18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prapremiera "Układu zamkniętego" w Gdyni. O trzech takich, co mieli biznes [ZDJĘCIA Z PLANU]

Ryszarda Wojciechowska
Krzysztof Kowalski / FILMICON
To jeden z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku, z ciekawą historią, opartą na prawdziwych zdarzeniach, i z gwiazdorską obsadą. 25 marca w Gdyni odbędzie się prapremierowy pokaz "Układu zamkniętego" - thrillera w reżyserii Ryszarda Bugajskiego.

Mirosław Piepka - producent filmu i scenarzysta (wspólnie z Michałem Pruskim), deklaruje, że będzie to pierwszy publiczny pokaz filmu. Udział w trójmiejskiej prapremierze zapowiedziała niemal cała ekipa filmowa.

Oficjalna premiera "Układu zamkniętego" odbędzie się 4 kwietnia w Warszawie, a następnego dnia film wejdzie do kin, nie tylko w Polsce, ale także w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Tydzień później znajdzie się w kinach amerykańskich. Tym samym można mówić o premierze światowej "Układu...". To zasługa dystrybutora - firmy EastWest Distribution z Wiednia, jednej z czołowych w tej branży w Europie.

- Polski Instytut Sztuki Filmowej przysłał nam maila z gratulacjami, zaznaczając, że pozyskanie takiego światowego dystrybutora to raczej rzadkość w polskim kinie - mówi Piepka.

O filmie jeszcze przed pierwszym klapsem zrobiło się głośno właśnie za sprawą Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, który nie przyznał dotacji "Układowi..." mimo bardzo dobrych not recenzenckich scenariusza. PISF tłumaczył się, że pieniędzy w tej turze rozdań zabrakło. Ale w Polskę poszła plotka, że się najzwyczajniej przestraszył tematu. Trudno powiedzieć, jak było, ale taki temat został po raz pierwszy wystawiony na widok publiczny. O czym jest zatem film?

- To opowieść o trzech biznesmenach, którzy stworzyli nowoczesny zakład. A następnie prokurator i szef Urzędu Skarbowego przejęli to przedsiębiorstwo, oskarżając ich wcześniej o różne przestępstwa. Sprawy prowadzone przeciwko biznesmenom zostały po latach umorzone z powodu braku znamion przestępstwa. Stracili więc fabrykę wartą wiele milionów złotych, a po latach otrzymali odszkodowanie w wysokości... 10 tysięcy złotych.

Producent Mirosław Piepka nie kryje, że najtrudniejsze w tym filmowym przedsięwzięciu było zebranie pieniędzy. "Wychodzić" 5,7 mln zł na film to duża sztuka.

- Stres był totalny. Ale się nie poddawaliśmy. Najważniejsze to być przekonanym do tematu. A myśmy byli przekonani jak jeden mąż. Więc uparcie brnęliśmy w ten nasz "układ..." - opowiada Piepka.

Reżyser Ryszard Bugajski wspomina, że po przeczytaniu scenariusza pomyślał, że to ciekawa historia, ponieważ jest współczesna i o czymś ważnym. - Bo można tworzyć filmy współczesne, ale mało ważne. A tu mamy opowieść o tym, że w państwie demokratycznym, wreszcie po latach niepodległym, dzieją się tak groźne przypadki. I wiemy, że one naprawdę się działy...

Na stwierdzenie, że Janusz Gajos już dawno nie zagrał tak dużej roli w filmie, Bugajski odparł: - Można powiedzieć cynicznie, że mało kogo stać na Gajosa. To drogi aktor i wybredny. Nie zagra byle czego. On bierze tylko te role, które chce i jeszcze nie bierze za nie mało. Ale warto.

Sam Janusz Gajos pytany, czy od razu po przeczytaniu scenariusza wszedł w "Układ..." odparł, że chociaż opisana historia wydała mu się interesująca, to z żalem oddał scenariusz producentowi mówiąc, że dla niego jest zbyt przewidywalny, interwencyjny. Że od początku wiadomo, kto tu jest dobry, a kto zły. A nie na tym polega opowiadanie historii. Owszem, opowieść filmowa musi być atrakcyjna i wciągająca, ale nie wykłada się wszystkich kart na początku. I tak się rozstali. Potem obaj scenarzyści spotkali się z reżyserem Ryszardem Bugajskim i wspólnie popracowali nad scenariuszem. - A ja też dołożyłem swoje pięć groszy - opowiadał aktor.

W pozostałych rolach zobaczymy m.in. Kazimierza Kaczora, Przemysława Sadowskiego, Magdalenę Kumorek, Beatę Ścibakównę. Operatorem jest Piotr Sobociński jr., autor zdjęć także do "Róży" i "Drogówki" Wojtka Smarzowskiego.
"Układ zamknięty" ma wiele akcentów trójmiejskich, nie tylko producenta i scenarzystów stąd pochodzących. To w Trójmieście nakręcono 90 proc. zdjęć.

Film ma już zaproszenia na festiwale m.in. do Petersburga i Moskwy. I pierwszą nagrodę na swoim koncie. 12 stycznia został uhonorowany Wiktorem Nadziei na corocznej gali Pracodawców Rzeczpospolitej Polskiej.

Napisz do autorki: [email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki