Właśnie do pomocy kolegom, którzy ukrywali się, walcząc z siłami wprowadzającymi w powojennej Polsce totalitarny, stalinowski ustrój, obszernie odniosła się sędzia orzekająca w sprawie.
- Sprzyjał tym osobom. To były osoby dla niego znajome. Chciał im pomagać. Pomagał im w różny sposób, m.in. zawiadamiał ich o ruchach Urzędu Bezpieczeństwa, ruchach Wojska Polskiego i o ruchach Milicji Obywatelskiej na tym terenie, tak by osoby należące do grupy „Wiarusy” mogły w miarę swobodnie się poruszać. Ponadto udzielał im schronienia, żywił. To właśnie nie podobało się ówczesnej władzy, dlatego został on dwukrotnie pozbawiony wolności - powiedziała sędzia Magdalena Kierszka z Sądu Okręgowego w Gdańsku w ustnym uzasadnieniu wyroku, w którym orzekła dla każdego z czwórki żyjących dzieci Władysława Łasia łącznie ok. 478 tysięcy złotych w formie zadośćuczynienia i odszkodowania.
Na sali sądowej podczas ogłaszania orzeczenia nie pojawił się przedstawiciel prokuratury reprezentującej w tej sprawie interes Skarbu Państwa, skąd pochodzić mają zasądzone pieniądze. Niezadowolenia z wysokości orzeczonych rekompensat nie kryły, dziś dorosłe i wkraczające w wiek senioralny, dzieci „wyklętego”, które nie kryją, że rozważają apelację.
Żadne pieniądze na pewno nie zrehabilitują tego, co on tam przeżył
- Dziś jak siedzą w więzieniu [niewinnie skazani – dop. red.] to słyszałem w telewizji (bo nie wiem, nie byłem), że wypłacali dużo większe pieniądze. A dzisiaj w więzieniu siedzieć to – znam nawet takich kolegów dalszych – jak wychodzi on z więzienia to się zrobi takim „bysiorem”, bo tam ma wszystko – powiedział „Dziennikowi Bałtyckiemu” Wojciech Łaś, syn Władysława, który wskazywał na ciężkie warunki w jakich pozbawiony wolności był jego ojciec. - Pewnie porozmawiamy z prawnikami i będziemy wnioskować o inne odszkodowanie za te jego cierpienia. Ojciec do końca był patriotą, a komuna go zdradziła. Dzień przed [jego] śmiercią ja z nim przebywałem i mówił tak: „chłopcze, ja już nie dożyję, ale niedługo komunę szlag trafi”. On wierzył w to i dlatego żył. Żadne pieniądze na pewno nie zrehabilitują tego, co on tam przeżył – dodał.
Wskazywał, że pieniądze potrzebne są m.in. na ekshumację Władysława Łasia, który wbrew woli nie został pochowany na Podhalu, budowę pomnika na nowym grobie, godny pochówek oraz przeniesienie ciała jego żony i pozostałych członków rodziny. - O Podhale osobiście walczył. Brał udział w wyzwoleniu Podhala – zaznaczył Wojciech Łaś.
To nie jedyny proces, w którym dzieci "żołnierza wyklętego" domagają się rekompensaty za cierpienia ojca i całej rodziny. O innej sprawie, w której chodzi o kwotę 12 mln zł, więcej przeczytasz tutaj.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?