Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Obama dziękuje Polakom za odwagę, czyli Freedom Made in Poland

Barbara Szczepuła
Wznoszę toast za wolność i przypominam sobie słoneczne wiosenne dni 1989 roku.

Najpierw myślę o parówkach. Z kilkuletnim synem stałam w długiej kolejce u rzeźnika. Paweł się kręcił, wchodził i wychodził ze sklepu, ale nie marudził, trwał dzielnie, zwabiony obietnicą pysznej kolacji. Gdy po godzinie, a może nawet dwóch doszliśmy do lady, parówki właśnie się skończyły. Ostatnie kupiła pani stojąca przede mną. Do dziś pamiętam smutną buzię syna.

Następne wspomnienie związane jest z Janem Krzysztofem Bieleckim. Rozlepialiśmy z mężem w okolicy plakaty, na których Lech Wałęsa ściskał dłoń JKB, człowieka zupełnie nam nieznanego. Plakaty dostałam od proboszcza, który też go nie znał, ale ufał Wałęsie.

Gdy Bielecki zbierał podpisy na ulicach Gdańska, podeszły do jego stolika dwie starsze panie i zaczęły czytać życiorys kandydata. Gdy znalazły informację, że spółdzielnia Doradca, w której pracował, ma kontakty z międzynarodowymi instytucjami finansowymi, jedna z nich się zasępiła: - To pewnie Żyd - powiedziała szeptem. - Ale nasz, z Solidarności! - skarciła ją druga.

Inny kandydat do Sejmu kontraktowego, portowiec Czesław Nowak, opowiadał mi, jak podczas spotkania wyborczego na wsi pewien rolnik oznajmił, że go poprze w zamian za talon na traktor. - Nic pan nie rozumiesz - nakrzyczał na niego Nowak. - Idziemy do Sejmu, by zlikwidować talony!

Bogdan Lis i Lech Kaczyński kandydowali do Senatu. Na którego z nich głosowałam? Nie pamiętam. Przypominam sobie za to, że Lisa na spotkaniach ludzie pytali, czy i kiedy odbierzemy wreszcie Lwów i Wilno.

Wygrana Solidarności oszołomiła wszystkich. Za pomocą kartki wyborczej wyrwaliśmy murom zęby krat. Solidaruchy wpadły w euforię, komuchy we wściekłość. Ci, którzy wtedy przegrali, teraz opowiadają o radości, jaka ich w czerwcu '89 ogarnęła. Daj im Boże zdrowie...

Im więcej lat mija od upadku komunizmu, tym więcej pojawia się ojców założycieli III RP. Na szczęście są też tacy, którzy swoje wiedzą i nie dają się wziąć na lep. Kabareciarz Pietrzak twierdzi, że wróciła PRL. Poseł Błaszczak uważa, że Bronisław Komorowski zaczął już kampanię wyborczą i stąd to całe Święto Wolności. - Chodziło o to, by zepchnąć w niepamięć Solidarność - demaskuje poseł Śnadek z tej samej partii.

A mnie się podobało. To jest moje święto i jestem szczęśliwa, że prezydent Komorowski umiał nadać mu taką rangę. Był prezydent Obama, byli prezydenci europejscy i przedstawiciele rodów panujących, było podkreślanie naszej roli w obaleniu komunizmu w Europie, naszego - jak mówił prezydent USA - ekonomicznego cudu nad Wisłą. Było zapewnienie, że "Polska nigdy nie będzie samotna".

Teraz mamy ważne zadanie - pomóc Ukrainie. Mam nadzieję, że za jakiś czas pojedziemy Autostradą Wolności na Wschód, tak jak możemy już jechać nią na Zachód.

Na świąteczny dzień padł jednak cień. Prezes Kaczyński zniknął. Okazało się, że poszedł na badania, bo cierpi na alergię. Jest to zapewne silna alergia na... wiadomo kogo.

Na świąteczną kolację zjedliśmy w środę parówki. Wino, którym wznosiliśmy toast za wolność, to nie było "Sowietskoje Szampanskoje". I jak tu się nie radować?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki