Zofia Ferenc z dwojgiem dzieci i wnuczką będzie musiała opuścić 47-metrowe mieszkanie w gdańskim Wrzeszczu.
- Nawet przyjmując, że całkowicie prawdziwe jest to, co pani [Ferenc - dop. red.] powiedziała, że kwestionuje tę umowę nabycia własności, ważność tej umowy, że czuje się oszukana, że zawiadomiła pani prokuraturę, to mogło spowodować w nabywcy nieruchomości powstanie podejrzeń czy ewentualnych wątpliwości, ale jedynie, że ta umowa może zostać podważona, a nie, że rzeczywisty stan prawny jest inny - powiedziała w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Magdalena Chrzanowska.
Przez 40 minut punkt po punkcie tłumaczyła m.in., że przed sądem nie dowiedziono, by właściciel mieszkania nie nabył go „w dobrej wierze” ani by umowa, na mocy której własność mieszkania nabył poprzedni właściciel, była „bezwzględnie nieważna”.
Jak wyjaśniła sędzia, w sporze to 62-latka powinna wykazać swoją rację, tymczasem jej odpowiedź na stanowisko właściciela mieściła się w 8 linijkach tekstu, głównie domagając się zawieszenia procesu do momentu zakończenia śledztwa.
W piątek po raz pierwszy kobiecie w sądzie towarzyszył pełnomocnik z urzędu. Wcześniej własnymi słowami nie potrafiła dobrze przedstawić swoich racji.
Sprawa pani Ferenc to element „dużego” śledztwa dotyczącego mafii mieszkaniowej prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku.
Czytaj też: Duże śledztwo w sprawie „mafii mieszkaniowej”
Kobieta twierdzi, że przerażona zapowiedzią komorniczej licytacji za długi, pod wpływem kłamstw podpisała u notariusza umowę na pożyczkę na pół roku 95 tys. zł, faktycznie otrzymując niespełna 50 tys. zł. Zabezpieczeniem miało być 47-metrowe mieszkanie. Oszuści nie załatwili jej obiecywanego kredytu i zgłosili się po zastaw. Podstawowy argument, jaki przemawia za prawem obecnego właściciela do wysiedlenia 62-latki i jej syna (córka i wnuczka otrzymały prawo do lokalu socjalnego), jest fakt, że nie uczestniczył on w transakcji pożyczki i lokal kupił od „inwestora”, który wówczas wyłożył gotówkę.
- Ten wyrok odpowiada prawu. Myślę, że w uzasadnieniu sąd szczegółowo odniósł się do wszystkich kwestii - powiedział adwokat nowego właściciela Jarosław Jackiewicz. - Chociaż jako człowiek rozumiem, że poczucie sprawiedliwości po stronie pani Ferenc jest inaczej odbierane niż po stronie mojego klienta, to nie było żadnych podstaw, by zarzucić mu cokolwiek. Jak tłumaczył sąd - mój klient nie miał wiedzy, że ewentualna sprzedaż lokalu przez panią Ferenc była ze szkodą dla niej.
Zobacz: Przez mafię mieszkaniową 62-latka z Gdańska straci mieszkanie?
- Rodzina nie ma pałaców, mają dzieci, więc nie mamy się gdzie podziać - mówi pani Zofia, która zapowiada, że „sprawiedliwości będzie szukać w Warszawie i w Strasburgu”. - Nie mam dokąd pójść. Z emerytury 480 zł zabierał komornik, więc na życie zostawało 1132 zł.
Gdańska „okręgówka” prowadzi sprawy oparte na podobnym schemacie podejrzeń wyłudzeń około 50 mieszkań.
Wcześniej pisaliśmy:
- Przez mafię mieszkaniową 62-latka z Gdańska straci mieszkanie?
- Mafia mieszkaniowa w Trójmieście. Po naszych publikacjach są zarzuty
- Mafia mieszkaniowa z Trójmiasta wyrzuca lokatorów na bruk
- Pierwszy wyrok w sprawie gdańskiej mafii mieszkaniowej
- Pani Zofia z Gdańska boi się wyjść z domu, aby go nie stracić. Kolejna ofiara oszustów pożyczkowych?
- Zofia Ferenc straci mieszkanie przez mafię mieszkaniową?
- Mafia mieszkaniowa w Gdańsku poluje na własność dłużnika?
- Notariusz z Gdańska w szajce oszustów mieszkaniowych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?