Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratorzy powrócą do setek starych spraw

Szymon Zięba
Archiwum
Analitycy z prokuratur okręgowych powrócą do setek umorzonych spraw, w których nie udało się wykryć mordercy.

Dwieście cztery śledztwa dotyczące zbrodni, dwieście osiemnaście ofiar, jedna cecha wspólna wszystkich spraw: umorzone z powodu niewykrycia mordercy.

Analitycy prokuratur okręgowych w Gdańsku, Elblągu, Słupsku, Bydgoszczy, Toruniu i Włocławku, na polecenie Ireneusza Tomaszewskiego, prokuratora apelacyjnego w Gdańsku, wrócą do dziesiątek tomów akt dotyczących niewyjaśnionych zabójstw, do których doszło na terenie gdańskiej "apelacji" na przestrzeni ostatnich 30 lat. Jak mówią śledczy, to nowatorska inicjatywa, jedyna w swoim rodzaju w skali całego kraju.

Jako pierwsi ujawniamy szczegóły dwóch spraw, które z pewnością będą przedmiotem badań analityków.
W 1999 roku, w odstępie około trzech miesięcy, w Gdańsku od strzału z broni zginęli dwaj mężczyźni. Dziś prokuratorzy nie wykluczają, że obie zbrodnie mogły być ze sobą powiązane.

19 marca 1999 roku

Godzina 19, jedno z mieszkań na gdańskiej Żabiance. Abou D. B. skończył dzień pracy.
Z prokuratorskich akt: Poinformował swoją teściową, że wróci do domu, gdy odprowadzi na parking zaparkowany przed domem samochód.

Chodziło o strzeżone miejsca postojowe przy ul. Pomorskiej w Gdańsku. Abou D. B. feralnego dnia po drodze spotkał jeszcze swojego szwagra, Krzysztofa W., który zabrał się z nim w drogę. Z powrotem mężczyźni wracali pieszo.
Z ustaleń śledczych: Przy klatce schodowej, w której mieszkał B., byli około 19.20. Do klatki jako pierwszy wchodził Krzysztof W.

Później W. zezna, że właśnie w tej chwili usłyszał "dwa lub trzy przygłuszone strzały" oraz poczuł szarpnięcie za rękę. Gdy się obrócił, zobaczył rannego B. Ten zdołał wykrztusić: "Zastrzelili mnie".

Świadkowie zdarzenia mówili śledczym o uciekającym mężczyźnie w długim, czarnym płaszczu. Charakteryzując go, wskazywali na "urodę bliskowschodnią".

Prokuratorzy: - Nie odnaleziono łusek do naboi, co potwierdza, iż zabójstwo Abou D. B. było zaplanowane, a sprawca prawdopodobnie był wynajętym zabójcą. Nie był to napad rabunkowy ani śmierć przypadkowa, bowiem B. wcześniej zostawił w domu utarg, zaś samochód odprowadził na parking i nie miał przy sobie rzeczy, które mogłyby mu zostać zabrane.
19 września 1999 roku prokurator ówczesnej Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Północ postanowił sprawę umorzyć. Powód: niewykrycie mordercy. Nie udało się także odnaleźć broni, z której zastrzelony został Abou D. B.

7 czerwca 1999 roku

Godzina 14.50, komisariat policji w gdańskim Wrzeszczu. Do dyżurnego zgłasza się mężczyzna. Mówi, że w okolicach ul. Hallera w Gdańsku, między nasypem kolejowym SKM a rurociągiem ciepłowniczym, leżą zwłoki.
Dzień później, już po badaniu pośmiertnym, biegli z Zakładu Medycyny Sądowej (wówczas) Akademii Medycznej w Gdańsku ustalili, że jest to Józef B. Mężczyzna zginął od dwóch strzałów w głowę.

W toku śledztwa na jaw wyszło, że Józef B. w 1984 roku wyjechał z Polski. Przez jakiś czas przebywał w Niemczech, następnie wyjechał do USA.

Prokuratorzy: - Tam przebywał i zamieszkiwał w różnych miastach, m.in. w Atlantic City, Las Vegas, trudnił się między innymi krupierstwem.

Do kraju wrócił w 1998 roku. Według prokuratorów, którzy powoływali się na świadków, mężczyzna rzekomo utrzymywał kontakty z grupami przestępczymi. Jednak śledczym w tym zakresie nie udało się ustalić konkretów.

Józef B., według śledczych, jeszcze przed powrotem do kraju miał stwierdzić, że "do Polski jedzie po śmierć". Kilka tygodni przed tragicznymi wydarzeniami swojej rodzinie miał mówić, że może zginąć.

21 grudnia 1999 roku śledztwo w sprawie śmierci B. zostało umorzone. Wyczerpano bowiem środki, które mogłyby pomóc w namierzeniu mordercy. Nie udało się także ustalić prawdopodobnych motywów, które mogły być przyczyną śmierci Józefa B.

1 kwietnia 2014 roku

Śledczy przyznają: - Niewykluczone, że obie zbrodnie mogły być ze sobą powiązane. Doszło do nich praktycznie w centrum Gdańska. Obaj mężczyźni zginęli w podobnych okolicznościach. Być może były to echa działań trójmiejskich grup przestępczych, a może gangsterska wendeta. Nieczęsto zdarza się przecież, że w tak krótkim czasie zostają zastrzelone dwie osoby.

- Liczymy, że praca doświadczonych prokuratorów szczebla okręgowego, wsparta wiedzą i techniką specjalistycznej analizy kryminalnej, przyczyni się do wyjaśnienia okoliczności zbrodni i do wykrycia bezkarnych dotychczas sprawców tych przestępstw - mówi prok. Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

Prokuratorzy przyznają, że upływ czasu nie ułatwia znalezienia nowych tropów, bo np. zmieniła się topografia miejsc zdarzeń, niektóre budynki zostały wyburzone, a pamięć świadków uległa zatarciu. Z drugiej strony, rozwój nowoczesnych technik kryminalistycznych i poszerzające się bazy danych śladów biologicznych i daktyloskopijnych dają, według śledczych, nadzieję na to, że ponowna analiza materiału dowodowego w każdym z tych 204 śledztw przynieść może przełom.

- Uważamy, że spojrzenie na te sprawy świeżym okiem przez ludzi, którzy przy nich nie pracowali, może doprowadzić do nowych, odkrywczych ustaleń - mówi prokurator.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki