Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Sopotu: Rodzinie pani Iwony należy pomóc. MOPS nie odbierze jej dzieci

Kamila Grzenkowska
Rodzina pani Adamowicz walczy o to, by być razem
Rodzina pani Adamowicz walczy o to, by być razem Karolina Misztal
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej nie zamierza odbierać dzieci pani Adamowicz - zapewnia prezydent Sopotu Jacek Karnowski w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji.

Po naszej publikacji dotyczącej Iwony Adamowicz, matki ośmiorga dzieci, która walczy o to, by ich jej nie odebrano, sprawą zainteresowały się władze Sopotu. MOPS w ostatnim czasie zwrócił się do Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Sopocie z prośbą o "zabezpieczenie dobra małoletnich dzieci". Pracownicy MOPS tłumaczyli, że nie układa im się współpraca z matką gromadki dzieci i stąd ich działania. Ta zaprzecza i przyznaje, że boi się, że urzędnicy chcą jej dzieci umieścić w placówce opiekuńczej.

- W poniedziałek spotkałem się z pracownikami socjalnymi, pedagogami, dyrektorami placówek dydaktycznych, do których uczęszczają dzieci, psychologami - osobami, które uczestniczą pośrednio w życiu tej rodziny. Wspólnie zastanawialiśmy się, jak pomóc w zaistniałej sytuacji - informuje prezydent Karnowski. - Poleciłem, aby ułatwić przyjęcie do przedszkola, żłobka, za które płaci, w przypadku dzieci pani Iwony, sopocki MOPS. Wierzę, że wspólnymi siłami stosownych miejskich instytucji i ludzi zaangażowanych uda nam się pomóc rodzinie stanąć na nogach.

Prezydent Sopotu poinformował nas także, że "zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami z panią Iwoną", we wtorek do rodziny pani Iwony został wysłany asystent rodziny oraz pracownik socjalny. Pani Adamowicz potwierdza, że faktycznie umówiła się na spotkanie z pracownikami socjalnymi, ale... w poniedziałek. Jednak tego dnia nikt nie przyszedł. - Nikt mnie nie uprzedził, że ktoś przyjdzie we wtorek, a przecież mają mój numer telefonu. Faktycznie przyszli, ale akurat w czasie, kiedy mnie w domu nie było. Na szczęście był mąż - mówi pani Iwona.

Mąż pani Adamowicz, który - jak wspominała w poprzednich publikacjach - nie łożył ostatnio na rodzinę, w związku z zaistniałą sytuacją wrócił z zagranicy. Jego także sąd wezwał na rozprawę "o zmianę sposobu ograniczenia władzy rodzicielskiej", która odbędzie się 20 września.

- Od kilku lat straszy się mnie, że dzieci zostaną mi zabrane. Miałam odwagę nagłośnić sprawę, więc teraz się z tego wycofują - twierdzi pani Iwona. - Poza tym byłam u adwokata, który przeglądał nasze dokumenty i przyznał, że sprawa wygląda tak, że moje dzieci chcą mi zabrać!

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki