze litery prawa, jednak wielokrotnie na moich zajęciach bywali inni uczniowie z innych placówek oświatowych w celu doskonalenia umiejętności uczniów szkoły sportowej . Obecny Pan dyrektor jest naprawdę według mnie jest świetny, chodziłem do podstawówki na Jego zajęcia z historii, człowiek który umie nauczać, potrafi się dzielić pasją , potem zajął stanowisko dyrektora i widać było, że coś się w tej szkole zmienia.
Mam zamiar posłać córkę do tej szkoły i mam nadzieję, że zobaczę jeszcze tego Pana . Jeżeli uznał, że Państwa córka nie może brać udziału w zajęciach być może jej poziom umiejętności był za niski lub dawała zły przykład powodów może być wiele .
F
Fan
Panie Mareczku skandal ! Dymisja jak najszybciej
R
Remik
Szkoda ze rodzice tacy bezrozumni, że zaszkodzili wlasnemu dziecku. Dyr zachowywał się OK i chcial zeby wszystkie dzieci mogly trenowac. A teraz będzie musiał się tłumaczyć prokuraturze.
O
Obojnak
Dyrektor jest dorosły i wie co robi. A mi osobiście jest żal dziecka.
A
Ania M.
Proszę czytać artykuł ze zrozumieniem. Cześć dzieci może trenować a część nie, ewidentne widać o co tu chodzi. A pani ma dzieci? I są w kadrze narodowej?
G
Gość 2
Co ma piernik do wiatraka ? Orientacja to nie moda tylko natura każdego z Nas . Wiec ten temat nie ma tu nic do sprawy ;)
A
Anna
Artykuł, jak i cała sprawa, powinna nosić tytuł"z małej chmury duży deszcz". Jeśli ktoś, nawet laik, zapozna się chociaż zdawkowo z prawem oświatowym, będzie wiedział, że nie wolno wybierać sobie zajęć w szkole ot tak sobie, dowolnie. Dlaczego sport i trening traktować inaczej niż np. korepetycje z matematyki? Czy ktoś udzielałby ich za darmo? A może pozwoliłby korzystać z własnego, prywatnego mieszkania (albo wynajętego czy nawet państwowego ale przeznaczonego na inny cel niż korepetycje) w celu przeprowadzenia takich zajęć przez inne osoby? Bądźmy realistami? Zresztą z tego co widzę to nie wina dyrektora szkoły, a prawa, które być może (co też chyba nikogo nie powinno dziwić) jest krzywdzące albo źle skonstruowane. Nie rozumiem skąd ta cała fala hejtu...
A
Anna
Artykuł, jak i cała sprawa, powinna nosić tytuł"z małej chmury duży deszcz". Jeśli ktoś, nawet laik, zapozna się chociaż zdawkowo z prawem oświatowym, będzie wiedział, że nie wolno wybierać sobie zajęć w szkole ot tak sobie, dowolnie. Dlaczego sport i trening traktować inaczej niż np. korepetycje z matematyki? Czy ktoś udzielałby ich za darmo? A może pozwoliłby korzystać z własnego, prywatnego mieszkania (albo wynajętego czy nawet państwowego ale przeznaczonego na inny cel niż korepetycje) w celu przeprowadzenia takich zajęć przez inne osoby? Bądźmy realistami. Zresztą z tego co widzę to nie wina dyrektora szkoły, a prawa, które być może (co też nie jest chyba żadną nowością) jest krzywdzące albo źle skonstruowane. Naprawdę nie rozumiem tej kolejnej, bezsensownej fali hejtu...
G
Gdynia moje miasto
Dziecko nie jest uczniem szkoły, to nie ma prawa uczestniczyć w zajęciach.
Pewnie jak dziewczyna odniosłaby kontuzję to byliby pierwsi po odszkodowanie.
Wtedy na pewno znaleźliby przepisy zabraniające jej uczestnictwa w zajęciach.
Słabi ci rodzice, mogli wcześniej porozmawiać z dzieckiem, że nadal chce chodzić do tej szkoły.
Zamiast latać po prokuraturach może porozmawiajcie z własnym dzieckiem.
K
Koszykarz
Rodzice się bulwersują a co oni na to ze istnieje 70% szans ze córka zostanie lesbijką... Ci co grają wiedzą jak jest ;)
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki