Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura potwierdziła tożsamość nurka z Wilhelma Gustloffa. Jest ważny ślad - zapis z nurkowego komputera

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
pixabay
We wraku Wilhelma Gustloffa odnaleziono szczątki zaginionego przed siedmiu laty Roberta Szlechta. - Ustaliliśmy tożsamość - potwierdza Patryk Wegner, prokurator rejonowy w Lęborku. Pomogły badania linii papilarnych. Udało się także odzyskać dane z komputera nurkowego, który miał przy sobie Szlecht w czasie feralnej wyprawy.

Zlokalizowane w czerwcu w spoczywającym na dnie Bałtyku wraku niemieckiego statku Wilhelm Gustloff ludzkie szczątki należały do Roberta Szlechta. Jak zaznacza szef prowadzącej postępowanie Prokuratury Rejonowej w Lęborku, Partyk Wegner, tożsamość zidentyfikowano na podstawie linii papilarnych (prokuratura wciąż czeka na wyniki badań DNA - te powinny być znane w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni).

Już wcześniej rodzina zaginionego w 2012 nurka rozpoznała przedmioty znalezione przy zwłokach, m.in. charakterystyczny złoty łańcuch, który miał ze sobą w 2012 roku Robert Szlecht, elementy nurkowego skafandra i wyposażenia. - Odbyło się okazanie tych przedmiotów i rzeczywiście rodzina, jak wynika z przekazów medialnych, rozpoznała je - mówi Patryk Wegner.
Prokuratorzy rozpoczęli już kolejny etap śledztwa. Ma on wyjaśnić przyczyny śmierci nurka, a także okoliczności feralnej wyprawy.

- Czekamy na opinię patomorfologa, biegłego z dziedziny wypadków nurkowych, biegłego, który zapozna się ze sprzętem, w który wyposażony był nurek - dodaje prokurator Wegner. - Udało się również odzyskać dane z jego komputera nurkowego.

Zaznaczmy, na początku czerwca na ciało nurka natrafili prowadzący inwentaryzację wraku Wilhelma Gustloffa (na zlecenie Urzędu Morskiego w Gdyni) pracownicy nurkowej firmy Baltictech. Łukasz Piórewicz z Baltictechu, który natrafił na szczątki, przyznał, że znajdowały się one w okolicy śródokręcia zatopionego statku, w miejscu poważnych uszkodzeń konstrukcji. Powiadomiono policję, kilkanaście dni później ciało wydobyła Marynarka Wojenna. Już wtedy środowisko nurkowe obiegło podejrzenie, że we wraku spoczywał Robert Szlecht.

Przypomnijmy, nurek z Wielkopolski zaginął w roku 2012. Ekipa, w składzie, której był siedem lat temu Robert Szlecht, zgłaszała wyprawę do wraku tankowca Terra, spoczywającego niedaleko Gustloffa. Różnica jest taka, że Gustloffa uznaje się za mogiłę wojenną, a schodzenie na niego jest zagrożone wysokimi karami. Nurkowanie do wraku Terry jest legalne. Właśnie Terrę jako cel wyprawy wskazywali towarzysze Roberta Szlechta i miejsce jego zaginięcia.

- Osoby te były na pewno przesłuchiwane w roku 2012 - mówi prokurator Wegner. - Ze względu na dobro śledztwa nie mogę mówić o toczącym się obecnie postępowaniu.

ZOBACZ TEŻ: Tajemniczy wrak odkryty na dnie Bałtyku

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki