Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Wawrzyniec Konarski: wrzucenie przez PiS dyskusji w sprawie prawa aborcyjnego w czasie kryzysu było całkowicie bezmyślne

Karol Uliczny
Karol Uliczny
- Jeżeli PiS nie rozpocznie procesu autoreformy, zarówno pod kątem dotychczasowych postulatów programowych i strategii działania jak i, co najważniejsze, modelu przywództwa, który jest bardzo mocno skoncentrowany na jednej osobie, wówczas nie poradzi sobie ze swoimi obecnymi problemami - komentuje Wawrzyniec Konarski, profesor uczelniany i rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie, odnosząc się do coraz gorszych wyników sondażowych rządzącej koalicji.

Mit Jarosława Kaczyńskiego jako stratega, który będzie prowadzić Zjednoczoną Prawicę od zwycięstwa do zwycięstwa został właśnie nadszarpnięty?

Na pewno w jakimś stopniu, choć konsekwencje tego na razie nie są znane. Jak pan wie, w ostatnim czasie padło zapewnienie, że kongres PiS-u, chodź przesunięty, ma się jednak odbyć oraz że prezes Jarosław Kaczyński będzie zabiegać o reelekcję.

Można spodziewać się przełomu i głosów sprzeciwu?

Tego nie wiem, natomiast uważam, że jeżeli PiS nie rozpocznie procesu autoreformy, zarówno pod kątem dotychczasowych postulatów programowych i strategii działania jak i, co najważniejsze, modelu przywództwa, który jest bardzo mocno skoncentrowany na jednej osobie, wówczas nie poradzi sobie ze swoimi obecnymi problemami. Oczywiście, dokonanie takiej autoreformy jest zawsze ryzykowne. Wydaje się zasadne, jeśli przywołać konieczność odzyskania zaufania społecznego, na przykład w środowiskach rolników czy górników, natomiast z punktu widzenia wewnętrznej spoistości partii, podjęcie takiej próby będzie odbierane jako słabość. Jeżeli jednak kongres partii ma się odbyć, a Kaczyński zdecyduje ubiegać się o reelekcję, będzie to oznaczać, że wariant obecnego modelu przywództwa zostanie utrzymany.

CZYTAJ TAKŻE: W. Szczurek staje w obronie gdyńskich nauczycieli. „Wyciąganie konsekwencji za udział w protestach jest bezprawne”

Dlaczego rządząca partia traci w sondażach?

Ostatnie sondaże pokazują ok. 10 proc. spadek notowań Zjednoczonej Prawicy. To chwilowe tąpnięcie czy początek większych problemów koalicji?

To oczywiście bardzo duża strata dla obozu władzy, ponieważ słabnięcie sondażowych notowań PiS-u obserwowane jest od pewnego czasu.

To, czego jesteśmy świadkami jest konsekwencją chęci pójścia va banque, a więc wrzucenia dyskusji w sprawie modyfikacji prawa aborcyjnego w czasie kryzysu za sprawą Covid-19. Z punktu widzenia opinii publicznej, zwłaszcza tej liberalnej, związanej z wolnymi zawodami i w wielkich miastach, jest to nie do przyjęcia. Z kolei, z punktu widzenia doraźnych interesów partii rządzącej było to całkowicie bezmyślne. Mamy do czynienia z sytuacją, w której zachwiane zostały wyrobione standardy polityczne, mogące skutkować np. rezygnacją z piastowanych funkcji.

Stosowanie dotychczasowej retoryki zaklęć, wyrażanej m.in. przez premiera mówiącego o końcu pandemii, ostatecznie, z całą mocą obróciło się przeciwko temu rządowi. Premier i jego współpracownicy nie myśleli w sposób strategiczny o tym, co może się stać jesienią, tylko działali doraźnie, stając się obecnie rządem reaktywnym, a nie aktywnym.

Przez ostatnich pięć lat PiS rozgrywało kryzysy na swoją korzyść. Ostatnie tygodnie to jednak cała seria nietrafionych posunięć, od „piątki Kaczyńskiego”, przez lockdowny, na aborcji kończąc. Jarosław Kaczyński zatracił umiejętność odczytywania społecznych nastrojów?

Może zacznijmy od tego, że zwycięstwo PiS-u w wyborach 2015 r., było konsekwencją wcześniejszej arogancji i nieprawdopodobnej nieudolności Platformy Obywatelskiej po odejściu Donalda Tuska. Po drugie, tym co gwarantowało dobrą passę rządzącym przez ostatnie pięć lat, okazało się utrzymanie fragmentacji politycznej po stronie opozycji, która nie była w stanie wykreować interesującego i ważnego przywódcy, jakim był właśnie Tusk. Trzecim czynnikiem korzystnym dla PiS-u stała się oczywiście koniunktura gospodarcza.

CZYTAJ TAKŻE: Jacek Kurski został objęty ochroną SOP. "To jest przegięcie"

To wszystko zachęciło rządzących do poszukiwania sposobów umocnienia poparcia społecznego za sprawą programów społecznych, takich jak „500+”, któremu towarzyszyła inteligentna, aczkolwiek nieuczciwa retoryka, że wszystko co dobre w Polsce, ma swoje źródło w dobrych pomysłach Prawa i Sprawiedliwości. Dalszą konsekwencją było naruszenie wcześniejszej pozycji polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz podjęcie prób manipulowania publicznymi mediami, a następnie ich zawłaszczenie.

Cała ta tendencja prawdopodobnie zostałaby utrzymana bez większych zmian, gdyby nie pandemia, której rozwój całkowicie zaskoczył obóz władzy. PiS w obliczu takiego zagrożenia okazało się bezradne. Nagle ta arogancja i pewność siebie z ostatnich lat, zderzyły się z niewidzialnym, ale niezwykle niebezpiecznym zagrożeniem zewnętrznym, które pokazało nieudolność struktur polskiego państwa na wielu płaszczyznach. Przypomina się wcześniejsza, sarkastyczna wypowiedź byłego ministra Bartłomieja Sienkiewicza, o tym, w jakim państwie żyjemy. Okazuje się ono teraz bytem o niskiej jakości, nie będącym w stanie poradzić sobie z kryzysem.

I jakby tego było mało, rząd dorzucił kolejne tematy, które wyprowadziły ludzi na ulicę.

Zadziwia mnie, jako obserwatora, że w sytuacji pandemii, przywództwo partii, a zapewne sam prezes Kaczyński, zainicjowali debatę wokół „piątki Kaczyńskiego” oraz kompromisu aborcyjnego, co było przecież zupełnie niepotrzebne z punktu widzenia interesów rządzących. Wybrali najgorszy moment, by je rozpocząć i w ten sposób strzelili sobie dwa samobóje. Tematy aborcji oraz ochrony zwierząt, w tak trudnym momencie, w którym na kanwie wyzwania związanego z Covid-19 występują też liczne roszczenia ze strony małej i średniej przedsiębiorczości uderzyły w rząd z podwójną siłą. Myślący rząd takich tematów w kryzysie po prostu nie rozpoczyna. Zwyciężyło przekonanie, że można osiągnąć jeszcze więcej w krótkim czasie i to się nie udało.

CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus na Pomorzu 5.11.2020 r. Ponad 1,1 tys. nowych zakażeń w regionie, aż 20 osób zmarło

Którzy wyborcy rezygnują z popierania partii Jarosława Kaczyńskiego?

W jakich grupach PiS traci najwięcej?

Możemy tu jedynie spekulować, ponieważ nie ma jeszcze dokładnych danych na ten temat. Jak w każdej partii, mamy grupę wyborców, która stanowi rdzeń jej poparcia, a także tę, która napływa do niej w miarę istniejącej koniunktury, do czego przyczynia się równoczesna dekoniunktura dla partii opozycyjnych. Wśród tych, którzy zdecydowali się na oddawanie głosów na PiS w ostatnich latach, a teraz chcą odejść, mamy przede wszystkim mieszkańców wsi i małych miasteczek, które, jak błędnie sądzono, są na długi czas niepodważalnymi bastionami Zjednoczonej Prawicy. Są to również środowiska reprezentujące lokalny, średni i mały biznes, które bardzo mocno odczuły nieudolność rządu w sprawie pandemii, a także rolnicy, którzy narzekają, że nie wzięto pod uwagę ich interesów, wspierając „piątkę Kaczyńskiego”. Na pewno mamy też do czynienia z pewną grupą osób, które do tej pory wspierały PiS ze strony środowisk szeroko rozumianej polskiej edukacji, także wyższej. Odpływ elektoratu zauważalny jest również w wymiarze przestrzennym, czyli wszędzie tam, gdzie docierał w kampanii Andrzej Duda i jak mniemał, ugruntował poparcie swoje i swojej partii. Jeśli brać pod uwagę sympatie partyjne, myślę, że są to wyborcy, którzy zanim poparli PiS, głosowali na PSL, a nawet na Lewicę, czyli tzw. wyborcy chwiejni.

W krótkim czasie mamy kolejny, poważny zgrzyt w Zjednoczonej Prawicy. Prezydent proponuje ustawę, która wychodzi naprzeciw stanowisku Porozumienia Jarosława Gowina w sprawie aborcji, tymczasem Solidarna Polska domaga się publikacji orzeczenia TK. Pytanie czy koalicja przetrwa kolejną próbę?

Te zdjęcia najlepiej oddają atmosferę ostatnich dni! 50 najl...

PiS chciałoby wyjść z tej sytuacji obronną ręką, stąd inicjatywa prezydenta Dudy oraz szukanie w miarę honorowego rozwiązania, aby uspokoić nastroje społeczne. Różne stanowiska poszczególnych partii w obozie rządzącym w tej kwestii, pokazują skalę trudności w znalezieniu pewnego kompromisu. Przewiduję jednak, że zostanie on przez Zjednoczoną Prawicę osiągnięty, ponieważ stanowi to dla tych trzech ugrupowań podstawową przesłankę ku przetrwaniu całej koalicji. Co oczywiście wcale nie oznacza, zwłaszcza w tych warunkach wzburzenia społecznego, że kompromis między rządzącymi będzie do zaakceptowania przez tych, którzy zdecydowali się na manifestacje. Więcej, może ich zupełnie nie interesować.

Ten protest będzie się utrzymywać, jednak jego powodzenie będzie zależeć od tego czy strajkujący będą w stanie wyłonić grupę wiarygodnych i mających istotną rangę przywódców. Na razie tego nie widzę. To, co w tej chwili dzieje się w Polsce, nazywam nie rewolucją, a rewoltą. Rewolucja polega na obalaniu struktur władzy, natomiast rewolta skupia się na wymianie osób, które stanowią establishment polityczny. I z tym mamy obecnie do czynienia.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki