Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesor Janusz Czerwiński: Czas wrócić ze sportem do szkół [ROZMOWA]

Adam Mauks
fot. karolina misztal/polska pressdziennik baltycki
fot. karolina misztal/polska pressdziennik baltycki Fot. Karolina Misztal
Profesor Janusz Czerwiński - w latach 1959-65 piłkarz ręczny Spójni Gdańsk, reprezentant Polski w 11-osobowej piłce ręcznej (4. miejsce na MŚ w 1963 r.) oraz 7-osobowej. W latach 1967-76 trener reprezentacji Polski mężczyzn, z którą zdobył brązowy medal IO w Montrealu, w latach 1976-78 trener reprezentacji Islandii, w latach 1984-87 selekcjoner Grecji, a w latach 1990-92 konsultant reprezentacji Hiszpanii. W latach 1981-84 i 1996-2002 rektor gdańskiej AWF, w latach 1988-96 prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce.

Na 80. Pana urodziny ukazał się zbiór wspomnień „Janusz Czerwiński - Człowiek - Życie - Dzieło”. Co Pan o tym powie?
To była inicjatywa moich wychowanków, współpracowników, kolegów z którym miałem okazję pracować, grać w piłkę ręczną. W tej inicjatywie bardzo pomógł też Związek Piłki Ręcznej. Jest to rodzaj laudacji, która charakteryzuje moje życie zawodowe.

Jest Pan z niej zadowolony?
Wie pan, w tego rodzaju książkach z góry można założyć, że nikt złego słowa nie powie. Dla mnie jest ona o tyle cenna, że przypominano w niej sporo faktów, o których już zapomniałem. Dopełnieniem tych wspomnień jest dość bogata część fotograficzna. 65 lat mojego życia jest związane ze sportem, a 64 z piłką ręczną, jako zawodnik, trener, działacz. Myślę, że to jest powód do satysfakcji. Podczas uroczystego spotkania w PKOl. z okazji moich 80 urodzin apelowałem do młodych sportowców: Warto pracować, choćby po to by doczekać takiego podziękowania.

Ma Pan szczególne prawo do oceny kondycji piłki ręcznej.
I zamierzam z niego skorzystać. Jeśli chodzi o świat, to piłka ręczna fantastycznie się rozwija. Ma jedną z najmocniejszych światowych federacji zrzeszających ponad 200 krajów. Zainteresowanie publiczności piłką ręczną choćby podczas ostatnich igrzysk olimpijskich w Rio, poprzez zaangażowanie mediów a zwłaszcza internetu daje tej dyscyplinie drugie miejsce po piłce nożnej. Rozwój naszej dyscypliny ma związek ze zmianą przepisów, które wyraźnie przyspieszyły grę. Ona jest teraz bardziej dynamiczna i to się po prostu ludziom podoba. To jest też efekt działań Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej, bo od lat postulowaliśmy o zmianę tych przepisów do światowej federacji.

Nie widzi Pan żadnych zagrań dla piłki ręcznej?
Na razie ich nie dostrzegam, ale zdaje sobie sprawę, że zmiany zawsze będą potrzebne. Jeśli chodzi o Polskę to trzeba rozdzielić dwie kwestie. Pod względem organizacyjnym związek działa na bardzo wysokim poziomie, natomiast w części sportowej, jak to mówią, nastąpiło pewne przesilenie. Chodzi o to, że pewna grupa bardzo dobrych zawodników kończy grać. To jest naturalna rzecz, która dzieje się, być może, trochę za późno. Może gdybyśmy dokonali tych zmian pokoleniowych w polskiej kadrze mężczyzn trochę wcześniej, dziś byłoby łatwiej. To jest problem, który wymaga koncentracji działań związku sięgających najmłodszych grup. Tym, którzy teraz wchodzą na miejsce Szmala, Lijewskiego, Bieleckiego, Jureckich, potrzeba trochę czasu, ogrania, nabrania doświadczenia. Inna sprawa to trener Dujszebajew, którego czeka bardzo dużo pracy. Nagła zmiana pokoleniowa odbija się także w reprezentacji kobiet. Zmiana siedmiu zawodniczek nie może od razu dać dobrego efektu.

Kto szybciej wyciągnie wnioski z sytuacji, Tałant Dujszebajew czy Leszek Krowicki?
Jednemu i drugiemu życzę jak najlepiej, bo to jest nasz polski interes. W każdej dyscyplinie sportu są okresy kiedy idzie i nie idzie. Nawet Francuzi nie mogą być pewni, że cały czas będą najlepsi. Poziom światowej piłki ręcznej się wyrównuje, każdy chce bić mistrza. Polska od 2007 roku utrzymuje pozycje w ścisłej światowej czołówce. Mieliśmy świetnych zawodników i uważam że nadal ich mamy, ale potrzeba im trochę czasu byśmy znów mogli cieszyć się z sukcesów na dużych imprezach.

A gdyby Pan miał możliwość cofnięcia czasu, to podjąłby Pan jakieś decyzje inaczej?
Z perspektywy czasu zawsze łatwiej ocenić co można było zrobić lepiej. Nigdy nie zamieniłbym sportu na nic innego. Zostałbym też przy zawodzie nauczyciela, bo zawsze to lubiłem.

Można dziś godzić bycie profesjonalnym trenerem i nauczycielem akademickim?
Raczej nie, ale problem współczesnego sportu, zwłaszcza w Polsce, polega na braku porozumienia środowiska naukowego z trenerskim. To wynika z tego, że moim zdaniem, wielu trenerów wykazuje braki w przygotowaniu. Nauka idzie bardzo szybko do przodu. Trening powinien się zmieniać a trenerzy uczyć. Wielu z nich mówi: „To, co kiedyś przeżyłem, dziś też się sprawdza”. Ale tak nie jest, to stanowczo za mało. Dziś trzeba mieć pewne podstawy teoretyczne pozwalające na nawiązanie kontaktu z naukowcem. Chodzi o to, by móc mu zadać pytanie, zrozumieć odpowiedź i wyciągnąć z tego wnioski w swojej pracy. Jeśli z tym nie zdołamy sobie poradzić, to nie będzie dobrze. Dzisiejszy sport jest bardzo ściśle związany z nauką. Trenerzy często mówią: „a co ja będę rozmawiał z naukowcem, on jest za daleko od sportu, on go nie rozumie” a naukowiec mówi: „po co ja mam z nim rozmawiać, skoro on nie zna podstaw, choćby fizjologii”. Dlatego trzeba zrobić wszystko, by te środowiska do siebie zbliżyć. Jest taki pomysł, że stworzyć zespoły naukowo-metodyczne, w których byliby naukowcy i praktycy czyli trenerzy.

Mamy szanse, tu w Polsce, dać sobie z tym radę?
Jeśli skoncentrujemy uwagę na pracy z młodzieżą to tak. Co ja bym zaproponował? Prostą i sprawdzoną rzecz, czyli zajęcia pozalekcyjne, dawne SKS-y. Sport musi swój rozwój zacząć w szkole. Byłem w Hiszpanii, Szwecji, Francji żeby opowiedzieć jak funkcjonuje model szkolenia w Polsce, ale to było w latach 70. I oni potem, te nasze wzorce, przejmowali, z tym, że byli lepiej zorganizowani i konsekwentni. A u nas, nie tylko w piłce ręcznej, brakuje konsekwencji. Mamy pomysły, ale z realizacją jest kiepsko.

To nasza przywara narodowa?
Myślę, że nie. Pamiętam, że w latach 50 i na początku 60 mówiono w Polsce, że my w grach zespołowych nic nie osiągniemy, bo jesteśmy indywidualistami. A co było w latach 70? Olimpijskie złoto piłkarzy, trzecie miejsce w mistrzostwach świata, potem wicemistrzostwo olimpijskie, siatkarze też byli mistrzami olimpijskimi i świata, piłkarze ręczni byli brązowymi medalistami olimpijskimi, zajęli dwa razy drugie miejsce w Pucharze Świata. Te sukcesy nie wzięły się z przypadku. Wtedy preferowało się sprawność fizyczną i były efekty.

Dzisiejszy sport bardzo się zmienił w stosunku do tego kiedy Pan grał i trenował?
Wystarczy spojrzeć na zdjęcia z tamtych lat. Kiedy grałem w piłkę ręczna, byłem jednym z najwyższych na boisku, bo miałem 183 cm wzrostu. Teraz na boisku piłki ręcznej rządzą zawodnicy, którzy nie tylko mają po 2 metry, ale jeszcze są bardzo sprawni. To efekt wiedzy naukowej, pracy trenerów i sportowców. Moje wieloletnie badania, które prowadzę nie tylko na zespołach piłki ręcznej, wskazują na to, że sukces w grach zespołowych zależy od pięciu fundamentalnych czynników: po pierwsze motoryka, czyli siła, szybkość, wytrzymałość, moc i koordynacja ruchowa. Po drugie technika, czyli mówiąc najprościej: piłka nie może przeszkadzać zawodnikowi. Po trzecie motywacja, czyli człowiek, który podejmuje się uprawiać sport i chce osiągnąć w nim sukces musi bardzo ciężko pracować. Z badań wynika, ze średnio na sukces pracuje się około 10 lat. Nie każdego na to stać. Po czwarte inteligencja, czyli umiejętność szybkiego podejmowania właściwej decyzji. Piąta, najważniejsza rzecz w sporcie na najwyższym poziomie, to ryzyko, bez którego nie można myśleć o sukcesie.

Czy Pana zdaniem w polskim sporcie są ludzie, którzy nie boją się podjąć ryzyka podniesienia go na wyższy poziom?
Jestem przekonany, że tak. I choć jestem przedstawicielem starszej generacji to w sporcie potrzeba jak najwięcej młodych ludzi, ale tych starszych warto posłuchać, bo oni mają wiedzę. Dziś rozsądek podpowiada: wróćmy ze sportem do szkół, a efekty będą widoczne w ciągu kilku najbliższych lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki