Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Program finansowania „in vitro” w Chojnicach - do stycznia raczej nie zdążą

Beata Gliwka
Pawel Relikowski / Polska Press
- Z niczego się nie wycofuję - zapewnia Arseniusz Finster, burmistrz Chojnic. - Nie umiałbym spojrzeć w oczy kobietom, którym to obiecałem...

Mowa o projekcie finansowania przez miasto in vitro, który burmistrz ogłosił 8 marca br. Zespół, który miał opracować program, został powołany 22 czerwca. Od tego czasu spotykał się wielokrotnie. Dokument już jest, odbyło się też spotkanie z ekspertką od naprotechnologii, na co naciskały środowiska katolickie, oraz ze specjalistą, który objaśniał metodę in vitro. W projekcie dla in vitro zapisano kwotę 200 tys. zł, która na początek miała być rozdysponowana między 26 par z Chojnic. Od stycznia miał wejść w życie. Jednak prace się przedłużają, a do tego pojawiła się informacja, że burmistrz w ogóle zrezygnował z pomysłu. Zasugerowała to jedna z gazet.

Czytaj: In vitro w Gdańsku. Rozstrzygnięto konkurs na realizację programu

- To jest oczywiste kłamstwo - mówi Finster. - Cały czas pracujemy nad programem. W przyszłym tygodniu mamy ostatnie posiedzenie zespołu zadaniowego, kompletujemy program i wysyłamy go do zaopiniowania przez Agencję Technologii Medycznych.

Program miał zadziałać w praktyce już od początku przyszłego roku, możliwe jednak, że to się nie uda. Jednak nie z braku chęci władz miasta.

- W praktyce zadziałałoby to w terminie, gdyby rządzący nie zmienili pewnych uwarunkowań - mówi burmistrz. - Obecnie nie wystarczy już, żeby projekt został zaopiniowany przez agencję, opinia musi być jeszcze pozytywna. Dlatego zrobiliśmy już retrospekcję wszystkich takich programów w Polsce, żeby nie popełnić błędów. Stąd trochę się to wszystko przedłużyło.

Czytaj też: Dyskusja nad naprotechnologią i in vitro w Chojnicach

Poza tym w Chojnicach odbyła się również dyskusja na temat naprotechnologii, ponieważ część radnych chciała też jej dofinansowania.

- Dziś chyba jednak już wiedzą, że naprotechnologia jest leczeniem, natomiast in vitro jest procedurą - to ostateczność. Ja jestem nastawiony na niesienie pomocy, a nie leczenie. Za leczenie odpowiada państwo. In vitro nie jest przez państwo finansowane, dlatego my chcemy w tej kwestii pomagać - zaznacza Finster.

Zobacz też: Konflikt burmistrza i księdza. Krzyża nie poniesie, bo chce finansować z kasy miasta in vitro

TVN24/x-news

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki