Chodzi o dwie kontrowersyjne publikacje tej gazety z września i października ub.r., dotyczące Hildebrandta, jego łodzi motorowej oraz wsparcia, jakiego w kampanii wyborczej miała mu udzielić Erika Steinbach.
Sąd Okręgowy w Gdańsku stwierdził, że gazeta rozpowszechniała nieprawdziwe informacje, jakoby w oświadczeniu majątkowym Krzysztof Hildebrandt nie uwzględnił wartości swojego jachtu (nie miał takiego obowiązku) oraz sugerowała, że uwidoczniony na dołączonej do artykułu fotografii luksusowy jacht należy do Hildebrandta, podczas gdy prezydent nie ma takiej łodzi.
Gazeta ma też przeprosić za rozpowszechnianie plotki, jakoby w kampanii wyborczej Hildebrandta miała wspierać Erika Steinbach.
- Czekam na uzasadnienie wyroku, od jego treści będzie zależało, czy będę się odwoływał - wyjaśnia naczelny "Faktu Wejherowskiego" (nie zgodził się na podanie nazwiska). - Moim zdaniem, to, co napisaliśmy, nie było obraźliwe dla prezydenta.
- Od początku mówiłem, że oskarżenia kierowane pod moim adresem podczas kampanii, dotyczące posiadania majątku o zawyżonej wartości, a w szczególności luksusowego jachtu, są nieprawdziwe i krzywdzące, a wyrok niezawisłego sądu to potwierdził - mówi Hildebrandt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?