Recenzja "Solid Gold". Film wchodzi do kin
O najnowszym filmie Jacka Bromskiego zrobiło głośno jeszcze na długo przed jego premierą, która była kilka razy przekładana, aż wreszcie stanęło na 29 listopada. I nie dlatego było głośno, że "Solid Gold" to jakieś wyjątkowo dobre i solidne kino. Bo takie nie jest. Ale dlatego, że podczas gdyńskiego festiwalu filmowego przyprawiał wszystkich o zawrót głowy, niczym jazda na rollercoasterze.
Film pojawiał się w konkursie głównym i znikał. A wszystko za sprawą konfliktu - i to wcale nie filmowego - między reżyserem Jackiem Bromskim i szefem TVP Jackiem Kurskim (TVP była współproducentem tego filmu). Kiedy wreszcie po wielu bojach i oskarżeniach o cenzurę pod adresem TVP, Jacek Bromski pokazał na festiwalu swój film, ci którzy go obejrzeli, zgodnie po projekcji pytali: - O co tyle hałasu?
W "Solid Gold" nikt nie ciągnie samolotu
Sam Bromski pytany, co takiego było tą kością niezgody między nim, a TVP przy "Solid Gold", odparł:
- Nie wiem. Być może nie chcę wiedzieć. A potem, dociśnięty pytaniem tłumaczył, ze chodziło o pewną scenę z Andrzejem Sewerynem.
Nakręciliśmy takie jedno, pięciosekundowe ujęcie na lotnisku, jak oni ciągną samolot. To miał być filmowy żart. Ale po śmierci prezydenta Pawła Adamowicza, ta scena straciła humorystyczny wydźwięk. I nie wstawiliśmy jej do filmu. Wtedy pojawiły się naciski, żeby ona jednak się w filmie znalazła
- mówił.
Tej sceny w filmie nie ma. TVP też nie jest już współproducentem. A ja po obejrzeniu "Solid Gold" wiem, że trzeba dużo dobrej woli, żeby łączyć ten film z aferą Amber Gold - jak początkowo sugerowano.
"Solid Gold" luźno oparty na tamtej prawdziwej aferze, to przede wszystkim obraz świata upolitycznionego, w którym za sznurki pociągają biznesmeni-gangsterzy. I nie uderza w konkretnych polityków ale właściwie w całą klasę polityczną, a także w samorządowców i w policję.
O czym więc jest "Solid Gold"?
Kaja Miller (w tej roli Marta Nieradkiewicz) jest młodą, ambitną policjantką. W czasie jednej z akcji zostaje porwana i zgwałcona przez gangsterów. Uciekając, zabija swoich oprawców, ale w służbowym raporcie zataja okoliczności zajścia i odchodzi z pracy.
Osiem lat później do Gdyni ściąga ją jej były szef – Nowicki (Janusz Gajos), wysoki oficer CBŚ, który stoi na czele zespołu prowadzącego dochodzenie w sprawie biznesowo-politycznych powiązań na Pomorzu. Grupa ma za zadanie rozpracowanie przestępców zajmujących się budowaniem piramidy finansowej o ogromnym zasięgu. Tropy prowadzą do Kaweckiego (Andrzej Seweryn) – nieuczciwego biznesmena wykorzystującego polityczne znajomości do ochrony własnych interesów. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi i obnaża powiązania świata biznesu, służb i przestępczości zorganizowanej.
Tyle o wątkach w tym filmie, który trwa dwie i pół godziny. Być może gdyby był krótszy, byłby lepszy. Ale film chwilami się dłuży tak, że ten sposób narracji w filmie złośliwi nazwali "bromszczyzną", od nazwiska reżysera.
To, co na pewno Jackowi Bromskiemu się udało, to zgromadzić na planie "Solid Gold" aktorski gwiazdozbiór. Mistrzowski duet Gajos i Seweryn, podrasowuje sceny, w których obaj aktorzy się pojawiają. Podobnie jak obsada drugiego planu z Danutą Stenką, Olgierdem Łukaszewiczem czy Krzysztofem Stroińskim.
Z młodszej aktorskiej obsady dobrze wypada Piotr Stramowski w roli gangstera. No, ale on ma to już przećwiczone.
Ciekawostką filmu jest to, że część zdjęć kręcono w Gdyni.
Film "Solid Gold" wszedł do kin w piątek, 29.11.2019 roku
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?