Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratorskie śledztwo w łazienkach

Piotr Weltrowski
Miasto chciało wydzierżawić Łazienki Północne na 20 lat
Miasto chciało wydzierżawić Łazienki Północne na 20 lat Tomasz Bołt
Gdańscy prokuratorzy prowadzą kolejne śledztwo dotyczące działalności sopockiego magistratu. Z naszych ustaleń wynika, iż tym razem sprawdzają, czy nie było nieprawidłowości związanych z przetargiem na wydzierżawienie sopockich Łazienek Północnych.

- Mogę tylko potwierdzić, że prowadzone jest postępowanie ustalające prawidłowość przetargu na dzierżawę lokalu przy al. Mamuszki 14 - mówi Marzena Szkulimowska z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Innych informacji śledczy udzielać nie chcą, zasłaniając się dobrem prowadzonego postępowania.

Z naszych ustaleń wynika jednak, że sprawa ciągnie się przynajmniej od maja, kiedy to prokuratura wystąpiła do miasta o udostępnienie dokumentów związanych z przetargiem. Odebrać mieli je funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Dowiedzieliśmy się też, że postępowanie toczy się w związku z art. 230 kodeksu karnego, dotyczącym m.in. powoływania się na wpływy w instytucjach samorządowych i przyjmowania korzyści w zamian za wykorzystywanie owych wpływów.

Nie jest tajemnicą, że historia Łazienek Północnych to jedna z największych porażek miasta w ciągu ostatnich lat. Sprawdzany przez śledczych przetarg w tej sprawie odbył się w kwietniu 2003 roku. Miasto chciało obiekt wydzierżawić na 20 lat. Wszystko dlatego że spółka, która wcześniej miała zamienić ohydny budynek w prawdziwą perełkę, nie wywiązała się z terminów, otwierając tam tylko dyskotekę, owianą zresztą niezbyt dobrą sławą.

Przetarg wygrał Krzysztof Z., sopocki biznesmen, a jednocześnie... jeden ze współwłaścicieli spółki, która wcześniej nie poradziła sobie z inwestycją.
- Wpłynęły wtedy cztery oferty - mówi Zofia Kaszkur, naczelnik Wydziału Strategii Rozwoju Miasta. - Dwie z Warszawy i dwie z Trójmiasta. Był to przetarg ofertowy.

Propozycje inwestorów z Warszawy zostały na starcie odrzucone, natomiast oferty biznesmenów z Pomorza uznano za równorzędne. Złożyli je Krzysztof Z. oraz jeden z najbardziej znanych sopockich przedsiębiorców, któremu na początku lat 90. zdarzało się okupować czołowe miejsca na liście najbogatszych Polaków. Z udziałem obu panów odbył się dodatkowy przetarg ustny. Inwestorzy licytowali się, który zaproponuje wyższą stawkę czynszu. Chociaż wyjściowa miesięczna stawka wynosiła 19 tys. zł, to stanęło aż na 51 tys. zł.

Pojawił się jednak problem. Krzysztof Z. nie tylko nie zamierzał wykonać obiecanych miastu inwestycji, ale również odmawiał płacenia pełnego czynszu, odprowadzając do kasy miasta zaledwie 19 tys. zł miesięcznie. Miasto wypowiedziało mu więc umowę, a sprawa trafiła do sądu. Wszystko skończyło się dopiero w maju tego roku, kiedy władzom kurortu udało się definitywnie odzyskać nieruchomość.

Kiedy pytamy Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu, jakich nieprawidłowości śledczy mogą szukać, nawiązuje on właśnie do tej, trwającej blisko cztery lata, batalii.
- Sprawę Łazienek badał niezawisły sąd i to dwie różne instancje. Przyznano nam rację, więc nie rozumiem, czemu prokuratura znów wszystko sprawdza - mówi.

Łazienki Północne miały stać się perełką Sopotu

Sam jednak sprawę Łazienek skierował na świecznik kilkanaście dni wcześniej. Podczas briefingu, który odbył się po powrocie prezydenta z urlopu, pytany o ewentualnych mocodawców Sławomira Julkego, biznesmena, oskarżającego go o próbę wymuszenia łapówki, wspomniał o tym, iż niejednej osobie nadepnął na odcisk. Padły sugestie dotyczące dwóch nieruchomości. Jedną z nich była sopocka willa byłego konsula Grecji w Polsce, a drugą właśnie Łazienki Północne.

Co ciekawe - po nagłośnieniu przez media sprawy ewentualnych związków Fivosa Fengarasa z tzw. aferą sopocką Karnowski zdecydowanie zaprzeczył, iż takie związki istnieją. W przypadku Łazienek tak stanowczy już nie jest. - Nie chcę się wypowiadać w tej kwestii - ucina krótko.

Dlaczego? Odpowiedzi szukać można m.in. w plotkach, które pojawiły się w mieście przed zeszłorocznymi wyborami. Szeptano wtedy od ucha do ucha, że Karnowski ma lada dzień zostać zatrzymany, a jeden z powtarzanych wówczas scenariuszy mówił, iż sprawa ma związek z Łazienkami Północnymi. Pretekstem do zatrzymania Karnowskiego miała być rzekomo informacja o tym, iż Krzysztof Z. przez pośrednika przekazał prezydentowi łapówkę za zostawienie w spokoju Łazienek i polubowne załatwienie sprawy.

Co ciekawe - przyjaciele Karnowskiego potwierdzają nam, iż w tym właśnie okresie prezydent nie tylko panicznie obawiał się podsłuchów, ale też nocował często u znajomych. Wygląda więc na to, iż do owych pogłosek podchodzić mógł poważnie. Do zatrzymania jednak nie doszło.

Nietrudno natomiast wymienić powody, dla których Krzysztof Z. mógłby chcieć się na Karnowskim zemścić. Po pierwsze - miasto odebrało mu dochodowy interes, czyli dyskotekę w Łazienkach, po drugie - już wcześniej nękało go, m.in. nie dając mu koncesji na sprzedaż alkoholu.

Sprawa skończyła się w ten sposób, że do jego lokalu weszła policja. Niedawno sopocki sąd skazał go w związku z tym właśnie wydarzeniem na karę grzywny i przepadek zabezpieczonego wówczas alkoholu. Do tego Karnowski nie kryje od dłuższego czasu, iż będzie chciał pozwać biznesmena i w ten sposób odzyskać z nawiązką ogromny dług, jaki Krzysztof Z. ma rzekomo wobec miasta w związku z naliczanym przez lata czynszem.

Karnowski zdecydowanie zaprzecza, iż jakąkolwiek łapówkę od Krzysztofa Z. przyjął. Tymczasem sam biznesmen umówił się z nami w jednym z sopockich lokali, jednak zdanie szybko zmienił i na miejscu się nie pojawił. Kiedy do niego zadzwoniliśmy, usłyszeliśmy, że nie chce z nami w ogóle rozmawiać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki