Problemy z numerem 112. Strażacy alarmują o absurdalnym działaniu systemu powiadamiania ratunkowego

Zdaniem strażaków, powinno być na odwrót, bo z komórki dzwoni się często w terenie, na przykład w sprawie wypadku drogowego.

Próbką wadliwości obecnego systemu był ostatni wypadek w powiecie bytowskim. Telefon odebrała policja, która wysłała tylko ambulans. Do śmiertelnego wypadku nie wezwano za to strażaków, chociaż najbliższa jednostka OSP miała zaledwie 2 km do miejsca tego zdarzenia. Radiowóz i ambulans musiały pokonać ponad 20 kilometrów.

- Każdy telefon pod numer 112 powinien trafić do jednego centrum dyspozycyjnego - ocenia Stefan Pituch, zastępca komendanta Straży Pożarnej w Bytowie.

Problem z funkcjonowaniem centrum powiadamiania ratunkowego jest podstawowy - nie wypracowano jednolitego systemu.

- Obecny system powoduje u osób dzwoniących dezorientację. Oni nie zdają sobie sprawy z tego, że dzwoniąc z telefonu komórkowego pod 112 połączą się z policją, nawet jeśli chcieli wezwać straż pożarną - tłumaczy Stefan Pituch. - Nie ma co ukrywać, że z telefonu komórkowego pod nr 112 najczęściej dzwonią osoby przebywające poza domem. Mamy wówczas do czynienia najczęściej z wypadkami drogowymi, do których straż pożarna i pogotowie ratunkowe powinny być wzywane w pierwszej kolejności.

Według Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego usprawnienie systemu powiadamiania ratunkowego to sprawa niedalekiej przyszłości.

- Prowadzone są prace nad usprawnieniem obsługi zgłoszeń na numer 112. Dla poprawienia jego działania niezbędne jest stworzenie jednolitego systemu teleinformatycznego, który pozwoli na zintegrowanie służb dyżurnych powołanych do niesienia pomocy. Takie zadanie zostało powierzone Centrum Projektów Informatycznych - informuje Roman Nowak, rzecznik prasowy wojewody.

System ten 5 czerwca 2012 r. uruchomiono dla obszaru miasta Gdańska, ale będzie sukcesywnie rozbudowywany do końca 2013 r. dla całego województwa pomorskiego. To ma ostatecznie rozwiązać problemy z numerem 112.