Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premiera sztuki „Tlen” Iwana Wyrypajewa na Nowej Scenie Teatru Muzycznego [zdjęcia]

Lechosław Dzierżak
Iga Grzywacka
Iga Grzywacka Piotr Manasterski
Na Nowej Scenie Teatru Muzycznego odbędzie się premiera spektaklu „Tlen” autorstwa Iwana Wyrypajewa w reżyserii Rudolfa Zioło. Przekładu sztuki na język polski dokonała Agnieszka Lubomira Piotrowska.

- Tlen to sztuka zawarta w 10 scenach. Mówi o problemach świata: polityce, religii, kulturze, miłości, seksie, uzależnieniach. Ósemka młodych aktorów rozgrywa sceny dwójkowe, solowe i zespołowe. Ambitny tekst Iwana Wyrypajewa jest skonfrontowany z muzyką nowoczesną, uderza głównie do młodego odbiorcy - mówi Iga Grzywacka, aktorka i asystentka reżysera. - „Tlen” w reżyserii Rudolfa Zioło to na pewno doskonała propozycja dla młodych ludzi, aby zatrzymać się i zapytać siebie samego o to, co najważniejsze. Klubowy charakter i transowa muzyka pochłania widza i wprowadza w świat pełen szczerości i uderzającej prawdy. Mamy nadzieję i cel, aby widz wyszedł z głową pełną pytań i przemyśleń - dodaje.

To obraz wstrząsanego konfliktami świata i portret dojrzewającego w tym moralnie zdegradowanym miejscu młodego pokolenia. Tytułowy, metaforyczny tlen zdaje się być biologicznym i duchowym warunkiem egzystencji. Jest głodem wolności, miłości, narkotykiem, pragnieniem pełni i istoty życia.

- Mierzymy się z niezwykle trudnym zadaniem zatarcia klasycznej formy teatru. Proponujemy widzom szczerą rozmowę o kondycji współczesnego świata - mówi Marcin Sztendel, aktor. - Wspólnym mianownikiem jest zagubienie młodych ludzi. Nie mamy autorytetów i każdy szuka własnej drogi, i zadaje sobie różne pytania. Żyjemy w świecie odwróconych drogowskazów - podsumowuje.

Akcja spektaklu rozgrywa się w klubie muzycznym wśród młodych ludzi, a DJ przeprowadza widzów przez przykazania dekalogu. Muzyka składa się głównie z hiphopowych bitów. To one są bazą, do której dokomponowywane i miksowane są inne dźwięki.

- Pierwszy raz spotykam się z taką formą teatralną. Aktor w tym spektaklu nie może schować się za graną postacią. Jeżeli nie powiem prawdy, to nie mam po co wychodzić na scenę. Tego się nie da nauczyć - komentuje Filip Jasik, aktor. - Spektakl wychodzi od pozornie uporządkowanego dekalogu, który z czasem ulega dekonstrukcji na wielu płaszczyznach. Wykonawcy w momencie odtwarzania dochodzą do wniosku, że „coś tu nie gra”. Ludzie, otrzymując dekalog od Boga, interpretują go na swój sposób, często zmywając z siebie winę za złe postępowanie. Przedstawiamy różne wydarzenia, ale staramy się ich nie oceniać i nie krytykować. Nie pouczamy nikogo, tylko pokazujemy, że my wszyscy mamy te same problemy. Nie mamy recepty na uzdrowienie świata - mówi.
- Młody człowiek jest skłonny do słabości. Alkohol, narkotyki, samo pójście na dyskotekę, w której muzyka sprawia, że odcinamy się od rzeczywistości, jest bardzo niepokojące - dopowiada Patryk Szwichtenberg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki