Profesor UG bezprawnie przeprowadził egzamin? Skarga studentów. Stanowisko uczelni

(AMN)
Facebook Wydział Filologiczny, Uniwersytet Gdański
Studenci Uniwersytetu Gdańskiego skarżą się na profesora, że bezprawnie przeprowadził egzamin. Władze uczelni przekonują, że dotąd podobnych uwag nie było.

Aktualizacja czwartek, godz. 18.25

W związku z opublikowanym przez nas artykułem swoje stanowisko w tej sprawie po raz kolejny przedstawił Uniwersytet Gdański:

"Szanowny Panie Redaktorze,

Wyjaśnienie UG

W zawiązku z artykułem autorstwa Redaktor Anny Mizery-Nowickiej z dnia 10
lutego 2016 roku na portalu www. dziennikbaltycki.pl - "Prof. UG bezprawnie
przeprowadził egzamin? Skarga studentów" oraz 11 lutego "Polska. Dziennik
Bałtycki" pt. "Prof. UG bezprawnie przeprowadził egzamin?" informuję, że
sprawa dotycząca wątpliwości co do terminu i miejsca egzaminu z dnia 4
lutego 2016 roku została wyjaśniona następnego dnia - 5 lutego 2016 roku. W
spornych kwestiach tego rodzaju sytuacje są wyjaśniane na korzyść studentów.
Mimo rozbieżności co do treści przekazywanych informacji pomiędzy studentami
a Profesorem egzaminującym, wyznaczone zostały jeszcze tego samego dnia
przez Pana Profesora nowe terminy egzaminów: podstawowego - dla studentów,
którzy egzaminu nie pisali oraz poprawkowego - dla studentów, którzy
napisali go 4 lutego. Studenci zostali powiadomieni o nowych terminach przez
Pana Profesora mailem 5 lutego. Zgodę na wyznaczenie nowego terminu
podstawowego przekazała im również tego samego dnia Pani Prodziekan. Na tak
dużej uczelni, jaką jest Uniwersytet Gdański, zdarzają się nieporozumienia
pomiędzy studentami a nauczycielami akademickimi. Dobre obyczaje i procedury
wskazane w regulaminie studiów pozwalają je wyjaśniać i tak się dzieje.
Także w tym przypadku studenci, w razie wątpliwości, powinni kontaktować się
ze swoim opiekunem roku i Prodziekanem ds. studenckich swojego Wydziału.

dr Beata Czechowska-Derkacz, rzecznik prasowy Uniwersytetu Gdańskiego"

Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawił również profesor, który przeprowadzał ze studentami egzamin z gramatyka kontrastywnej polsko-niemieckiej. Poniżej jego treść:

"Poruszę tutaj tylko dwa wątki:

1) Egzamin pisemny odbył się w dniu 4 lutego, gdyż tak było ustalone w Harmonogramie sesji; około 10.45 lub 10.50 spotkalem studentki pod naszym sekretariatem (tzn. w nowym budynku, gdzie mieści się nasz Wydział i Instytut Filologii Germańskiej) i chciałem od razu przystąpić do egzaminu. Na ich prośbę dałem im nieco czasu, by skontaktowały się z osobami, które (według ich opinii) udały się na dworzec PKP lub przystanek tramwajowy. Po około 20 minutach wróciłem z gabinetu do sali wykładowej i po krótkiej dyskusji przystąpiliśmy (11.15) do egzaminu pisemnego (przystąpiło 17 osób).

2) W dniu 5 lutego wysłałem dwa listy mailowe do całej grupy studentów z informacją, iż dla osób, które nie pisały egzaminu, odbędzie się tenże egzamin w dniu 18 lutego w terminie podstawowym (tzn. traktowany będzie jako pierwszy termin)"

Aktualizacja

Studenci trzeciego roku filologii germańskiej żalą się, że choć przyjechali na 4 lutego na Wydział Filologiczny, czyli tam, gdzie miał się odbyć egzamin z gramatyka kontrastywnej polsko-niemieckiej, nie zastali swojego profesora. Gdy minęło kilkadziesiąt minut, większość z nich pojechała do domu.

Profesor UG zgubiła prace 200 studentów. Dowiedzieli się, że... muszą powtarzać egzamin

- Rozeszliśmy się z nadzieją, że pojawią się wyjaśnienia na mailu. Ale znalazła się też grupa osób, która postanowiła wybrać się do nowego budynku UG i sprawdzić czy pan profesor nie pojawił się na swoich konsultacjach – opowiada jedna ze studentek (nazwisko do wiadomości redakcji). - O dziwo profesor tam był. Twierdził, że był przekonany, że egzamin jest o 11.30. Mimo wszystko przeprowadził go z kilkoma osobami. O godz. 11.22. Powiedział też studentom, którzy do niego przyszli, że go nie obchodzi to, iż reszta pojechała do domu, bo powinniśmy na niego czekać tak długo, aż się zjawi. Niektórym zdarzało się podobno czekać nawet 1.5 godziny.

Studenci uważają, że w takiej sytuacji egzamin powinien być unieważniony. Przekonują też, że profesor nie po raz pierwszy zlekceważył swoich studentów. Zarzucają mu nawet, że zdarza mu się obrażać swoich żaków.

- Czy osoba z tytułem profesora ma prawo do samowolki na uczelni? - pytają. - Ten egzamin jest przykładem, jak są traktowani ludzie na jednym z najbardziej rozpoznawalnych uniwersytetów.

Władze uczelni jednak przekonują, że nigdy wcześniej nie docierały do nich skargi na profesora.

- Do władz rektorskich nie docierały żadne negatywne informacje na temat tego profesora. Na każdym wydziale UG funkcjonują prodziekani ds. studenckich, do których studenci zgłaszają sprawy związane z tokiem studiowania poprzez swoich opiekunów roku. Jeśli zatem studenci zgłosili sprawę swojemu opiekunowi roku, zapewne trafi do wyjaśnienia do dr Urszuli Patockiej-Sigłowy, prodziekana ds. studenckich Wydziału Filologicznego.

Studenci przekonują, że o egzaminie mówili opiekunowi roku.

- Zgłosiliśmy tę sprawę opiekunowi, który stwierdził, że mamy rację, ale "pan profesor jest nestorem tego wszystkiego". Musieliśmy napisać podanie do pani prodziekan o dwa nowe terminy, bo mamy do tego prawo. Prodziekan przystała na tę prośbę, ale ze strony profesora nie usłyszeliśmy nawet słowa "przepraszam za pomyłkę".

Wiadomości z Gdańska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 26

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

s
studentka 4 roku na UG
prawda to, bardzo możliwe że pisałyśmy te same egzaminy ;) UG olewa nas równo; już nie wspomnę o corocznych ,,jazdach" w ukłądaniu planu, zapisach przez internet (miejsc mało i tylko ułamek sekundy na kliknięcie, jeśli masz gorsze łącze albo wolniejszy komputer - zapomnij o zapisie na coś ciekawego), wiecznych anulacjach przedmiotów i nieprzychodzeniu prowadzących na egzamin (!) albo na konsultacje.... W tym roku hitem jest decyzja rektora o niełączeniu grup wieczorowych z dziennymi, co jeśli dojdzie do skutku, spowoduje, że ci pierwsi mogą nie mieć możliwości wyboru jakiegokolwiek sensownego przedmiotu / seminarium.
G
Gość
Skoro profesor był przekonany, ze egzamin miał odbyć się o 11.30, to dlaczego przeprowadził go o 11.15? Po drugie jeśli jest wyznaczona sala i godzina to studenci mają szukać profesora po całym budynku, żeby w ogóle się odbył egzamin? Coś tu jest nie tak.....
A
Anita
Przykro mi to pisać, ale jestem w trakcie studiów doktoranckich na tej uczelni i to jest porażka. Profesorzy zamiast kilkunastu godzin wykładów, prowadza zajęcia kilka godzin a reszty zajęć nie ma. Generalnie wykłady na doktoracie to powtórzenie wiadomości z licencjatu i magisterki. Fakultety są bardzo słabe i nie ma z czego wybierać. a zajęcia na nich to przeważnie użalanie się pewnej grupy studentów na to że nie ma stypendiów dr, i że powinni mieć pieniądze za to, że się uczą.
E
Etiopczyk
Na polibudzie to się takie sprawy siekierą zalatwialo
G
Gość
Ludzie, takie sytuacje mają miejsce na każdej uczelni!!! UG nie jest żadnym wyjątkiem.
M
Meg
To może ja tylko się wyłonię na chwilę, by zaczerpnąć oddechu w tym oceanie negatywnej energii i powiem, że jest nadzieja dla UG - na Skandynawistyce traktują studentów po ludzku, polecam! :)
Raz mieliśmy problem z wykładowcą, który od wielu lat nie szanował studentów - napisaliśmy podanie i sprawa została załatwiona korzystnie dla nas, wykładowca nie otrzymał przedłużenia kontraktu, a na jego miejscu pojawiła się kompetentna i sympatyczna osoba.

Chociaż nie będę zaprzeczać, że ogólna administracja na UG leży i kwiczy.
g
gość
Nowy termin, ale tego samego dnia...
G
Gość
To teraz już wiesz jak jesteś traktowana na Uniwersytecie :)
x
xxxx
Jak ma skleroze to niech na emeryture idzie.
e
ex stu
Przeczytaj komentarze poniżej. To chyba nie pierwsza sytuacja, że są skargi na UG. Wyobraź sobie, że Ty zapominasz przyjść na egzamin, to wiesz, co by się z Tobą stało?
G
Gość
Jeżeli zapomniał, to powinien podać nowy termin do informacji publicznej, anie przeprowadzać go z kilkoma osobami. Wszyscy wiedzieli, że ta sytuacja była niezgodna ze statsuem.
S
Studentka III ROKU
Ludzie Profesor dał nowy termin, zapomniał.. Każdemu się może zdarzyć ! Przestańcie robić z igły widły!!! Nie wiem czemu pod artykułem są podpisani wszyscy studenci, jak połowa o tym nawet nie wiedziała, tylko z artykułu się dowiedziała!!!
A
ASD
Widać wykładowcy przejęli takie praktyki od swoich nauczycieli. Pytanie - dobrze wam z tym było ?
s
student
to zapodaj gorszą historię :)
A
Absolwent UG
Od dawna wiadomo, że na UG kadra to "święte krowy". Podobnych przykładów można wyliczać dziesiątkami. Osoba która zdecyduje się na oficjalną skargę szybciej spotka się z konsekwencjami, niż z faktyczną pomocą. Ponieważ wykładowcy UG nie czują kontroli i presji, nie szanują praw studenta i nie przejmują się konsekwencjami. Ta patologia nie zmieni się przez kolejne dekady...
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki
Dodaj ogłoszenie