Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Krzysztof Kubiak: Obronności szkodzą plemienne spory polityczne

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Szef MON Mariusz Błaszczak podpisuje umowę na projekt i budowę trzech nowoczesnych fregat dla polskiej Marynarki Wojennej.
Szef MON Mariusz Błaszczak podpisuje umowę na projekt i budowę trzech nowoczesnych fregat dla polskiej Marynarki Wojennej. Przemyslaw Swiderski
Program budowy fregat Miecznik przełamuje dotychczasowy model niekończących się dialogów technicznych w planach wzmacniania polskiego potencjału obronnego – mówi prof. Krzysztof Kubiak z Instytutu Nauk o Bezpieczeństwie Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Rozmawiamy o planach rozwoju Marynarki Wojennej, zakupie śmigłowców, czołgów i wpływie bieżącej polityki na obronność.

Jest zamówienie na trzy, stosunkowo duże i silnie uzbrojone okręty dla polskiej Marynarki Wojennej. Program fregat Miecznik to dobry krok? Bo nie brakuje głosów, że takich jednostek nie potrzebujemy, że są zbyt drogie, że może są inne priorytety…
Na początku dwie uwagi. Jesteśmy w Polsce świadkami wojny politycznych plemion. To intensywne starcie przekłada się wszelkiego rodzaju plany, inwestycje, programy. Oponenci polityczni wzajemnie negują każdą propozycję, każde rozwiązanie zaproponowane przez stronę przeciwną. Wojną politycznych plemion jest również obarczona dyskusja dotycząca programu budowy fregat Miecznik. Mamy także do czynienia w naszym kraju z falą tzw. ekspertyzmu. Dziś każdy, kto ma dostęp do internetu, smartfona, jako anonimowy użytkownik sieci, może zabrać głos w każdej sprawie, także dotyczącej obronności. I o ile pojedyncza opinia nie ma odpowiedniej mocy wpływu, to może jednak dysponować mocą „inspirującą” na innych internautów. Zjawisko to wyraźnie widać na większości tematycznych forów w internecie. Z kolei to, co się dzieje w sieci, jest uważnie obserwowane przez polityków, dbających o słupki poparcia, badających społeczne nastroje. Dlatego dyskusje na temat Mieczników są w tej chwili praktycznie niemiarodajne. Należy się cieszyć, że program budowy fregat przełamuje dotychczasowy model niekończących się dialogów technicznych, analiz. Czekamy na rozpoczęcie budowy okrętów. Oczywiście cygara zwycięstwa jeszcze bym nie zapalał. Będzie to można zrobić, kiedy pierwsza z fregat osiągnie zaawansowane stadium.

Jak rozwijać kosztowną Marynarkę Wojenną? Dziś w bój moglibyśmy posłać rakiety dywizjony brzegowego. Nasz jedyny okręt podwodny ORP Orzeł wróci do stoczni niebawem...
List załogi ORP Orzeł przesłany do mediów był bezprecedensowy. On dowodzi, że na zadane kilkanaście lat temu w naszym kraju pytanie „Po co potrzebna jest nam Marynarka Wojenna”, wciąż nie mamy odpowiedzi.

Ale bez Marynarki Wojennej pozycja Polski jako gracza na geopolitycznej mapie jest słabsza. Zgodzi się pan? Bałtyku bronią nam sojusznicy.
Odpowiedź nasuwa się sama, gdy spojrzymy na to, czym dysponujemy, jakie jednostki stacjonują w naszych portach wojennych. Do tego proszę wziąć pod uwagę naprawdę niewielkie floty jakimi dysponują państwa bałtyckie. Należy także podkreślić, że w optyce NATO najważniejszym obecnie akwenem jest Morze Czarne. Niemniej na Bałtyku widzimy zespoły złożone z jednostek np. holenderskich, francuskich, brytyjskich. Ich obecność podyktowana jest rzeczywiście koniecznością uzyskania obrazu strategicznego na tych wodach.

Kupiliśmy śmigłowce AW 101 dla Marynarki Wojennej. Pierwsza z czterech zamówionych maszyn jest już testowana w powietrzu. Mają to być maszyny pełniące zadania bojowego ratownictwa morskiego CSAR i zwalczania okrętów podwodnych (ZOP). Cztery śmigłowce to nie jest za mało?
Ostatnia szansa na załatanie dziury dziegciem, tak bym to określił. Sprzęt lotniczy, którym dysponuje Marynarka Wojenna jest całkowicie wysłużony. Wydaje się, że nowe śmigłowce będą wykorzystywane głównie do misji „sarowskich” niż zwalczania okrętów podwodnych. Do tych drugich przeze mnie wymienionych zadań byłoby ich rzeczywiście za mało. Pamiętać natomiast należy, że Polska podpisała konwencje międzynarodowe, w których zobowiązała się do zapewnienia bezpieczeństwa żeglugi morskiej w swojej strefie odpowiedzialności, co obejmuje także i nadzór powietrzny. W tej chwili robimy to za pomocą bardzo, jak już wspominałem, zużytego sprzętu. Oczywiście można sobie wyobrazić, że Polska spełnia międzynarodowe wymogi SAR dzięki usługom wynajętej firmy lotniczej, bo i taka teoretycznie istnieje możliwość. Ale czy o to nam chodzi?

To zejdźmy z morza na ląd. Chcemy kupić amerykańskie czołgi Abrams. I znów głos z dyskusji - czołgi doskonałe, ale bez systemu obrony przeciwlotniczej, wrażliwe na atak z powietrza…
Wyraziliśmy wolę zakupu czołgów i musimy poczekać na to, co powie strona amerykańska. Pytania o to, czy Abramsy byłyby wzmocnieniem, czy jest konieczność ich zakupu, znów rozpatrywana jest przez pryzmat politycznych wojen plemiennych oraz, ponownie, ekspertyzmu. Chciałbym zwrócić uwagę, że tym anonimowym internautą, o których mówiłem wyżej, może być zarówno sfrustrowany 14-latek, który swoją wiedzę czerpał z Panzer Generala (gra komputerowa – red.), a także człowiek rozsądny, który przemyślał swój wpis na internetowym forum. Obaj, z drugiej strony, mogą być podatni na wpływy nieprzyjaznych państw. No i jeszcze jedna kwestia: słyszymy zewsząd, że potrzebujemy fregat, czołgów, przeciwlotniczego parasola ochronnego, a także znakomitej służby zdrowia na światowym poziomie i równie doskonałego systemu edukacji...

Koszt – pewnie z 300 proc. rocznego PKB.
No właśnie. A czytając wiele dyskusji mam wrażenie, że większość ich uczestników sądzi, że pieniądze się drukuje.

Wszystkiego od ręki nie kupimy, to jasne.
Problem jest taki, że bardzo ostry spór politycznych plemion powoduje, że nie mamy w Polsce ponadpartyjnego programu rozwoju sił zbrojnych, kontynuowanego bez względu na to, kto jest przy władzy. Nowe ekipy u sterów państwa negują to, co przygotowali poprzednicy – zupełnie inaczej niż np. we Francji. W efekcie, bardzo często w Polsce ludzie mundurach nie mają najmniejszego wpływu na to, jaki sprzęt jest zamawiany. Obronności szkodzi plemienna polityka.

Prof. Krzysztof Kubiak - historyk wojskowości, komandor porucznik rezerwy. Autor wielu artykułów i monografii dotyczących konfliktów zbrojnych po II wojnie światowej. Absolwent politologii Uniwersytetu Gdańskiego.

POLECAMY NA STREFIE BIZNESU:

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki