Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Prawiek i inne czasy” wciąga jak trąba powietrzna - opór jest daremny. Po premierze w Teatrze Miejskim w Gdyni

Grażyna Antoniewicz
Wizyta w teatrze niesie w sobie zawsze pewne ryzyko. O czym przekonałam się podczas sobotniego wieczoru, na premierze sztuki według książki noblistki Olgi Tokarczuk „Prawiek i inne czasy” w Teatrze Miejskim w Gdyni. Bez żadnego ostrzeżenia zostałam bowiem wrzucona w magiczny Prawiek i zatonęłam w nim bez reszty.

Wioski pilnują anioły

Trafiłam do zapomnianej wioski, której strzegą: Archanioł Rafał (Elżbieta Mrozińska), Archanioł Michał (Bogdan Smagacki) i Archanioł Gabriel - w tę rolę wcielił się Jacek Bała. Reżyseruje on też spektakl, gra na kalimbie i wraz z pozostałymi archaniołami śpiewa.

„Prawiek i inne czasy” to jedna z najgłośniejszych i najpoczytniejszych powieści Olgi Tokarczuk, przełożona na trzydzieści języków. Prawiek - wieś w centralnej Polsce - skupia losy pokoleń kilku rodzin, codzienność przeplata tu się z niezwykłością, rzeczywistość z mitem.

- Prawiek to miejsce, gdzie realizm spotyka się z magią, ludzie z aniołami, a życie płynnie przeplata ze śmiercią - w naturalnym prawiecznym porządku - zapewnia Olga Tokarczuk.

Burzliwy XX wiek poznajemy dzięki historii kilku pokoleń mieszkańców wioski. Żyją w niej Stary Boski (Maciej Sykała) z żoną Adelą (gra ją Marta Kadłub) i synem Pawłem Boskim, który koniecznie chce być kimś - w tej roli znakomity Maciej Wizner.

Jest też właściciel młyna Michał Niebieski (Rafał Kowal), jego żona Genowefa (Olga Barbara Długońska) oraz ich dzieci Misia i Izydor. Cały zespół gra znakomicie. Od dawna nie widziałam przedstawienia o grze tak wyrównanej i tak zespołowej. Aktorzy nie grali, byli. Nie ma szparki między postacią a grą.

Młodziutka aktorka Martyna Matoliniec jako Ruta zaskakuje dojrzałością używanych przez siebie środków, także Weronika Nawieśniak świetnie poradziła sobie z rolą Misi.

Trudne zadania wcielenie się w Izydora (chłopca z wodogłowiem) miał Krzysztof Berendt. Łatwo było przerysować tę postać, ośmieszyć, tymczasem jego Izydor nie tylko nas ciekawi, ale momentami także wzrusza i bawi. Ta trójka młodych aktorów to najnowszy, wielce obiecujący, nabytek gdyńskiego Teatru Miejskiego.

Zaskakują i zachwycają

Sugestywnie antypatycznego Ukleję zagrał Mariusz Żarnecki. Ważną postacią w spektaklu jest Kłoska (Monika Babicka), która oprowadza nas po ogrodach ziemskich rozkoszy, trwóg i cierpień. Zbudowanie postaci Kłoski wymagało od aktorki sporej odwagi, przełamania pewnych barier psychicznych i fizycznych, ale znakomicie poradziła sobie z tą rolą - to prawdziwa kreacja.

Ważną postacią jest też Dziedzic Popielski (Piotr Michalski). Zaskakuje Beata Buczek-Żarnecka w roli małomównej, kostycznej, odpychającej Dziedziczki Popielskiej.

Grzegorz Wolf jako żołnierz Kurt i Iwan jest uosobieniem brutalności, okrucieństwa wojny, ale przełamuje je ludzkimi odruchami.

Rafał Szymański jako Ksiądz Proboszcz jest znakomity jak zawsze, pojawia się też Florentynka, która zwariowała całkiem niepostrzeżenie (w tej roli Małgorzata Talarczyk).

Aktorzy grają po kilka postaci, np. Agata Moszumańska pojawia się jako Maria Szer, Rachela i Tajniak D.

Pole dla wyobraźni

Kapitalną muzykę, inspirowaną ludowością, skomponował Sambor Dudziński, a ruch sceniczny przygotowała Franciszka Kierc-Franik. Wiele scen z tego spektaklu pozostanie nam pod powiekami. Jest to bowiem, przedstawienie wyjątkowej urody plastycznej. Hanna Szymczyk zaprojektowała wspaniałe kostiumy, a jej umowna scenografa pozostawia pole dla wyobraźni widza. Przez scenę i widownię biegnie drewniany podest, po obu stronach sceny stoją duże drewniane stoły z wysokimi krzesłami. W tle wyświetla się kapliczka, w której stoi Matka Boska Jeszkotlowska (Agnieszka Bała).

Idź i nie zatrzymuj się

Na naszych oczach stwarzają się różne światy, wędrujemy przez nie razem z bohaterami sztuki.

- Idź i nie zatrzymują się w żadnym ze światów - mówi Kłoska.

Warto zajrzeć do tej półbaśniowej krainy, gdzie jawa i sen mieszają się ze sobą, ale wieś Tokarczuk nie ma w sobie nic z sielanki. To opowieść miejscami brutalna. Jest tu naturalizm, erotyzm, niespełnione pragnienia, nadzieje i śmierć. Gorąco polecam to wyjątkowe przedstawienie na motywach powieści Olgi Tokarczuk w adaptacji Jacka Bały. Gdyński „Prawiek i inne czasy”, bowiem porusza i skłania do refleksji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki