Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy oraz związkowcy protestują przeciwko nowej organizacji pracy w Gdańskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej

Karol Uliczny
Karol Uliczny
Pracownicy biurowi Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej sprzeciwiają się pozostawieniu ich w trybie pracy zdalnej po zniesieniu obostrzeń związanych z pandemią. Związki zarzucają władzom spółki próbę generowania dodatkowych zysków kosztem warunków pracy. W odpowiedzi słyszą, że o możliwość pracy zdalnej mieli zabiegać sami zatrudnieni, a nowe warunki będą dotyczyć wyłącznie tych, którzy się na nie zgodzą.

Propozycja zmiany organizacji pracy pojawiła się w połowie maja, gdy z powodu pandemii większość pracowników biurowych GPEC zmuszona była wykonywać obowiązki zdalnie. Dotyczy to pracujących przy ulicach Brzozowej oraz Białej we Wrzeszczu, łącznie niespełna 200 osób.

Praca zdalna zatrudnionych w GPEC

- Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni, jak dobrze nasz zespół odnalazł się w tej nowej rzeczywistości. Puste biura dały nam też do myślenia, jak można byłoby wykorzystać je lepiej, na przykład wynajmując je lub dokonując readaptacji funkcji. Dlatego postanowiliśmy rozpocząć dyskusję z pracownikami i związkami zawodowymi, jak i w jakim wymiarze pracować zdalnie po powrocie do normalności – mówi Jadwiga Grabowska, rzecznik prasowy GPEC. - Projekt ten dotyczy tylko pracowników biurowych z Gdańska i decyzja o pracy zdalnej leży po stronie pracownika: każdy, kto nie chce lub nie może pracować zdalnie będzie mieć oczywiście własne biurko w Gdańsku.

Część zatrudnionych widzi to inaczej. Uważają, że możliwość wyboru jest iluzoryczna. Według nich większość osób będzie musiała zgodzić się na warunki przedstawione przez zarząd.

- To co miało być propozycją, okazuje się „cichym nakazem”. Tak to widzimy - mówi nam jeden z zatrudnionych. - Dowiedzieliśmy się, że budynek przy ul. Brzozowej, w którym pracuje ok. 50 osób ma zostać sprzedany, a przy ul. Białej, gdzie obecnie jest ok. 140 pracowników, część lokali będzie wynajęta. Niby zatrudnionym dano wybór, ale jednocześnie musieliby dojeżdżać do innych biur przy Miałkim Szlaku oraz przy ul. Budowlanych, a więc na obrzeżach miasta. Większość osób zrezygnuje z takiej opcji, bo kto będzie chciał tracić czas i pieniądze na dojazdy. Po cichu mówi się o konieczności wykonania przez zarząd nierealnego zysku w wysokości 70 mln zł. Pytamy, dlaczego akurat naszym kosztem.

"Pracowników nie można karać za zostanie w domach"

W sprawę zaangażowały się związki zawodowe. Mają za złe władzom spółki, że wbrew ich stanowisku, przekonują poszczególnych pracowników do zmiany trybu pracy, co w ich ocenie jest niezgodne z wewnętrznymi regulaminami. Z kolei od szefostwa Leipziger Stadtwerke, posiadacza większościowego pakietu udziałów w GPEC, zażądano zaprzestania – jak określono - nacisków na zarząd grupy w sprawie wyprzedaży majątku, likwidacji stanowisk na tzw. umowach śmieciowych oraz realizacji koncepcji telepracy.

- Uważamy, że pracowników nie można karać za to, że w czasie epidemii zmobilizowali się, zostali w domach i wzięli na siebie część kosztów związanych z funkcjonowaniem spółki – podkreśla Michał Musielak, przewodniczący Związku Zakładowego Krajowego Związku Zawodowego Ciepłowników w Grupie GPEC. - Uniemożliwianie kontaktu z innymi współpracownikami, uczenia się od siebie, wymiany doświadczeń, będzie w dłuższej perspektywie niekorzystne zarówno dla tych pracowników, jak i całej firmy.

W piśmie z 4 czerwca 2020 r. adresowanym do zarządu, właściciela grupy oraz prezydent Gdańska (mniejszościowy udziałowiec), związkowcy stawiają sprawę na ostrzu noża: „Z uwagi na (…) nieuwzględnienie prośby o weryfikację wygórowanych planów na zysk i ich obniżenie, podczas gdy zwracaliśmy uwagę na zagrożenia w jego wypracowaniu, ostrzegamy, że prowadzenie dalszych działań mających na celu dezorganizację przedsiębiorstw spółek Grupy GPEC kosztem pracowników, a także wykorzystywanie traumatycznych doświadczeń pandemii przez Zarząd GPEC doprowadzi do przystąpienia do sporu zbiorowego”.

GPEC zwróci koszty pracy w domu

Co na to władze Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej? Po pierwsze informują, że nie mają w planach sprzedaży budynku przy ul. Brzozowej, a jedynie zmianę jego funkcji. Po drugie, przekonują, że plany w sprawie nowej organizacji pracy wynikają z zapytań samych zatrudnionych, a taka forma z powodzeniem wprowadzana jest na stałe także w innych przedsiębiorstwach. Po trzecie słyszymy, że pracownicy, którzy zdecydują się pracować zdalnie otrzymają specjalny pakiet refundacyjny kosztów oraz fundusze na organizację przestrzeni do pracy.

- To finansowy ryczałt wypłacany co pół roku jako zwrot kosztów pracy w domu, w tym energii elektrycznej czy wody, oraz równowartość benefitów takich jak darmowe kawa, owoce, mleko, które pracownicy dostawali w biurze – mówi rzeczniczka prasowa. - Dodatkowo pracownik otrzyma pieniądze na organizację przestrzeni w domu. W pierwszym roku pracy zdalnej pracownik otrzyma łącznie niemal 1,5 tys. zł brutto za to, że będzie pracować w domu więcej niż dotychczas. Dodatkowo, pracownicy otrzymają od nas niezbędny sprzęt.

Najwyraźniej obietnice nie wszystkich przekonują. W ostatniej korespondencji do zarządu, przedstawiciele związków napisali, że w przypadku dalszej „dezorganizacji pracy w spółkach GPEC” wniosą o odwołanie zarządu w całości.

„Okres pandemii w dobrej sytuacji ekonomicznej Grupy GPEC jest wykorzystywany do obniżenia kosztów działalności firmy w celu wypracowania jeszcze większego zysku” - piszą związkowcy.

- Rozmawiamy ze związkami zawodowymi i z pracownikami. Oczywiście zdalnie. Wierzymy, że dzięki tym rozmowom każdy pomysł da się udoskonalić – odpowiada Jadwiga Grabowska.

POLECAMY NA STREFIE BIZNESU:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki