Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Mickiewicz: Wizyta Putina w Kaliningradzie była śmieszna i nijaka

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Wizyta Putina w Kaliningradzie to parodia polityki, co może świadczyć pośrednio, że rosyjski reżim naprawdę zaczyna mieć problem z racjonalnością oceny sytuacji i znalezieniu recepty na to, co robić w obecnej sytuacji – mówi prof. Piotr Mickiewicz, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego, ekspert stosunków międzynarodowych.

Czy Putin przyleciał do Kaliningradu, żeby poprawić morale rosyjskich mieszkańców nadbałtyckiej eksklawy? Pan już kilkukrotnie zwracał uwagę, że nastroje w Obwodzie Kaliningradzkim mogą być groźne dla obecnej rosyjskiej władzy...

Wszystko na to wskazuje. Niemniej pierwszą reakcją na informację o tym, że Putin leci do Kaliningradu, była taka, że prezydent Rosji zaprezentuje jakąś formę działań skierowanych przeciwko państwom europejskim - NATO i Unii Europejskiej. Logika na to wskazywała, skoro pojawić się miał w eksklawie, gdzie Rosja posiada zdolności militarne, na terenie której ma rozmieszczone systemy uzbrojenia, pozwalające stworzyć określone zagrożenie dla graniczących z nią państw. No i dzięki niej uzyskać jakiś środek nacisku jeżeli nie na polityków, to na europejskie społeczeństwa.

Takie były pierwsze reakcje komentatorów na informacje o planach przyjazdu Putina nad Bałtyk...

Ale przebieg wizyty Putina, jak się okazało wczoraj, był z punktu widzenia prób oddziaływania na zewnątrz nijaki, wręcz żałosny, jeżeli nawet nie śmieszny. Obserwowaliśmy wyłącznie krótką wizytę w filii Akademii Morskiej w Kaliningradzie. Wydaje się, że Putin nie miał żadnych argumentów, nie miał czego pokazać światu. Brak spotkania z miejscową ludnością, jakiegoś masowego wiecu poparcia, jakimi jeszcze kilka lat temu były huczne obchody Dni Morza świadczy o dwóch rzeczach - małej możliwości propagandowego wykorzystania mieszkańców Obwodu, oraz obawie, że taki wiec może przyjąć inny charakter. Uważam, że pominięcie w scenariuszu pobytu jakiejkolwiek próby prezentacji siły i poparcia społecznego dla agresji na Ukrainę świadczy o tym, że Putin musiał przyjechać do obwodu kaliningradzkiego po to, aby osobiście wyciszyć negatywne reakcje społeczeństwa tej eksklawy na politykę władz centralnych w praktyce nieniwelującej konsekwencji sankcji. Mówimy o gwałtownym spadku gospodarki obwodu, wzroście bezrobocia, upadku przemysłu samochodowego – jedynej poważnej gałęzi przemysłowej w Kaliningradzie, o braku możliwości wyjazdu z eksklawy, które jeszcze pogłębić mogą zapowiedziane ograniczenia w wydawania wiz Strefy Schengen dla Rosjan. Moim zdaniem Putin jechał by osobiście ratować sytuację.

Były też takie rozważania, czy obecność Putina w Kaliningradzie nie była skierowana konkretnie przeciwko Polsce. 1 września to symboliczna data przecież dla nas…

To była krótka, śmieszna wizyta - trudno znaleźć jakiekolwiek uzasadnienie polityczne jej odbycia w kontekście międzynarodowym, więc także i w kontekście polskim. Zwróćmy uwagę, że zbywa się ją milczeniem także w mediach rosyjskich. Co do Polski, to 1 czy 17 września to nie są dla Rosji dobre terminy propagandowego oddziaływania na nasz kraj. Bo pośrednio mogą przypomnieć odbiorcom tej narracji, że byli jednak agresorami i że przeprowadzili tę agresję wspólnie z Hitlerem, czyli faszystami.

Na spotkaniu z dziećmi powtarzał hasła o „operacji wojskowej”, o obronie rosyjskojęzycznej ludności na Ukrainie.

To, że spotkał się tylko i wyłącznie z dziećmi, które nie mogły mu zadać trudnych pytań, to kolejny dowód na problemy z poparciem społecznym dla polityki władz centralnych w Obwodzie. Przekaz kierujemy do dzieci, przekonujemy ich że w Ukrainie takie same dzieci są indoktrynowane. Powtarzając hasła rosyjskiej propagandy, jakby chciał stworzyć sytuację, w której to dzieci będą przekonywać w domach własnych rodziców o słuszności ataku na Ukrainę, „bo tak mówił pan prezydent”. Jakże to absurdalne...

I nie ma co się buntować...

No właśnie. Natomiast wydawać się może, że szanowny pan prezydent Federacji Rosyjskiej zaczyna coraz poważniej bać o swoje życie. Faktem przecież jest, że do Donbasu, czyli strategicznie o wiele ważniejszego miejsca z punktu widzenia dzisiejszej polityki rosyjskiej, na uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego wysłał ministra edukacji, a nie pojechał sam. A logika polityczna w zasadzie wskazuje, że powinien tam osobiście być. Ponadto kolumna z prezydentem jechała przez puste ulice Kaliningradu, ulice zamknięte dla własnych obywateli. W sumie całość tej wizyty to parodia polityki, co może świadczyć pośrednio, że rosyjski reżim naprawdę zaczyna mieć problem z racjonalnością oceny sytuacji i znalezienie recepty na działanie w obecnej sytuacji.

Rosyjska dyplomacja twierdzi dziś, że to Ukraina, wspierana przez USA i NATO, nie chce zakończenia konfliktu...

Musimy mieć świadomość, że to na pewno nie Putin rozpocznie proces zakończenia konfliktu na Ukrainie. On nie jest do tego zdolny mentalnie. Po prostu, żeby cokolwiek się stało w kierunku uspokojenia sytuacji, musi nastąpić jego obalenie w formie rezygnacji, ze względu na stan chorobowy uniemożliwiający sprawowanie funkcji, czy jakiekolwiek inne uzasadnienie. Co do polityki ukraińskiej - słusznie zwrócił pan uwagę na wsparcie USA. Amerykanie chyba wyczuli, że mogą znacząco osłabić Rosję, i to rękami Ukraińców. Równocześnie jest to pośrednie ostrzeżenia dla Chin w kontekście jakiejś formy polityczno-militarnych działań wobec suwerenności Tajwanu. To wsparcie może powodować pewne usztywnienie ukraińskiego stanowiska, ale pamiętajmy, że Rosja prowadzi na obszarze tego państwa wojnę na wyniszczenie. Wiele zależy od przebiegu walk. Jeśli wojskom ukraińskim uda się o zablokować Chersoń i podejście lądowe do Krymu, to może to oznaczać, że możliwości operacyjne Rosjan się kończą. I byłby to moment sprzyjający rozpoczęciem rozmów pokojowych. Pytanie, jakie warunki wstępne postawi Ukraina. Bo jeśli będzie nim odzyskanie Krymu to dyskusji ze strony rosyjskiej raczej nie będzie. Krym jest dla nich symbolem.

Natomiast Sergiej Ławrow, szef rosyjskiej dyplomacji pogroził Mołdawii. Nie pierwszy raz zresztą w ciągu ostatniego półrocza...
Pytanie, w jakim stopniu Rosjanie mogliby dziś skorzystać ze swoich możliwości w separatystycznym Naddniestrzu... Groźby wobec Mołdawii postrzegam jako przejaw obaw dotyczących aspiracji europejskich tego państwa. Musimy pamiętać, że to jest taka sama sytuacja, jak początki działań kierowanych przeciwko Ukrainie. Rosjanie mówią tym samym Mołdawianom: nie pozwolimy wam, żebyście się integrowali z Unią, będziemy reagować, a mamy u was „V kolumnę”. To jest cel doraźny. Myślę natomiast, że trzeba na te groźby patrzeć w całokształcie wypowiedzi Ławrowa, Miedwiediewa i innych polityków rosyjskich o mniejszym znaczeniu. Oni groźbami skierowanymi wobec Polski, Litwy, Estonii czy Finlandii próbują stworzyć przekaz informacyjny, nie tyle do polityków, co do społeczeństwa europejskiego. Pokazują, że są na tyle nieobliczalni, że mogą wywołać nową wojnę. W ten sposób mówią do mieszkańców państw zachodnich - zacznijcie działać, niech wasi politycy oprzytomnieją i dogadają się z Rosją.

Kazachstanowi w ten sposób nie grożą…

Kazachstan, poważny gracz w regionie, całkowicie się praktycznie od Rosji wyalienował i stara się prowadzić samodzielną politykę. W tej sytuacji na najważniejszego sojusznika Moskwy w Azji Środkowej wyrasta Tadżykistan. To jest kolejny dowód obecnej słabości Rosji, że nawet w ramach Wspólnoty Niepodległych Państw trzeba sięgać po partnerów o ograniczonym statusie i pozycji politycznej. Okazuje się, że państewko, które co prawda ma złoża kopalniane ale jego gospodarka jest całkowicie uzależniona od importu, stanie się dla Rosji głównym partnerem politycznym w regionie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:Malbork. Potrącenie mężczyzny na torach na trasie Gdynia - Warszawa. 41-letni mężczyzna z urazem ręki trafił do szpitala

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki