Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokom chce zachować rytm, a Czarni poprawić skuteczność

Paweł Durkiewicz
Daniel Ewing próbuje minąć Pawła Leończyka (nr 45)
Daniel Ewing próbuje minąć Pawła Leończyka (nr 45) Przemek Świderski
Walka dopiero się rozpoczęła. Choć w pierwszym meczu półfinału Tauron Basket Ligi Asseco Prokom zdecydowanie pokonał Energę Czarnych 74:59, nikt w gdyńskim obozie nie liczy na łatwe przeprawy w kolejnych meczach. Słupszczanie doskonale zdają sobie sprawę, jakie błędy popełnili i przed czwartkowym starciem powinni być dużo lepiej przygotowani do walki.

- Żeby wygrać z Asseco Prokomem trzeba być w świetnej formie i zachować pełną koncentrację przez pełne 40 minut. W pierwszym meczu popełniliśmy zbyt wiele prostych błędów - mówił we wtorek na pomeczowej konferencji trener Energi Czarnych Dainius Adomaitis. Litewski szkoleniowiec zwracał też uwagę na niewielkie zdobycze punktowe liderów drużyny, czyli Jerela Blassingame'a i Mantasa Cesnauskisa (obaj łącznie 18 "oczek").

Czarne Pantery zakończyły spotkanie z dorobkiem zaledwie 59 punktów, na co wpływ miała głównie słabiutka skuteczność z linii rzutów wolnych (9/21 - 42%) i zza linii 6.75 (4/21 - 19%).

- Jeżeli chcesz wygrywać w play-off, musisz trafiać osobiste - skomentował krótko Adomaitis.

Słupszczanom brakuje najlepszego strzelca w rundzie zasadniczej Camerona Bennermana. W wyniku kontuzji kolana amerykański obrońca nie może grać, a próbujący go zastępować William Avery we wtorek wypadł słabo, na co wpływ mogła mieć odniesiona w pierwszej połowie drobna kontuzja barku.

W dużo lepszych nastrojach schodzili z parkietu gdynianie. Gracze Asseco Prokomu zaprezentowali we wtorek twardą defensywę, która podcięła gościom skrzydła. Ważne rzuty trafiali Tommy Adams, Daniel Ewing i Filip Widenow, a świetną trzecią kwartę miał Ratko Varda. Trener Tomas Pacesas wykorzystywał szeroką rotację tak, by jak najbardziej zamęczyć rywali.

Jedynym zmartwieniem trójmiejskich fanów jest forma (a raczej jej brak) Qyntela Woodsa, który przez 8 minut na parkiecie znów niewiele wniósł do gry. Amerykanin w niczym nie przypomina najlepszego gracza ligi dwóch ostatnich sezonów.

- Ostatnio na treningach wyglądał całkiem dobrze, stąd decyzja o wpuszczeniu go już w pierwszej kwarcie. Efekt nie był zadowalający, ale może w drugim meczu będzie to wyglądało lepiej - skomentował trener Pacesas.

Początek spotkania o godz. 18 w Gdyni. Transmisja w TVP Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki