Większościowym udziałowcem aukcji jest słupskie Starostwo Powiatowe, a żona Kołakowskiego jest radną Ustki i dyrektorką liceum. W opinii starosty Sławomira Ziemianowicza występuje tu oczywisty konflikt interesów.
- Według ustawy małżonek radnego nie może pełnić funkcji we władzach spółek, w których gmina ma udziały - wyjaśnia Ziemianowicz. - Jerzy Kołakowski pełnił tę funkcję, kiedy powiat przejął aukcję od Urzędu Marszałkowskiego. Zastaliśmy już tę sytuację.
Jeśli w poniedziałek ta opinia zostanie potwierdzona, będzie to oznaczało, że Jerzy Kołakowski nie tylko przestał być prezesem aukcji, ale... tak naprawdę nigdy nim nie był. - Ustawa mu na to nie pozwalała - tłumaczy Ziemianowicz. - Teraz rada nadzorcza będzie musiała jak najszybciej powołać nowego prezesa, który na nowo usankcjonuje wszystkie decyzje Jerzego Kołakowskiego.
Sprawa wypłynęła w gorącym dla aukcji rybnej okresie, tuż przed przejęciem aukcji przez rybaków. Zdaniem Kołakowskiego, prawo jest po jego stronie, a sprawa może mieć drugie dno. - Według opinii Urzędu Marszałkowskiego, spółka Aukcja Rybna nie jest gminną ani powiatową osobą prawną i przepis ustawy, na którą powołuje się starosta mnie nie dotyczy- uważa Kołakowski. - Od pół roku pełnię tę funkcję, każdy wiedział, że moja żona jest radną i nikomu to nie przeszkadzało. Dziwne, że wypłynęło to przed wyborami.
Kołakowski nie kryje, że miał zamiar startować w wyborach do Rady Powiatu Słupskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?