Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy gdańskiej biblioteki Polskiej Akademii Nauk: naszej instytucji grozi likwidacja

Maciej Pietrzak
Maciej Pietrzak
O fatalnej sytuacji finansowej w gdańskiej bibliotece PAN poinformowali we wtorek 8 października pracownicy zrzeszeni w działającej w niej „Solidarności”. Od września, mająca ponad 400-letnią historię biblioteka, jest bez środków na zakup nowych książek i czasopism.

- To jedna z najstarszych bibliotek w całym kraju, mająca 423 lata historii, ciągłości także instytucjonalnej. Przetrwała rozbiory i wojny, a jak się niestety okazuje może nie przetrwać czasów szczytu koniunktury gospodarczej. Mamy wspaniały potencjał do rozwoju funkcji naukowych, muzealnych i popularyzatorskich, zespół wybitnych specjalistów. Niestety, przez braki w finansowaniu nie możemy go w pełni wykorzystać - podkreślał na wtorkowej konferencji prasowej dr Tomasz Larczyński, przewodniczący KZ NSZZ „Solidarność” w PAN BG.

Na problemy placówki wpływają przede wszystkim dwa czynniki - spadające od 2014 roku dotacje od warszawskiej centrali PAN oraz brak zewnętrznych źródeł finansowania, chociażby w postaci sponsorów.

- Dotacja państwa do pomocniczych jednostek naukowych PAN (w gronie których znajduje się BG) wzrośnie według projektu budżetu na 2020 r. o ponad 2 mln zł, z obecnych 35,7 mln zł do 37,8 mln zł. Jednocześnie nasza Dyrekcja uzyskała z Kancelarii PAN informację, iż mimo tego nasz budżet nie zostanie zwiększony, a wręcz możliwa jest kolejna jego redukcja. W ciągu ostatnich pięciu lat dotacja budżetu do całej Akademii wzrosła o ok. 6 mln zł, a nam od 2014 r. dotacje zostały obniżone o 1/7. Obecny kryzys pogłębi jeszcze w przyszłym roku wraz ze wzrostem płacy minimalnej. Środki na nią w związku ze specyfiką naszej instytucji oczywiście mielibyśmy znaleźć we własnym budżecie - precyzował T. Larczyński.

W ciągu roku koszty utrzymania biblioteki (m.in. prąd) wzrosły o 50 proc. W nowym budynku placówki przy ul. Wałowej konieczny jest przegląd i homologacja instalacji gaśniczej, co będzie kosztowało kolejne 200 tys. zł. Jej brak będzie się wiązał z wyłączeniem obiektu z eksploatacji.

- Kanclerz PAN Tadeusz Latała nieoficjalnie, w rozmowach z nami, motywuje zmniejszanie nam budżetu zachęcaniem nas do zdobywania grantów. Istotnie, jest to ten element, w którym nasza działalność wymaga poprawy. Jednak za te niezadowalające rezultaty nie są w żaden sposób rozliczane osoby odpowiedzialne, a więc kadra kierownicza, a zamiast tego karany jest cały zakład. Akademia nie zapewnia także żadnych ułatwień w pozyskiwaniu środków zewnętrznych np. w postaci szkoleń czy wkłady własnego w projekty - dodawał przewodniczący „Solidarności” w bibliotece.

Pracownicy gdańskiej biblioteki obawiają się, że ich instytucja podzieli los zlikwidowanej kilkanaście lat temu biblioteki warszawskiej PAN. Z funkcjonujących w przeszłości bibliotek Akademii poza gdańską obecnie funkcjonuje jeszcze tylko ta w zespole pałacowym w Kórniku w Wielkopolsce.

- Ma ona jednak trochę inną funkcję, bo jest także muzeum. Żadna z pięciu bibliotek PAN nie miała tak historycznych zbiorów jak nasza. Korzystają z nich wszystkie instytucje kultury na Wybrzeżu. Bez nich nie odbyłaby się choćby żadna wystawa Muzeum Historycznego Gdańska. Kilka lat temu podczas organizowanej w Berlinie wystawy „1000 lat stosunków polsko-niemieckich” była cała sala poświęcona kulturze gdańskiej. Większość zbiorów w niej pochodziła od nas - dodawały Grażyna Ewert i Dagmara Binkowska.

Pracownicy instytucji nie kryją też żalu w kierunku innych, lokalnych podmiotów, które korzystają z jej pracy, m.in. samorządu czy dużych zakładów przemysłowych.

- Na biblię z naszych zbiorów przysięgają Radni Miasta Gdańska. U nas można znaleźć pełną dokumentację historyczną tak bogatych obecnie instytucji jak Port Gdańsk. Szkoda, że wsparcie takiej instytucji, jak nasza biblioteka, nie jest dla największych lokalnych firm jakimś punktem honoru - podkreślali.

- W sprawie pomocy kontaktowaliśmy się z politykami szczebla centralnego różnych opcji, ale odzew był praktycznie żaden. Wiemy, że samorząd nie może nas utrzymywać, ale chcieliśmy jedynie prosić o ułatwienie kontaktów ze sponsorami. Apelujemy do władz państwa, parlamentarzystów z Pomorza o wnioskowanie za zwiększeniem dofinansowania pomocniczych jednostek naukowych w przyszłorocznym budżecie, który przecież nie został jeszcze przyjęty. Dwa miliony złotych w skali Państwa to żadna kwota, a dla nas byłaby jak kroplówka podtrzymująca życie - podsumowywał T. Larczyński.

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki