Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Gdańska gasi ogień w drużynie Stoczniowca

Rafał Rusiecki
Grzegorz Mehring
Rozstępują się czarne chmury, które od kilkunastu dni wisiały nad gdańskim hokejem. Mowa oczywiście o dramatycznej sytuacji finansowej Stoczniowca. Zagrożony wycofaniem z rozgrywek Polskiej Ligi Hokejowej zespół może nieco odetchnąć. Problemami gdańskiej drużyny zainteresował się bowiem gospodarz miasta - Paweł Adamowicz.

We wtorek w magistracie prezydent, wraz ze swoimi urzędnikami, przyjął działaczy Stoczniowca oraz przedstawicieli zawodników z rady drużyny.

- Postaram się pomóc, chociaż nie jestem ani Świętym Mikołajem, ani strażakiem - zaznaczył Paweł Adamowicz. - Te pieniądze, które postaram się zdobyć, nie będą kwotą, która zaspokoi wszystkie potrzeby. Mam nadzieję, że będzie to kilkaset tysięcy złotych. I będzie to forma pomocy pomostowej. Jako prezydent poczuwam się do odpowiedzialności, aby trochę pożebrać.

Prezydent poprosił działaczy, by wytłumaczyli się z dziury w kasie spółki. Bo to spółka od połowy ubiegłego roku odpowiada za funkcjonowanie drużyny seniorów. Oddzielnym podmiotem jest stowarzyszenie GKS Stoczniowiec Gdańsk, które ma za zadanie zarządzanie halą Olivia oraz szkolenie młodzieży.

- Funkcjonowanie drużyny spółka Stoczniowiec przejęła od września - tłumaczył Sławomir Turos, przewodniczący rady nadzorczej. - W tym czasie otrzymaliśmy od prezydenta 180 tys. złotych netto, za co dziękujemy. Dodatkowo kwotą 100 tys. złotych spółkę zasiliło stowarzyszenie. Skonsumowaliśmy całość tych środków. W tej chwili bieżące zadłużenie, na koniec listopada, wynosi 30 tys. złotych. Do końca sezonu zostało tymczasem 2,5 miesiąca. Potrzebujemy transfuzji na poziomie 600 tys. złotych.

W tej chwili spółka nie ma prezesa, ponieważ z początkiem roku zrezygnował z tej funkcji Janusz Biesiada. Rada nadzorcza nie potrafiła znaleźć jego zastępcy. Ma się to zmienić już dzisiaj, kiedy dojdzie do walnego zgromadzenia.

- Wszyscy pracują społecznie i to także było przeszkodą w momencie konkursu na prezesa spółki - kontynuuje Sławomir Turos. - Przeprowadziliśmy do tej pory dwa konkursy. W pierwszym zgłosiło się czterech kandydatów, ale żaden nie spełniał kryteriów, a w drugim już nikt nie starał się o tę funkcję.
- Ale jaki mieliście biznesplan, tworząc spółkę? Co nie wyszło? - dopytywał wiceprezydent Andrzej Bojanowski.

Działacze tłumaczyli się tym, że rozpoczętych wcześniej rozmów z potencjalnymi sponsorami nie udało się sfinalizować.

- To nie jest tak, że przez 10 miesięcy, czyli od zarejestrowania spółki, nie zrobiliśmy nic - mówi Janusz Biesiada. - Nasi dotychczasowi sponsorzy, czyli Energa i Grupa Lotos, w wakacje zakomunikowali nam, że interesuje ich sponsoring, ale tylko na poziomie sportu młodzieżowego. To wyhamowało ideę spółki kapitałowej. Tymczasem w latach poprzednich grupa sponsorów gwarantowała nam 2,5 miliona złotych rocznie. To wystarczyło, aby drużyna grała o miejsca 4-5 w Polskiej Lidze Hokejowej.

Władze miasta zgodziły się "wyszperać" pieniądze dla hokeistów, ale postawiły warunek. Chcą przyjrzeć się finansom spółki.
- Nie interesuje nas sam bilans wyników, bo wiadomo, że jest ujemny - tłumaczył Andrzej Bojanowski. - Jako finansistę interesują mnie koszty funkcjonowania. Chcemy przeprowadzić audyt, jeśli oczywiście wy chcecie, abyśmy go zrobili.

Działacze zgodzili się z tą propozycją. Jutro prezydent Paweł Adamowicz ma przedstawić im, z jakich źródeł i ile pieniędzy, w formie pomocy, otrzyma klub. Działacze wierzą, że ten znak pomoże im w rozmowach z następnymi sponsorami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki